menu

Oceniamy lechistów za mecz z Lechem Poznań: Roztrzaskani jak kura przez jastrzębia

20 października 2013, 15:00 | jac

Statystyki nie kłamią; Lechia Gdańsk - obok Korony Kielce i Widzewa Łódź - ma najgorszą obronę w lidze. Gole traci niemal w każdym spotkaniu, w czterech ostatnich aż trzynaście. We wczorajszym, przegranym meczu z Lechem Poznań dała sobie wbić cztery gole, choć równie dobrze mogła ich stracić nawet sześć lub siedem. Tak oceniliśmy lechistów za ten występ.

Sebastian Małkowski (3) – Przy tak dziurawej obronie obojętnie, kto stanął by między słupkami Lechii - i tak wynik byłby podobny. Nie wiadomo, co bardziej boli Małkowskiego po takim meczu; czy kark od schylania się po piłkę, czy gardło, które zdzierał na swoich partnerów z defensywy.

Rafał Janicki (1) – Maczał palce przy dwóch trafieniach dla Lecha; przy drugim, kiedy dał wejść w pole karne Gergo Lovrencsicsowi, i przy czwartym gdy nie pokrył Łukasza Teodorczyka przy stałym fragmencie gry.

Jarosław Bieniuk (1) – Już któryś raz z rzędu – szkolnymi błędami w ustawianiu się - prokuruje utratę goli. Mamy jednak na względzie, że kierowanie destrukcją, w której gra praktycznie sama młodzież (bierzemy pod uwagę także defensywnych pomocników), nie należy do łatwych zadań.

Maciej Kostrzewa (1) – Fatalnie wyliczył tor lotu piłki po dośrodkowaniu Barry’ego Douglasa, co poskutkowało pustym przelotem i następnie golem na 1:1 autorstwa Teodorczyka. Powietrzna mijanka Kostrzewy przypomniała tę Grzegorza Wojtkowiaka z meczu Polska Ukraina. Na domiar złego Kostrzewa pomógł też Lovrencsicsowi zdobyć bramkę na 2:1.

Adam Pazio (1) – Strasznie patrzyło się na to, jak lechici robili go w konia w drugiej połowie, wymieniając obok niego szybkie, dokładne podania. Pazio stał momentami jak wryty. Gdyby lepiej celowniki nastawili Rafał Murawski i Hamalainen, to równie dobrze Lechia mogłaby stracić o dwa gole więcej.

Deleu (5) – Zaczął na prawym skrzydle, potem wrócił na bok obrony. Dostaje najwyższą spośród najniższych ocen tylko dlatego, że pięknym uderzeniem wyprowadził Lechię na prowadzenie.

Paweł Dawidowicz (2) – Doceniamy, że potrafi wyjść po meczu przed kamery i przyznać się do błędów. Wczoraj stwierdził, że Lechia za mało zapieprzała i za dużo popełniła indywidualnych błędów. Nic dodać, nic ująć. Pawle, Ty również odcisnąłeś piętno na tę nikczemną porażkę.

Wojciech Zyska (2) – Zagrał już siedem razy w ekstraklasie a my nadal nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jakie są jego atuty poza wiekiem - nieśmiertelnych argumentem wypowiadanym z ust każdego trenera w Polsce. Zyska wczoraj biegał jak we mgle, jakby nie wiedział, o co chodzi w tej grze.

Daisuke Matsui (3) – Mało biegał, nie kreował gry. W zasadzie stworzył tylko jedną okazję - Piotrowi Grzelczakowi z rzutu rożnego. Przy stanie Matsui 1:0 zmarnował wymarzony prezent od bramkarza Lecha, Macieja Gostomskiego, który wyłożył mu piłkę wprost pod nogi. Matsui nie strzelił jednak nawet w światło bramki. Takiemu technikowi, jak Japończyk po prostu nie wypada spieprzyć tak dogodnej sytuacji, i to w kluczowym momencie spotkania.

Przemysław Frankowski (2) – Nie dostał jedynki tylko z tego względu, że wykazał się asystą przy bramce Deleu. Ciężko pochwalić "Franka" za cokolwiek innego.

Paweł Buzała (2) – Ciężko gra się napastnikowi, kiedy koledzy z środka i z boków pomocy w ogóle nie posyłają do niego podań, a jeśli już to robią, to w taki sposób, że raczej utrudniają odjazd od rywala niż pomagają. Za najgłupszą piłkę w meczu uważamy wykop Małkowskiego na głowę Buzały, mierzącego 168 centymetrów wzrostu.

Weszli z ławki:
Piotr Grzelczak (3) – Byliśmy zdziwieni, że nie wyszedł w podstawowym składzie, wszak prowadzi w klubowej klasyfikacji kanadyjskiej. Pojawił się na boisku w drugiej połowie. Po strzale głową z linii bramkowej wybił piłkę Murawski. Później „Grzelu” miał jeszcze jedną sytuację, jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem uderzenia.
Patryk Tuszyński (2) – W 61 minucie zmienił Buzałę, ale nie wpłynął na losy spotkania.
Adam Duda – Wszedł na dwadzieścia minut, już przy stanie 1:3. Nic pożytecznego nie wniósł do gry.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy