menu

Pierwsze ruchy transferowe w Miedzi Legnica. Klub szuka bramkarza, obrońcy i napastnika

24 maja 2019, 18:51 | Piotr Janas

Kurz po spadku Miedzi Legnica w jej debiutanckim sezonie LOTTO Ekstraklasy opadł. „Miedzianka” została brutalnie zweryfikowana na najwyższym poziomie, ale fundament drużyny udało się ocalić. Trener Dominik Nowak zachował posadę i chce szybko wrócić do ekstraklasy. Pierwsi piłkarze już opuścili Legnicę, kilku innych rozmawia z klubem.

Dominik Nowak
Dominik Nowak
fot. FOT. PRZEMYSLAW SWIDERSKI

To nie był łatwy sezon dla Miedzi Legnica. Dolnośląski beniaminek, który pierwszy raz w swojej historii awansował do LOTTO Ekstraklasy, początkowo skazywany na pożarcie nie był. W końcu w kadrze „Miedzianki” znajdowały się wówczas takie nazwiska jak Wojciech Łobodziński, Grzegorz Bartczak, Tomislav Bozić, Kornel Osyra, Łukasz Garguła czy Mateusz Piątkowski, a więc piłkarze, którzy smak ekstraklasy znali.

Sami na łamach „Gazety Wrocławskiej” prędzej typowaliśmy Miedź jako kandydata do walki o górną ósemkę, aniżeli zespół walczący o utrzymanie, ale rzeczywistość okazała się brutalna dla „Miedzianki”. Największa ilość straconych bramek, brak solidnego bramkarza i jakiegokolwiek nominalnego napastnika po zrezygnowaniu z usług Piątkowskiego - to grzechy głównie klubu z Legnicy.

- Zarówno ja jak i moi piłkarze czujemy odpowiedzialność za ten spadek. To dla nas wszystkich trudne doświadczenie, ale nie chcemy opuszczać tonącego statku. Nie mówię żegnaj ekstraklaso. Mówię do zobaczenia - powiedział trener Nowak po ostatnim meczu sezonu w Krakowie, gdzie jego Miedź po dramatycznej końcówce wygrała z Wisłą 5:4, lecz w obliczu remisu Wisły Płock z Zagłębiem Sosnowiec (porażka Płocczan sprawiłaby, że Miedź by się utrzymała) spadła do Fortuna 1 ligi.

Nowak po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej podpisał pięcioletni kontrakt. Po spadku jego przyszłość stanęła pod znakiem zapytania, ale ostatecznie prezes i właściciel klubu Andrzej Dadełło powierzył mu misję powrotu do ekstraklasy.

Wiadomo już, że na następny sezon zostanie Rafał Augustyniak. Są też nadzieje na zatrzymanie Fina Petteriego Forsella oraz stopera Tomislava Bozicia. To wokół nich będzie budowany zespół, który w sezonie 2019/ 2020 ma wrócić na salony w LOTTO Ekstraklasie. Z Miedzią pożegnali się już Rosjanin Sosłan Dżanajew, Portugalczyk Elton Monteiro, wypożyczony z Legii Warszawa Mateusz Żyro oraz Łukaszowie Garguła i Sapela.

Najprawdopodobniej nowych pracodawców znajdą latem także Joan Roman i Juan Camara, którym interesuje się pół ekstraklasy (w tym m.in. Śląsk Wrocław i Pogoń Szczecin).

- Najważniejsze, że najprawdopodobniej kręgosłup drużyny, bo niczego nie można przesądzać, uda nam się zachować. Jest na czym budować. Na pewno rozmawiamy z kandydatami do gry w ataku i na bramce. Miniony sezon uwypuklił także nasze braki w obronie, którą też trzeba wzmocnić. Chciałbym, żeby ta drużyna oparta była przede wszystkim na Polakach. Sytuacja na rynku jest bardzo dynamiczna. O urlopie na razie nie ma mowy. Walczymy, by być jak najmocniejsi na starcie sezonu pierwszej ligi - zaznaczył trener Nowak.

Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, jednym z kandydatów do gry w bramce legniczan jest Martin Polacek, o którego Miedź starała się już zimą. Wówczas nic z tego nie wyszło, ale były bramkarz KGHM Zagłębia Lubin w połowie marca rozwiązał kontrakt z Levskim Sofia, bo Bułgarzy zalegali mu z pensją. Nowak dementuje jednak te informacje.

- Na tę chwilę nie wracamy do tematu Martina Polacka. Zobaczmy, jak potoczą się rozmowy, które prowadzimy obecnie - zakończył.

Czy Miedź będzie w stanie po awansie i spadku szybko wrócić do ekstraklasy z tym samym trenerem na ławce?

- Chciałbym, taki jest cel, ale nie chcę składać żadnych deklaracji - podsumował Dominik Nowak.


Polecamy