Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Lechem. Stylu nie ma, punktów również
Lechia Gdańsk wpadła w dołek. Przegrała czwarty mecz z rzędu. Tym razem musiała uznać wyższość Lecha Poznań (0:1). Oto, jak oceniliśmy jej piłkarzy za to spotkanie.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10.
Marko Marić (5) – Poprawny mecz. Nie miał szans na skuteczną obronę przy strzale, który dał Lechowi gola. Zresztą niby kto by miał mieć? Uderzenie z bardzo bliska poprzedzone bardzo niewygodnym dla bramkarza dośrodkowaniem…
Paweł Stolarski (3) – Poniewierał nim Szymon Pawłowski. A to oszukał na zamach, a to zmylił prostym zwodem… Wreszcie w 63 minucie uciekł, wrzucił do Kaspera Hamalainena i tak padł jedyny gol w tym spotkaniu.
Rafał Janicki (5) – Całkiem nieźle radził sobie z atakującymi Lecha. Niestety na drugą połowę już nie wyszedł. Zadecydowały względy zdrowotne. Od wczoraj był na tabletkach i dzisiaj w przerwie zmęczenie dało o sobie znać.
Gerson (5) – Wygrał wiele pojedynków. Jeden przegrał jednak doszczętnie. Zamiast przykryć Kaspera Hamalainena, to pozwolił mu – wespół z Wojtkowiakiem - z bliska skierować piłkę do siatki. Odpowiada więc w jakimś sensie za utratę bramki i przegrany mecz. Niestety.
Neven Marković (4) – Dalej nie wiemy, czemu jest tak pompowany przez trenera. Niczego szczególnego przecież nie pokazuje. Starcie z Lechem potwierdziło, że nie umie zrobić żadnej przewagi.
Sławomir Peszko (4) – Bardzo chciał udowodnić, że nie jest z nim tak źle, jak wszyscy piszą. Parę razy dał radę uciec spod opieki. Kiedy Kebba Ceesay zobaczył, co się święci, wtedy przejechał Peszce po kostkach i tyle było z gry reprezentanta Polski.
Ariel Borysiuk (5) – Poprawny mecz i tyle. Mógł dać z siebie więcej. Według nas trochę za bardzo ograniczył się do zadań defensywnych.
Aleksandar Kovacević (4) – Któryś już raz zagrał zachowawczo. A na jego pozycji nie należy jedynie biegać i przecinać. Trzeba także czasem poholować piłkę albo wykazać się prostopadłym podaniem lub przerzutem.
Sebastian Mila (5) – Nie zagrał źle. Zagrał przyzwoicie. To po faulu na nim sędzia odgwizdał jedenastkę. Poza tym to z jego dośrodkowania Gerson prawie strzelił gola (uderzył głową tuż obok prawego słupka).
Maciej Makuszewski (4) – Taki sobie występ. Próbował coś wskórać, zwłaszcza po stracie bramki. Był bliski wyrównania, lecz z lewej nogi kopnął w poprzeczkę.
Grzegorz Kuświk (3) – Trzeba jego grę oceniać przede wszystkim przez pryzmat karnego. Chociaż celował ładnie, to jednak strzelił nie do siatki, a w poprzeczkę. Jest zatem w jakimś stopniu współwinowajcą czwartej porażki z rzędu.
Weszli z ławki:
Grzegorz Wojtkowiak (3) – Zawalił gola. Najpierw pozwolił się okiwać Hamalainenowi. Potem bardzo długo się zbierał z murawy i ostatecznie nie dobiegł do Fina.
Michał Żebrakowski i Piotr Wiśniewski grali zbyt krótko, by ich rzetelnie ocenić.