menu

Od Barcelony do Jagiellonii. Wzloty i upadki Michała Probierza w Lechii (KOMENTARZ)

27 marca 2014, 00:24 | jac

Z Lechią Gdańsk Michał Probierz popracował niecałe dziewięć miesięcy. Sportowy sukces z tego związku się jednak nie narodził, co więcej biało-zieloni poronili w Pucharze Polski, a w lidze zajmują dopiero dziesiąte miejsce. Oto subiektywny ranking wzlotów i upadków Probierza w gdańskim klubie.

Michał Probierz pracował z Lechią niecałe dziewięć miesięcy
fot. Grzegorz Lipiec
Michał Probierz
fot. Łukasz Łabędzki
Michał Probierz, trener Lechii Gdańsk
fot. Polskapresse
1 / 3

NA PLUS:

Początek sezonu
Lechia była objawieniem pierwszych ośmiu kolejek. Nie przegrała wtedy żadnego spotkania, za to cztery wygrała i cztery zremisowała, mając na rozkładzie m.in. Legię Warszawa i Jagiellonię Białystok. Wynik ten wywindował ją na trzecie miejsce. O gdańszczanach i o Probierzu pisano wtedy wyłącznie w pozytywnym świetle, zwracając uwagę, że serię poprzedził krzepiący remis z Barceloną. W Probierzu upatrywano trenera, który może zaliczyć z Lechią najlepszy sezon od jej ponownego wejścia do ekstraklasy.

Stawianie na młodzież
Politykę stawiania na wychowanków i w ogóle na nastoletnich piłkarzy Probierz wcielał bardzo konsekwentnie. Nie były to utarte slogany, bo w niektórych meczach wystawiał nawet po kilku młodzieżowców. Dzięki temu mocną pozycję w klubie i w juniorskiej reprezentacji Polski wyrobił sobie 18-letni Paweł Dawidowicz, którego każdy występ śledzą już skauci Borussii Dortmund. Oprócz Dawidowicza mnóstwo minut rozegrali także inni młodzianie. Wspomnieć wystarczy 18-letniego Przemysława Frankowskiego (26 meczów), czy dwa lata starszego Wojciecha Zyskę (15 meczów).

Wskrzeszenie Grzelczaka i Tuszyńskiego
Poprzedni szkoleniowiec Lechii, Bogusław Kaczmarek nie widział miejsca ani dla Piotra Grzelczaka, ani tym bardziej dla Patryka Tuszyńskiego. Obu bez żalu oddał na wypożyczenie. Probierz zrobił inaczej – jednemu i drugiemu wyczyścił karty, dając do zrozumienia, że nie ma uprzedzeń. Obaj za ten kredyt zaufania dozgonnie się odpłacili. Grzelczak jesienią zdobył pięć bramek i zanotował trzy asysty (żaden inny piłkarz nie miał tak dobrej statystyki), Tuszyński ruszył z kopyta na wiosnę, o czym zaświadcza siedem goli.

Pochwała pracy i dyscypliny
Nie dał sobie wejść na głowę, dlatego leserzy nie mieli z nim lekko. Potrafił zagonić do pracy nawet najbardziej marudnych. Jeśli jednak ktoś był wyjątkowo nieposłuszny, to musiał liczyć się z konsekwencjami. Zazwyczaj Probierz zsyłał takich piłkarzy do rezerw po to, by przemyśleli swoje postępowanie. Na ogół działało to pobudzająco (wystarczy wspomnieć przykład Piotra Wiśniewskiego). Skrajnych przypadków nie odnotowano, chociaż ostatnio Probierza wściekło to, że piłkarze niemieszczący się w składzie pierwszego zespołu, przeszli obok jednego ze spotkań w drugiej drużynie. W ramach kary zostali zobligowani do pomagania grupom juniorskich w treningach.


NA MINUS:

Niezrealizowanie planu minimum

To zarzut, którego Probierz nie zbije. Zakładano, że Lechia bez problemów awansuje do pierwszej ósemki, a jeśli ta sztuka jej się nie powiedzie, to zawalczy o prawo występów w europejskich pucharach dzięki Pucharowi Polski. Z niego jednak odpadła już po ćwierćfinałowym boju z Jagiellonią Białystok. W tabeli ligowej sytuacja gdańszczan też nie jest kolorowa. Probierz na trzy kolejki przed podziałem na grupę mistrzowską i spadkową zostawił drużynę na dziesiątym miejscu ze stratą trzech punktów do ósmej Jagiellonii.

Brak wyraźnego stylu
Lechia nie zyskała swojego unikalnego stempla. Jeśli o Cracovii można powiedzieć, że lubi wymieniać podania, o Pogoni Szczecin i Zawiszy Bydgoszcz, że potrafią zagrać widowiskowo, to co można stwierdzić o biało-zielonych? Nie sposób wskazać wyznaczników taktyki Probierza. Walczyć w lidze próbuje każdy, strzelać po stałych fragmentach gry też. Gdyby szukać głębiej, to wskazalibyśmy jedynie, że próbowano dogrywać Piotrowi Grzelczakowi na woleja i Sebastianowi Maderze na główkę, a na wyjeździe grano z klepki. Być może to analiza szczątkowa i niesprawiedliwa, ale z chęcią poznalibyśmy inną wersję, jeśli taką w ogóle da się określić.

Ciągła rotacja
Nie przywiązywał uwagi do nazwisk. W niektórych klubach wychodzi to na dobre, w innych jednak na złe, tym bardziej jeśli daje się szanse zawodnikom pokroju Adama Dudy, Adama Pazio, czy Christopera Oualembo. Ile Lechia straciła punktów przez ich grę nie sposób zliczyć. A Probierz właśnie za to odpowiada swoim nazwiskiem, bo na nich stawiał. Niepotrzebnie, na przekór wszystkim i wszystkiemu próbował udowadniać, że w drużynie nie ma świętych krów, że nikt nie może być pewien miejsca w składzie. Dochodziło do sytuacji, iż po jednym słabym występie na ławkę zasadzani byli piłkarze, którzy teoretycznie mogli dać drużynie najwięcej.

Wygodne tłumaczenia
Konferencje po przegranych meczach były przewidywalne jak burza w lipcu. Probierz zawsze miał gotowe wytłumaczenia. Zazwyczaj żonglował dwoma argumentami. Dziennikarze słyszeli więc na przemian, że ma „młody zespół” lub że piłkarzom „zabrakło cwaniactwa” (na odczepnego rzucane było również zdanie o niewyciąganiu wniosków). 41-letni szkoleniowiec raczył głównie mało znaczącymi frazami jak tą, że jeśli chce się wygrać mecz, to trzeba strzelić przynajmniej jednego gola więcej od przeciwnika. Nie przypominamy sobie, by choć jedną porażkę Probierz wziął na własne sumienie. Na całe szczęście głowy winowajców „suszył” nie przed mikrofonem, a w szatni.


NA SKRÓTY. Lechia za kadencji Michała Probierza:

Bilans: 10 zwycięstw, 11 remisów, 10 porażek (bramki: 38-37)
Najlepszy mecz: 2:0 z Legią Warszawa (8 grudnia 2013)
Najgorszy mecz: 1:4 z Widzewem Łódź (6 października 2013)
Najskuteczniejszy zawodnik: Patryk Tuszyński (7 goli)
Najlepszy asystent: Piotr Wiśniewski (5 asyst)
Najwięcej występów: Sebastian Madera (27)

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy