menu

Paweł Jaroszyński: Nie boję się klątwy

18 czerwca 2016, 06:00 | Rozmawiał Jacek Żukowski

Rozmowa z PAWŁEM JAROSZYŃSKIM, obrońcą Cracovii, o zbliżającym się sezonie.

W minionym sezonie Paweł Jaroszyński zagrał w 22 meczach ligowych i zdobył jedną bramkę
W minionym sezonie Paweł Jaroszyński zagrał w 22 meczach ligowych i zdobył jedną bramkę
fot. fot. Anna Kaczmarz

- Pański menedżer Michał Dudka wypowiadał się, że interesują się Panem kluby z Belgii i Holandii, co Pan na to?

- Jestem bardzo zadowolony z tego, że takie kluby zwracają uwagę na moją osobę. Mam nadzieję, że czas obserwacji mnie nie będzie krótki, tylko będą mi się przyglądać w najbliższym sezonie.

- Pan wie, kto ma na Pana oko?

- Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, bo coś wiem, ale nie wszystko.

- Czy gdyby teraz przyszła konkretna oferta, to byłby Pan skłonny gdzieś wyjechać, czy chciałby Pan zostać jeszcze w Cracovii?

- Niedawno przedłużyłem kontrakt. Skupiam się na rozpoczętych przygotowaniach w Cracovii. Wiadomo, że konkretna propozycja daje dużo do myślenia, ale jest bardzo długa droga do tego, by podjąć temat. Nie wiem, czy władze Cracovii byłyby zainteresowane moim odejściem, skoro przed podpisaniem kontraktu była mowa o tym, że zostaję.

- Gdy rozmawiał Pan z menedżerem, to przekazał Panu, że to są konkretne oferty, czy tylko dostał sygnał, że ktoś Pana obserwuje?

- Było zainteresowanie od początku poprzedniego sezonu. Co do konkretów, to nie wiem. Jak na razie nie wpłynęła do klubu żadna oferta. Ja tylko słyszę pogłoski. Konkretów nie ma, ale zainteresowanie jest.

- Cracovii szykuje się bardzo ciekawy sezon. Będą eliminacje Ligi Europy. Ma Pan preferencje jeśli chodzi o wylosowanie rywala w pierwszej rundzie?

- Nie mam. Chciałbym spotkać się z takim zespołem, z którym zagralibyśmy dobry mecz i wygralibyśmy. To jest moje życzenie. Oby grać w pucharach jak najdłużej! Mamy fajną drużynę, na pewno rozumiemy się świetnie na boisku.

- W pierwszej rundzie czekają dość egzotyczni rywale, można trafić na mało znane zespoły, ale równocześnie takie, które mogą napsuć sporo krwi. Zresztą polskie drużyny to przerabiały, jadąc do Azerbejdżanu czy Kazachstanu.

- Patrząc na doświadczenia polskich zespołów z poprzednich lat można wywnioskować, że te drużyny mogą się pokazać z dobrej strony. Niekonieczne są słabe pod względem piłkarskim. Wręcz może być inaczej. Do tego dokładają bardzo dużo walki. Na pewno nie są to wygodni rywale.

- W drugiej rundzie, jeśli się oczywiście do niej dostaniecie, nie będziecie rozstawieni. Zaczną się schody, będzie szansa spotkać o wiele groźniejszych rywali.

- W pierwszej startują wszyscy, w drugiej grono jest zawężone. Kluby z trochę wyższej półki. Mam nadzieję, że będzie nam dane zagrać z bardziej markowymi zespołami.

- A nie boi się Pan „pucharowej klątwy”? Jak uczy historia, polskie zespoły nie mogą połączyć gry w pucharach z występami w lidze, w której mocno dołują. To przerabiał Ruch, Jagiellonia i Zawisza, który nawet spadł.

- Myślę, że w minionym sezonie pokazaliśmy się z niezłej strony w lidze. Sądzę, że ten ciężar możemy wziąć spokojnie na barki. Jesteśmy na równym, dobrym poziomie, cały czas trzymaliśmy się w czubie tabeli, myślę, że pogodzenie gry na dwóch frontach nie jest problemem. Chciałbym, by Europa o nas usłyszała.

- Reprezentacja młodzieżowa, w której Pan występuje, a która zagra w mistrzostwach Europy w Polsce w przyszłym roku będzie miała nie tylko mecze grupowe w Krakowie. Także finał, który zostanie rozegrany na stadionie Cracovii. Kusząca perspektywa?

- Fajnie, że będę mógł grać na dobrze sobie znanym stadionie. Mam nadzieję, że kibice będą licznie przychodzić na mecze. Dotychczas na naszych meczach było w miarę dużo kibiców. Mam nadzieję, że teraz też dopiszą a my stworzymy fajne widowiska.


Sportowy24.pl w Małopolsce