Piłkarska pierwsza liga. ŁKS musi nadal walczyć
Piłkarze ŁKS w wyjazdowym spotkaniu dziesiątej kolejki pierwszej ligi pokonali 2:0 w Niepołomicach miejscową Puszczę.
To zwycięstwo dało łodzianom choć trochę oddechu, bowiem oddalili się od strefy spadkowej na cztery punkty. Trudno jednak mówić o spokoju w szeregach dwukrotnego mistrza Polski, bowiem nie wolno zapominać, że Stomil Olsztyn i GKS Katowice rozegrały o dwa spotkania mniej, a więc mają do wywalczenia po sześć punktów! Należy zatem pamiętać, że siódma pozycja w tabeli jest szalenie zwodnicza i nie wolno spoczywać na laurach.
Po raz pierwszy w tym sezonie w podstawowej jedenaste ełkaesiaków wybiegł Rafał Kujawa. Wychowanek ŁKS w czwartym spotkaniu w tych rozgrywkach walczył i to mocno. Wyraźnie widać, że siedzenie na ławce rezerwowych nie zadowala 30-latka. Rozmokłe boisko (niemal przez cały mecz padał deszcz) nie sprzyjało technicznej grze, ale Kujawa nie zawiódł. W Niepołomicach zabrakło kontuzjowanych pomocników, m.in. Wojciecha Łuczaka i Bartłomieja Kalinkowskiego. Z tego powodu swoją szansę gry w środku pola otrzymał Lukas Bielak. Słowak, dla którego był to debiut w tym sezonie w pierwszoligowej drużynie, jednak nie oczarował i trudno przypuszczać, aby w kolejnym spotkaniu znów pojawił się w wyjściowym składzie drużyny z al. Unii.
Trzecie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie zapewniły łodzianom gole Patryka Bryły i Daniela Ramireza. Warto podkreślić, że bramki dla ŁKS padły z akcji, co powinno też cieszyć nie tylko szkoleniowca.
Bryła zdobył drugiego w tym sezonie gola i dogonił najskuteczniejszych w drużynie - Jewgena Radionowa i Jana Sobocińskiego. Z kolei Hiszpan strzelił swoją pierwszą bramkę w barwach ŁKS, ale warte podkreślenia jest to, że ma na swoim koncie już pięć asyst.
ŁKS: Kołba - Grzesik, Rozwandowicz, Sobociński, Widejko, Gamrot (46, Radionov), Bielak, Ramirez (90, Juraszek), Pyrdoł, Bryła (79, Wolski), Kujawa.
Kazimierz Moskal (trener ŁKS) po wygranym mecz z Puszczą powiedział: - Po tym meczu można powiedzieć, że zwycięzców się nie sądzi. To my wygraliśmy to spotkanie i zainkasowaliśmy trzy punkty. I to na dodatek, nie tracąc nawet gola, co cieszy szczególnie. Jeżeli chodzi o naszą grę, to wcale nie byłem nią zachwycony, przede wszystkim mam tu na myśli pierwszą połowę tego meczu. Możemy grać znacznie lepiej, niż w Niepołomicach. Dobrze, że w kilku kluczowych momentach meczu, trochę z przypadku, Michał Kołba był na posterunku i wybronił nam kilka piłek. Przed przerwą nie straciliśmy gola i to było ważne. Potrafiliśmy wyjść na prowadzenie i je w końcówce podwyższyć na 2:0 po ładnej akcji. W tym momencie czuliśmy już chyba smak zwycięstwa. Przed nami wyjątkowo ciężki okres, będziemy przecież grać co trzy dni. Poczynając od najbliższej środy. W Bielsku-Białej pojedynek z Podbeskidziem i nie będzie to na pewno łatwy mecz.
- Musimy porozmawiać ze sobą w sposób zdecydowany. To co zaprezentowaliśmy w drugiej połowie, nie napawa nas optymizmem - powiedział trener Tomasz Tułacz.