Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Górnikiem. Dlaczego zgaśli po 45 minutach?
Przyjemnie oglądało się Lechię Gdańsk w pierwszej połowie. Później to było jednak już – jak to stwierdził trener Thomas von Heesen – żucie gumy. Dlatego z przedostatnim Górnikiem Zabrze biało-zieloni ugrali tylko punkt, a nie trzy. Oto jak ich oceniliśmy.
fot. PRZEMYSLAW SWIDERSKI / POLSKA PRESS
Noty wystawiliśmy w ocenie od 1 do 10.
Marko Marić (5) – Obronił, co miał obronić. Czystego konta mimo to nie zachował. Uderzenie Macieja Korzyma z paru metrów po prostu było zbyt trudne.
Grzegorz Wojtkowiak (6) – Swoje zrobił. Tu coś odebrał, tam zaraz podał. Do tego konkretny przebiegnięty dystans i odpowiednio włożona agresja w pojedynki jeden na jeden.
Rafał Janicki (4) – W pierwszych kolejkach sugerowaliśmy, że brakuje mu solidnego partnera na środku obrony. Po tym zaś spotkaniu nie pozostaje nic innego, jak napisać: to Gersonowi brakuje solidnego partnera. Janicki zawalił przecież gola. A i po nim jakoś tak nie za bardzo pewnie interweniował.
Gerson (5) – Lepiej od Janickiego, lecz i bez jakiegoś szalonego błysku. Dopiero dochodzi do formy po dlugiej przerwie. Trzeba wobec tego przymykać oko na pewne nietrafione decyzje, o ile te nie wpływają na losy meczu.
Jakub Wawrzyniak (5) – Ogólnie to zaprezentował się dobrze. Przed przerwą jednak sprokurował karnego. Ten moment słabości mógł zadecydować o porażce. Na szczęście Mariusz Magiera postanowił kopnąć gdzieś za Żabiankę, chyba aż do Sopotu.
Lukas Haraslin (5) – Początkowo dość miękko reagował w decydujących momentach akcji. A to padł niefaulowany, a to uderzył anemicznie. Tuż przed zejściem do szatni jednak się ogarnął. Dzięki niemu bowiem rozpoczęła się akcja bramkowa na 1:1.
Ariel Borysiuk (6) – Solidny mecz. Napędzał drużynę w pierwszej połowie. Raz jeden znakomicie się przedarł. Na przeszkodzie stanął bramkarz. Szkoda, bo to była naprawdę dogodna okazja.
Piotr Wiśniewski (4) – Chociaż występuje dla Lechii już ładnych parę lat, to jednak dotąd głównie na skrzydle, w ataku lub na dziesiątce. Dzisiaj przyszło mu wyjątkowo odegrać rolę ósemki. Niestety nie udźwignął jej. Został zmieniony dziesięć minut przed zakończeniem.
Michał Mak (5) – Do przerwy radził sobie bez zarzutu. Parę fajnych akcji rozkręcił. W drugiej połowie za to już kompletnie zgasł. Cała Lechia również. Dlatego mówimy o meczu remisowym, a nie wygranym.
Maciej Makuszewski (7) – Był absolutnie najlepszy na boisku. Strzelił wyrównującego gola. Prócz tego zanotował wiele skutecznych dryblingów oraz podań na jeden kontakt. Piłka zupełnie go nie parzyła w przeciwieństwie do wielu piłkarzy Górnika Zabrze. No i też Lechii w drugiej połowie.
Adam Buksa (4) – Dał tylko i aż asystę. Poza nią jakieś okruszki w postaci wygranej główki, udanego zastawienia piłki… Mało, za mało, żeby wykazać godne zastąpienie pauzującego za kartki Grzegorza Kuświka.
Weszli z ławki:
Sławomir Peszko (4) – Trener Thomas von Heesen powiedział, że był rozczarowany zmianą jaką dal „Peszkin”. I raczej nie chybił. Reprezentant Polski niestety kolejny raz nic specjalnego nie pokazał.
Mario Maloca i Daniel Łukasik grali zbyt krótko, by ich ocenić.