Piłkarze Arki w dobrych humorach spędzili święta po zwycięstwie w Radzionkowie
Dwa tygodnie temu w Radzionkowie padło pięć goli, a Ruch wygrał z Zawiszą Bydgoszcz 4:1. W przedświąteczną sobotę kibice w Radzionkowie też zobaczyli pięć bramek i interesujący mecz, ale po końcowym gwizdku sędziego radości w ekipie gospodarzy nie było.
Ruch Radzionków - Arka Gdynia 2:3 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!
Ruch przegrał z Arką Gdynia 2:3. Żółto-niebiescy zdobyli tym samym 10 punktów w czterech wiosennych meczach i znowu zbliżyli się do czołówki tabeli na pięć punktów.
Sobotni mecz rozpoczął się w wymarzony dla gości sposób. Nie minął jeszcze kwadrans gry, a podopieczni trenera Petra Nemca prowadzili już 2:0. Gol otwarcia, w 11 minucie, to zasługa duetu Bartosz Flis i Piotr Tomasik. Ten pierwszy precyzyjnie podawał, a drugi strzałem z kilku metrów trafił do siatki. Piłkarze Ruchu jeszcze nie otrząsnęli się po tym ciosie, a 2 minuty później Seweryn Kiełpin znowu wyciągał piłkę z siatki. Tym razem z rzutu rożnego dośrodkował Tomasik, a Omar Jarun strzałem głową podwyższył rezultat na 2:0 dla Arki.
Piłkarze Ruchu nie zamierzali jednak rezygnować z korzystnego rezultatu. Wprawdzie w 18 minucie Maciej Szlaga wybronił w sytuacji sam na sam z Idrissu Cisse, ale kilka minut później piłka po strzale z rzutu wolnego Krzysztofa Danielewicza znalazła drogę do gdyńskiej bramki.
Druga połowa meczu znowu zaczęła się pomyślnie dla gdynian. Marcin Bochenek sprytnym podaniem wyprowadził Flisa na dobrą pozycję strzelecką, a ten zachował się jak na napastnika przystało i Arka prowadziła 3:1. Dwie bramki różnicy na korzyść Arki to znowu była spora zaliczka na końcowe zwycięstwo. Gospodarze wprawdzie zdołali ponownie strzelić kontaktowego gola, lecz było to w końcówce spotkania i losów meczu nie potrafili już odwrócić. Dodajmy jeszcze, że w krótkiej historii ligowych spotkań obu zespołów było to pierwsze zwycięstwo Arki nad Ruchem.
Po meczu gdyńscy zawodnicy nie kryli radości. - To nie był łatwy mecz, a do tego utrudnieniem był padający deszcz i fatalny stan murawy. Mieliśmy za zadanie zaatakować od pierwszych minut i ten plan się powiódł. Później było już różnie, ale zwycięstwa nie daliśmy sobie odebrać. Dzięki temu będziemy mieli wszyscy radosne święta - powiedział Piotr Tomasik.
Bardziej w przyszłość wybiegł Radosław Pruchnik: - Cieszy oczywiście zwycięstwo z Ruchem, ale teraz jesteśmy już myślami przy rewanżowym pucharowym meczu z Legią w Warszawie. Wierzę, że i w stolicy możemy powalczyć o dobry wynik.
Porażka z Arką była dla Ruchu drugą z rzędu. - Ciągle musimy patrzeć za plecy i w każdym meczu dawać z siebie wszystko - przestrzegał trener Ruchu, Artur Skowronek. - Tego spotkania nie musieliśmy przegrać, ale dobrze zaczęliśmy grać dopiero w końcówce.
Rzeczywiście, Ruch przegrał mecz na samym początku, tracąc dwa gole w odstępie 100 sekund.
- Po takim ciosie trudno się podnieść, ale my spróbowaliśmy i można było się pokusić o wyrównanie strat - opowiadał Piotr Rocki. - Nawet po trzecim golu ruszyliśmy do ataków i może gdyby było jeszcze kilka minut wyrwalibyśmy ten jeden punkt...