Oceniamy lechistów za mecz z Jagiellonią Białystok: Obrona, Machaj i Wiśniewski zasłużyli na zimne piwo
Lechia Gdańsk wygrała na wyjeździe z Jagiellonią Białystok po golu Piotra Wiśniewskiego. W obozie biało-zielonych mają powody do zadowolenia; poza trzema punktami ucieszyła ich postawa całej destrukcji, która ostatnio nie miała dobrej prasy. Zobacz jak oceniliśmy poszczególnych piłkarzy.
Mateusz Bąk (5) – Fatalnie piąstkował przed przerwą, kiedy wystawił piłkę Bekimowi Balajowi. Golem to się nie zakończyło, choć nie oszukujmy się - powinno, a wręcz musiało. Bąk za tę interwencje zrehabilitował się w końcówce meczu.
Deleu (5) – W ofensywie za dużo nie pomógł, za to już w obronie wykonywał wszystko to, co do niego należało. Ładny obrazek zafundowała oficjalna strona Lechii, która uwieczniła na zdjęciu pomeczową radość lechistów; Deleu brylował w wesołym kółeczku, co tylko potwierdza jego emocjonalne związane z klubem.
Rafał Janicki (5) – Ma powody do zadowolenia. Gra regularnie w klubie, w młodzieżówce, często dobrze, jak właśnie dziś z Jagiellonią.
Sebastian Madera (6) – To był naprawdę dobry mecz "Maderki". Poświęcił się dla drużyny; wygrywał główki, raz nawet przyjął strzał na swoje przyrodzenie.
Christopher Oualembo (5) – Gra w obronie wyglądała więcej niż obiecująco. Wysnujemy więc hipotezę, że to dzięki temu, iż na ławce został Adam Pazio (drugi raz z rzędu). Oczywiście, trzeba przy tym zaznaczyć niezłą dyspozycję Oualembo, który oszukać dał się chyba tylko raz.
Przemysław Frankowski (3) – Trener Michał Probierz zawsze bierze w obronę najmłodszych, niedoświadczonych zawodników. Mamy jednak wrażenie, że od niektórych powinien już nieco więcej wymagać. Dla „Franka” był to bowiem 24 ligowy mecz i skoro faktycznie ma potencjał, to niech częściej utwierdza nas w tym przekonaniu. W Białymstoku nic konkretnego nie zaprezentował.
Paweł Dawidowicz (5) – Trochę poturbowano go na początku spotkania, ale dzięki wytrwałości i pomocy medyków wytrzymał do ostatniego gwizdka.
Wojciech Zyska (5) – Do szatni powinien schodzić w glorii chwały, ponieważ oddał piękny strzał piętką (tyłem do bramki!), po którym piłka powinna zatrzepotać w siatce. Nie zatrzepotała, bo na refleks wybił ją z linii bramkarz Jagiellonii, Krzysztof Baran. Zyska zagrał poprawnie, choć ciągle ma problemy z podaniami do napastnika.
Mateusz Machaj (6) – Wykazywał dużą ochotę do gry kombinacyjnej. Jeśli zestawić jego występ z występem Daniego Quintany z Jagiellonii, to więcej plusów dopisałoby się właśnie przy nazwisku Machaja.
Piotr Wiśniewski (6) – Nie ma co ukrywać, dzięki niemu Lechia wygrała. Może i nie wszystko mu wychodziło, lecz w 79 minuty zachował się tak, jak powinien – wykorzystał okazję. Tak się składa, że akurat „Wiśnię” obserwowaliśmy dziś bliżej, dlatego jutro w detalach, także statystycznych, przeanalizujemy jego grę.
Piotr Grzelczak (5) – To było jego trzeci mecz z rzędu bez bramki, natomiast trzeba mu oddać, że dziś robił sporo, by tę passę przełamać. W pierwszej połowie jego strzał z powietrza na ciało przyjął Tomasz Porębski, w drugiej Grzelczak kopnął tuż obok lewego słupka. Pamiętać trzeba również o asyście – przypadkowej, ale jednak asyście.
Weszli z ławki:
Maciej Kostrzewa (5) – Wszedł na ostatnie dwadzieścia minut. Zagrał nieźle.
Patryk Tuszyński i Krzysztof Bąk grali zbyt krótko, by ich ocenić.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net