menu

Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Piastem. Peszko, Mila – chcecie jechać na Euro, czy nie?!

20 września 2015, 14:20 | jac

Niby porażka z liderem na jego terenie to żaden wstyd. Nie jednak wtedy, kiedy liderem jest zespół będący w zeszłym sezonie daleko za tobą w tabeli i nieplanujący, mimo przewodzenia, niczego ponad pierwszą ósemkę. Tak właśnie należy spojrzeć na wczorajszą przegraną Lechii Gdańsk w Gliwicach z Piastem (1:2). Oto oceny dla biało-zielonych za to spotkanie.

Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 2:1
Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 2:1
fot. Lucyna Nenow / Polska Press

Oceny wystawiliśmy w skali od 1 do 10.

Marko Marić (5) – Przy straconych golach był raczej bez szans. Pozostałe uderzenia obronił. Z dośrodkowaniami i wznowieniami gry również sobie radził bez zarzutu.

Grzegorz Wojtkowiak (5) – Dał radę. Z troską i spokojem wypełnił zadania w defensywie. Piast przeprowadził może jedną groźną akcję stroną, za którą odpowiadał.

Rafał Janicki (4) – Pechowo został nabity przez Heberta, co poskutkowało golem samobójczym. Ten gol, co gorsze, zadecydował o porażce. Nie da się wobec tego ocenić Janickiego zbyt wysoko. Poza tym trzeba mieć jeszcze na względzie parę innych jego interwencji, które nie były zbyt dobre.

Mario Maloca (5) – Spisał się nieco lepiej od Janickiego. To bynajmniej nie oznacza, że nie ustrzegł się błędów. Wystarczy choćby przypomnieć sobie pierwszą bramkę dla Piasta i jego kompletne zakręcenie.

Neven Marković (5) – To był jego drugi mecz. Trudno na razie wyrobić sobie o nim opinię. Woli walki odmówić mu nie można. Ale tak do końca nie wiadomo, jaki potencjał w nim drzemie, czy umie dośrodkować, jak się ustawia, co przewiduje.

Maciej Makuszewski (4) – Wypadł tak sobie. Z jednej strony chciał coś wskórać, lecz z drugiej nie za bardzo wiedział jak. Znowu więc zanotował mecz bez gola, asysty. A przecież w zeszłym sezonie w najważniejszych statystykach przodował

Ariel Borysiuk (7) – Bardzo dobry mecz! Gol wspaniały – w stylu Roberto Carlosa. Dwa inne strzał też wysokiej próby. Trochę więcej szczęścia i miałby nie jeden, a trzy gole.

Daniel Łukasik
(3) – Szkoda, że nie porozumiał się z portugalską Vitorią Setubal. Bo katował, katuje i katować będzie niepotrzebnymi kółeczkami do tyłu. Cholernie to wszystkim zbrzydło, lecz jemu w ogóle nie.

Michał Mak (4) – Thomas von Heesen chce zrobić z niego dziesiątkę. Na razie idzie to nieszczególnie. Z Koroną Kielce miał jedną okazję. Z Piastem ani jednej. Co gorsze, niczego wielkiego też nie wypracował kolegom.

Sławomir Peszko (2) – Żeby reprezentant Polski, przez parę lat występujący w Bundeslidze, nie był w stanie zrobić żadnej akcji? Przecież to kuriozum. Czy to wina braku ogrania, czy braku ambicji – trudno określić. Pewne jest, że coś jest z nim nie tak.

Lukas Haraslin (3) – Zszedł krótko po rozpoczęciu drugiej połowy. Nie ma powodu, żeby się nad nim szczególnie pastwić. Musiał zagrać na dziewiątce, chociaż do gry na niej nie został jeszcze przygotowany.

Weszli z ławki:
Grzegorz Kuświk
(3) – Kibice zmienili mu już nazwisko. Na Kuśtyk. Niech to posłuży za podsumowanie jego wczorajszego występu.
Sebastian Mila (3) – Kompletne nieporozumienie. Nawet te 20 minut, jakie dostał od trenera, schrzanił. Cóż, Śląsk Wrocław najwyraźniej sprzedał Lechii nie reprezentanta Polski siekającego Niemcom, a Waldka Kiepskiego zawalającego gola z Gibraltarem i niepotrafiącego zmobilizować się na ligę.
Milos Krasić grał zbyt krótko, by go ocenić.