menu

Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Lechem. Zaczęli grać jak Mila zszedł. Jak to o nim świadczy?

25 lipca 2015, 23:38 | jac

Drugi mecz i znowu bez punktów – tak Lechia Gdańsk zaczęła sezon w Ekstraklasie. Tym razem musiała uznać wyższość Lecha Poznań, z którym przegrała 1:2 (0:1). Oto jak oceniliśmy poszczególnych zawodników biało-zielonych za to spotkanie.

Niezbyt mobilny Adam Buksa na skrzydle? Tylko trener Jerzy Brzęczek może zdecydować się na taki ruch
Niezbyt mobilny Adam Buksa na skrzydle? Tylko trener Jerzy Brzęczek może zdecydować się na taki ruch
fot. Grzegorz Dembiński

Marko Marić (6) – Tyle lat szukania i chyba w końcu się udało - Lechia znalazła solidnego bramkarza. Chorwat wyczuwa gdzie pójdzie strzał i jeszcze umie odpowiednio zareagować. W pierwszej połowie zatrzymał dwie próby Marcina Robaka.

Grzegorz Wojtkowiak (5) – Nie ma za bardzo się o co do niego przyczepić. Swoje po prostu zagrał. Tyle. Występ bez szczególnej historii.

Rafał Janicki (5) – Gola strzelił, nadzieję przywrócił, powalczył, pobiegał. Ale to wszystko po przerwie. Przed nią szło mu zdecydowanie słabiej. Dlatego taka ocena, a nie inna - w sensie wyższa.

Mario Maloca (4) – Niestety polskiej publiczności przedstawił się najgorzej jak mógł, czyli asystą przy trafieniu przeciwnika. Po prostu oddał piłkę i zaczekał na ruch – techniczno-taktyczny paraliż. Później starał się zrehabilitować, nawet był bliski gola, no ale niesmak pozostał. Spory niesmak. Trzeba go jednak trochę usprawiedliwić, bo nie zna jeszcze za bardzo ani swoich kolegów, ani tym bardziej pozostałych ligowców.

Jakub Wawrzyniak (5) - Taki sobie występ. Raczej bez większych błędów, choć i bez fajerwerków. Przydałoby się, żeby powrócił do wysokiej formy z lutego czy marca.

Adam Buksa (4) – To nie jest skrzydłowy. Ani też kandydat do pierwszego składu. Trener Jerzy Brzęczek próbuje nam jednak na siłę udowodnić coś zupełnie innego – niestety ze stratą dla drużyny i samego młodzieńca. Może i Buksa parę razy powalczył z Barrym Douglasem, ale co z tego? Walczył to nawet kiedyś Adam Pazio. Walka to za mało!

Daniel Łukasik (3) – Zerknijcie na telewizyjną powtórkę drugiego gola dla Lecha pod kątem tego, co zrobił przy niej rzeczony zawodnik. A potem dajcie nam wiarę, że właśnie tak zachowywał się przez niemal cały mecz. I pomyśleć, że na ławce siedzi np. Stojan Vranjes, podczas gdy gra ktoś, kto coraz bardziej przypomina Marcina Pietrowskiego.

Ariel Borysiuk (5) – Na pewno aż tak nie odstawał od pomocników Lecha, jak Łukasik. Oddał nawet jeden atomowy strzał, tuż nad poprzeczką. Naprawdę niewiele brakowało.

Sebastian Mila (3) – Nikt nie chce za bardzo go krytykować, bo przeszłość, bo reprezentacja, bo gol z Niemcami, bo inteligentny jest i ma poczucie humoru… Tyle że potem przychodzi właśnie taki mecz z Lechem, kiedy powinien wziąć ciężar na siebie, a tego nie robi, i trzeba wołać po godzinie do linii bocznej.

Maciej Makuszewski (5) – Bardzo chciał coś pożytecznego zrobić. Został jednak sfaulowany raz, drugi i w końcu usiadł z bólu za boiskiem. Nie za bardzo nawet miał siły się podnieść i dobiec do strefy zmian. Słowem, został wykluczony kosztem żółtej kartki lub rzutu wolnego.

Piotr Wiśniewski (4) – Raz kopnął w boczną siatkę, potem obok bramki, no i na drugą połowię już nie wyszedł… Od razu wiedzieliśmy, że z nim na dziewiątce szału nie będzie. Nie chodzi o umiejętności, tylko o charakterystykę gry, niepasującą do tej pozycji.

Weszli z ławki:
Grzegorz Kuświk
(5) – Zaliczył 45-minutowy debiut. Wyszło tak sobie. Raz wygrał główkę i prawie strzelił gola.
Bruno Nazario (6) – Ożywił grę. Dzięki niemu padła wyrównująca bramka.
Michał Mak (6) – Narobił wiatru. O mały włos a trafiłby do siatki. I to słabszą nogą!


Polecamy