menu

Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Górnikiem. Mila nareszcie w centrum uwagi

20 maja 2015, 20:06 | jac

W tym roku Lechia pokonuje Górnika Zabrze po 1:0. Tak było pod koniec marca w Gdańsku, tak było i dzisiaj przy Roosevelta. Tym razem o trzech punktach przesądził Sebastian Mila, który zresztą najsolidniej popracował na gola. Oto jak oceniliśmy lechistów za to spotkanie.

Grónik Zabrze - Lechia Gdańsk 0:1
Grónik Zabrze - Lechia Gdańsk 0:1
fot. Arkadiusz Gola

Łukasz Budziłek (5) – Nadal nie wiemy, co potrafi i w jakiej jest formie. Górnik oddał najwyżej jeden poważny strzał. Bramkarz Lechii poradził sobie z nim bez problemów. Czekamy na taki mecz, w którym będzie częściej zatrudniany.

Grzegorz Wojtkowiak (6) – Pomagał zarówno w obronie, jak i w ataku (w drugiej połowie oddał nawet groźny strzał). Pod koniec pierwszej połowy wydawało się, że z powodu urazu nie dokończy meczu. Ale dotrwał i z nim Lechii z calą pewnością było swobodniej, bezpieczniej.

Rafał Janicki (5) – Wrócił do składu po jednomeczowej pauzie wynikającej z drobnego urazu. Nie zagrał źle. Ale na pewno pozostał nieco w cieniu partnera z środka obrony, który wykonał większą pracę.

Gerson (6) – Solidny występ. Wygrał chyba wszystkie pojedynki w powietrzu. Dobrze poszło mu także z wygarnianiem piłek spod nóg zabrzan. Brazylijczyk to jedno z najlepszych wzmocnień Lechii w tym sezonie – nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

Jakub Wawrzyniak (5) – Wypadł całkiem przyzwoicie. Wygrał większość pojedynków. Zaspał może raz lub dwa, ale bez większych konsekwencji. Kontuzja mięśniowa spowodowała, że przebywał na boisku tylko przez pierwsze 45 minut.

Maciej Makuszewski (5) – Pobiegał, powalczył, ale i coś zmarnował. Otóż zaraz na początku nie zwieńczył golem fantastycznej piłki od Mili. Gdyby to zrobił, to Lechii grałoby się znacznie spokojniej. No i siłą rzeczy dostałby od nas wyższą notę.

Ariel Borysiuk (6) – Nieźle regulował tempo gry. Trzeba go również pochwalić za pierwszą połowę, gdy wykonywał nieocenioną pracę w odbiorze. Wtedy dzięki niemu koledzy z ofensywy mogli sobie pohasać pod polem karnym Górnika.

Stojan Vranjes (6) – Z Wisłą Kraków musiał zagrać na stoperze. Dzisiaj na całe szczęście wrócił już na swoją pozycję. Po jednym z jego podań z lewej flanki powinna paść bramka.

Sebastian Mila (8) – Ciągle pod grą, ciągle z nowymi pomysłami: podawał prostopadle, przerzucał na oba skrzydła, próbował lobować z połowy, mocno kopał zza szesnastki, dawał się sfaulować w pożądanym miejscu… I w końcu, na 15 minut przed końcem, zdobył bramkę. Śmiemy twierdzić, że zaliczył najlepszy mecz w Lechii.

Bruno Nazario (5) – Nie porwał, ale i nie zawiódł - ot taki średni ligowy poziom, takich występów notujemy setki tysięcy. Trudno o nim szerzej napisać. Oby argumentów dostarczył w niedzielę, gdy przyjdzie się mierzyć u siebie z liderem tabeli, Lechem Poznań.

Antonio Colak (3) – Napastnika rozlicza się z bramek, więc kiedy dostaje tę jedną wymarzoną piłkę, to musi ją wykorzystać. Chorwat niestety dzisiaj nie miał swojego dnia i zepsuł podanie od Vranjesa. Dlatego dostaje tak niską ocenę.

Weszli z ławki:
Nikola Leković
(5) – Dostał całą drugą połowę. Wydaje się, że zagrał podobnie jak Wawrzyniak. Minutę przed zakończeniem spotkania sędzia pokazał Lekovicowi czerwoną kartkę, ale zdaje się, że grubo przesadził z tą decyzją.

Kevin Friesenbichler (7) – Wszedł i zaliczył genialną asystę. Lechia w dużej mierze zawdzięcza właśnie jemu to arcyważne zwycięstwo.
Daniel Łukasik grał zbyt krótko, by go ocenić.


Polecamy