menu

Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Jagiellonią. Druga połowa zaczyna się robić znakiem firmowym

2 października 2015, 22:58 | jac

Lechia Gdańsk najgorsze ma już najwidoczniej za sobą. Tydzień temu trzy gole zaaplikowała Zagłębiu Lubin, teraz trzy kolejne Jagiellonii Białystok. Efekt? Sześć punktów i znaczny awans w tabeli. Oto jak oceniliśmy biało-zielonych za dzisiejszy mecz przeciw drużynie Michała Probierza.

Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 0:3
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 0:3
fot. Anatalo Chomicz / Polska Press

Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10.

Marko Marić (6) – Słaby występ z Legią Warszawa w Pucharze Polski to był po prostu wypadek przy pracy. Chorwat dzisiaj kolejny raz potwierdził, że rokuje na Bundesligę lub ulubioną przez siebie samego Premier League. Tuż przed zmianą stron pewnie obronił karnego wykonywanego przez Konstantina Vassiljeva. To utrzymało Lechię w grze.

Grzegorz Wojtkowiak (5) – Raz w pierwszej części dał się wyprzedzić, lecz bez konsekwencji. W drugiej połowie już nie pozwolił sobie na podobny błąd. Wydaje się, że w końcu ustabilizował formę. Miał przecież taki moment, że grał poniżej oczekiwań.

Rafał Janicki (4) – Niepotrzebnie szarpał Sebastiana Maderę we własnym polu karnym. To poskutkowało jedenastką dla Jagiellonii. Gdyby nie obrona Maricia, byłaby bramka do szatni, być może też porażka. I jeszcze niższa nota dla prowodyra tej sytuacji – zaznaczmy.

Gerson (5) – Biegał przed przerwą jakby na miękkich nogach. Sprokurowalo to parę nerwowych momentów. Na szczęście później się ogarnął. Zakończył na zero z tyłu, ale to nie był jego jakiś niebywale dobry występ.

Jakub Wawrzyniak (5) – Nie rzucał się za bardzo w oczy. Co miał przerwać, to przerwał. Może raz czy dwa się nie popisał, ale generalnie i tak wypada go pochwalić. Przyzwoity mecz. Na pewno ze spokojną głową dołączy do zgrupowania kadry.

Maciej Makuszewski (6) – Nareszcie się przełamał. Załadował pięknego gola - swojego pierwszego od… maja. Zeszły sezon zakończył z sześcioma (dał do tego siedem asyst). Ma więc do czego równać.

Ariel Borysiuk (7) – Konsekwentnie robi swoje. Odbiory? Skuteczne. Przerzuty? Całkiem dokładne. Uderzenie sprzed przerwy? Bardzo dobre. Dośrodkowanie z końcówki spotkania? Idealne, skoro Kuświk ustalił wynik. Nie ma żadnej przypadku, że Borysiuk kolejny raz dostał powołanie do reprezentacji.

Daniel Łukasik (5) – Pierwszą połowę przespał. Grał wolno, tracił piłkę. Później obudził się wraz z całym zespołem. Zaczął częściej gościć w okolicach szesnastki. To dzięki jego podaniu na 2:0 uderzył Makuszewski.

Michał Mak (6) – Trzyma formę strzelecką, oj trzyma! Gol w Pucharze Polski z Legią Warszawa, potem w lidze z Zagłębiem Lubin i teraz kolejny przeciwko Jagiellonii. Wszystko to w dziewięć dni. Może i Robert Lewandowski potrafi więcej, ale na Maka nie ma co narzekać. Wręcz przeciwnie – należy się cieszyć z jego regularności.

Milos Krasić (4) – Za dużo grał pod siebie. Co gorsze, wobec braku ogrania i nieszczególnego przygotowania fizycznego często tracił piłkę, narażając tym samym zespół na kontrataki. Kiedy zszedł z murawy, to padły wszystkie trzy bramki dla Lechii. To także o czymś świadczy.

Grzegorz Kuświk (7) – W pierwszej połowie niewiele dał drużynie. Za to po przerwie był niemal tak aktywny, jak tydzień temu z Zagłębiem Lubin. Wtedy dwa razy trafił do siatki. Teraz natomiast raz. No i zaliczył asystę.

Weszli z ławki:
Sławomir Peszko
(5) – Dostał pół godziny. Nie zagrał jakoś szczególnie dobrze, ale na pewno miał swój mały udział w tym okazałym zwycięstwie.
Aleksandar Kovacević grał zbyt krótko, by go rzetelnie ocenić.