menu

Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Wisłą. Wielki Mila! Gdyby kadra teraz wezwała, to jechałby na nią z czystym sumieniem!

12 grudnia 2015, 22:42 | jac

Lechia Gdańsk z Dawidem Banaczkiem za sterami radzi sobie bardzo dobrze. Wygrała drugi mecz z rzędu. Na własnym stadionie pokonała Wisłę Kraków 2:0 (1:0). Oto jak oceniliśmy piłkarzy biało-zielonych za to spotkanie.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:0
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:0
fot. Aleksandra Sieczka

Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10.

Marko Marić (5) – Miał bardzo niewiele pracy. Ale i tak się wykazał. Kwadrans przed końcem, kiedy na dodatek stadion został spowity gęsty dymem z rac, wybronił niebezpieczne uderzenie Jakuba Bartosza.

Paweł Stolarski (6) – Kolejny raz z rzędu dał radę na prawym boku. Zaliczył sporo przechwytów. Odciążył też skrzydłowego. Z pewnością zagości w składzie na dłużej. Kosztem Grzegorza Wojtkowiaka – zaznaczmy.

Rafał Janicki (6) – Zagrał bez zarzutu w obronie. Wiele pojedynków czy to na ziemi, czy w powietrzu zdecydowanie wygrał. Przy bramce na 2:0, co warto podkreślić, zaliczył kluczowe podanie.

Gerson (7) - Był nie do przejścia. Zawodnicy Wisły wyglądali przy nim jak ubodzy krewni. Dyspozycja Brazylijczyka stanowi odpowiedź na pytanie, dlaczego Lechia ostatnio niemal nie traci goli (w trzech meczach tylko Pogoń dała radę jej wcisnąć i to dopiero w doliczonym czasie).

Jakub Wawrzyniak (6) – Zaprezentował się jak reszta defensywy, czyli solidnie. Jedną groźną akcję napędził nawet sam. Szkoda jednak, że dobrej okazji nie wykorzystał Mak. Działo się to jeszcze przed golem na 1:0.

Maciej Makuszewski (6) – Może i był chimeryczny, czasami nie do końca właściwie oceniał sytuacje, ale i tak ustalił wynik. W interesujący dla oka sposób, bo potężnym kopnięciem pod poprzeczkę.

Ariel Borysiuk (7) – Zdominował środek pola. Trzeba było zgasić w zarodku akcję? Zgasił. Należało szybko podać do Mili? Podał. Innymi słowy zrobił to, co do niego należało: stoperom i bocznym obrońcom pomógł, zaś atakującym w robieniu gry nie przeszkadzał.

Aleksandar Kovacević (6) – Zagrał za pauzującego Daniela Łukasika. To prawda, że nie był pierwszoplanową postacią. Rolę swoją jednak wypełnił należycie.

Sebastian Mila (8) – Absolutny bohater meczu. Wiele razy otworzył kolegom drogę do bramki. To właśnie po jego podaniach padły oba gole. Dwiema asystami po raz ostatni wykazał się jeszcze w Śląsku Wrocław. Tym większe wobec tego słowa uznania za dzisiejszy występ!

Sławomir Peszko (6) – Jego forma ostatnio wzrosła i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Peszko z pierwszych meczów i Peszko z tych przeciw Pogoni, Śląskowi i Wiśle właśnie, to dwie zupełnie różne postaci! Niech pracuje tak dalej, gole i asysty przyjdą niebawem.

Michał Mak (7) – Jeden z lepszych na boisku. Zrobił dużo dobrego dla drużyny. Przed przerwą wyprowadził zespół na prowadzenie. Trafił głową wyprzedzając nie byle kogo, bo Arkadiusza Głowackiego. Dostałby Mak wyższą notę, gdyby jeszcze przynajmniej z jednej piłki zrobił taki sam użytek. Bo klarownych sytuacji to miał ze trzy-cztery.

Weszli z ławki:
Michał Chrapek, Grzegorz Wojtkowiak i Lukas Haraslin grali zbyt krótko, by ich ocenić.


Polecamy