Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Cracovią. Gole bajeczne, ale gra w obronie już nie
Pierwsza wiosenna porażka prędzej czy później musiała nadejść. Szkoda, że od razu Lechia Gdańsk przyjęła trzy gole i to od Cracovii, która jest za nią w tabeli. Oto jak oceniliśmy lechistów za to spotkanie.
fot. Andrzej Banaś / Gazeta Krakowska
Mateusz Bąk (4) – Różnie został za to spotkanie oceniony. Naszym zdaniem wypadł poniżej oczekiwań. Z drugiej strony trudno ocenić, czy przy pierwszej i trzeciej straconej bramce popełnił błąd. Trzeba się przy tym zastanowić, jaki był w tym wszystkim udział kolegów z pola.
Mateusz Możdżeń (4) – W ofensywie poszło mu nieźle. Dowodem choćby asysta przy trafieniu Grzelczaka i mocny, celny strzał w drugiej połowie. No ale co do postawy w obronie, to można mieć zastrzeżenia. Wiele zastrzeżeń. Wystarczy przypomnieć sobie gola dla Cracovii na 1:0. Gdzie był wówczas Możdżeń?
Rafał Janicki (4) – Zostawiał krakowianom za dużo przestrzeni. Dawał im się rozpędzić i pomyśleć. Niestety, dla Lechii takie zachowanie przyniosło opłakane skutki.
Gerson (4) – Na razie to jego najsłabszy mecz w Lechii. Niepotrzebnie nadepnął Wdowiaka, co dało sędziemu argument do podyktowania jedenastki. W dwóch innych sytuacjach też się źle zachował.
Grzegorz Wojtkowiak (4) – Zagrał z konieczności na lewej obronie. Przy straconych bramkach raczej nie zawinił, niemniej w paru akcjach mógł zachować się nieco lepiej.
Maciej Makuszewski (3) – Występ bez wyrazu, stempla, czegoś, co dałoby się zapamiętać. Chyba powinien powędrować na ławkę. Notuje ostatnio wiele meczów, po których trudno go chwalić.
Ariel Borysiuk (4) – Pobiegał, powalczył, poodbierał. No ale gdyby napisać coś konkretniej, to już jest kłopot. Ot zwyczajny występ jak bywa w przypadku defensywnych pomocników.
Stojan Vranjes (6) – Jakoś nas od dłuższego czasu nie przekonywał. Przeciwko Cracovii dał jednak radę. O jego bramce będziemy mówić jeszcze długo. Była cudowna. I padła z gry, a nie ze stałego fragmentu.
Piotr Grzelczak (7) – To zawodnik, który potrzebuje minut, by rozwinąć skrzydła. Kiedy wchodzi na po przerwie, a tak się ostatnio działo, to nic wielkiego nie pokazuje. W sobotę wrócił do podstawowego składu i od razu sieknął przepięknego gola z lewej nogi. To drugie trafienie w tym roku i zarazem trzecie w sezonie. Dołożył do niego asystę.
Bruno Nazario (5) – Kibice twierdzą, że poszło mu znośniej niż do tej pory, bo zmienił fryzurę. Być może rzeczywiście dlatego. My ograniczmy komunikat do krótkiego stwierdzenia o przyzwoitej grze.
Antonio Colak (3) – Zagrał słabo, rzadko angażował się w akcje. Był pierwszym do zmiany, ale trener Jerzy Brzęczek postanowił trzymać go na boisku do ostatniego gwizdka.
Weszli z ławki:
Adam Dźwigała (4) – Zmienił bezproduktywnego Nazario, ale tak na dobrą sprawę nie zajął jego pozycji i jakoś szczególnie nas swoim występem nie porwał.
Donatas Kazlauskas i Kevin Friesenbichler zagrali zbyt krótko, by ich ocenić.