Oceniamy lechistów za mecz z Górnikiem: Pazio nie daje rady, ale będzie miał poważnego konkurenta
Trzy zwycięstwa, trzy remisy, dwanaście punktów - tak prezentuje się bilans Lechii Gdańsk po sześciu rozegranych meczach. W tym ostatnim, piątkowym ze współliderem Górnikiem Zabrze, biało-zieloni zremisowali 1:1. Zobacz, jak ich oceniliśmy za ten mecz.
Sebastian Małkowski (5) – Za straconego gola w ogóle go nie obwiniamy - nie miał szans. Z kolei z resztą strzałów radził sobie tak, jak powinien; wszystko wyłapał w dłonie, choć trzeba przyznać szczerze, że zbyt wiele tych prób nie było.
Deleu (6) – Lechista, przez którego piłka przechodziła dziś chyba najczęściej. W sumie zanotowaliśmy ponad 33 podania, z czego aż 24 były celne (szczegółowa analiza gry w niedzielę). Tuż przed przerwą Brazylijczyk oddał mocny strzał w światło bramki.
Jarosław Bieniuk (6) – Z dużym wyczuciem asekurował Deleu, kiedy ten był zbyt daleko od Prejuce'a Nakoulmy. I właśnie ten pojedynki były kluczowe dla losów tego spotkania. Nakoulma nie rozwinął w pełni swoich skrzydeł w Gdańsku.
Sebastian Madera (5) – Spóźnił się z reakcją przy bramce Mariusza Przybylskiego, więc ona częściowo obciąża jego konto. Poza tą jedną, ale jakże brzemienną w skutkach sytuacją – dobrze zabezpieczał środek.
Adam Pazio (3) – Złym wznowieniem spod własnej szesnastki pomógł Górnikowi zdobyć bramkę. W Lechii wiedzą, że 20-latek nie daje tyle, ile się od niego oczekuje. Prawdopodobnie już jutro kontrakt podpisze Tomasz Lisowski i z marszu wskoczy w miejsce Pazia.
Przemysław Frankowski (5) – Podobał nam się w pierwszej połowie, bo nie tylko umiał przyspieszyć akcje, ale i wrócić się do obrony, by wspomóc Deleu. „Franek” zgasł trochę po przerwie, co tylko potwierdza naszą tezę, że nie potrafi ustabilizować formy.
Paweł Dawidowicz (6) – Przed sezonem zapowiadaliśmy, że będzie objawianiem w Lechii. Zdania nie zmieniamy. Kolejny solidny występ okraszony kilkunastoma czystymi odbiorami.
Marcin Pietrowski (6) – Nie kleiła się mu gra przed zmianą stron, co zresztą sam otwarcie przyznał. Lepiej prezentował się po przerwie, no i przede wszystkim zdobył z rzutu karnego wyrównującego gola. To jego drugi w tym sezonie. Ma jeszcze asystę.
Daisuke Matsui (4) – Raz dostał ogromne brawa, kiedy pobiegł za piłką do końca, raz dogrywał prostopadle do Buzały i… to byłoby na tyle. Trochę więcej od niego wymagamy, dlatego taka a nie inna ocena.
Piotr Wiśniewski (5) – Przyzwoity, to znaczy czasem pomagał w obronie, a czasem ochoczo włączał się do gry kombinacyjnej. Zabrzanie dobrze go rozpracowali, bo w zasadzie tylko raz posłał groźną piłkę w pole karne.
Paweł Buzała (4) – Pomijamy już, że przerwał passę meczów ze strzelonym golem, natomiast jakoś trudno przejść do porządku dziennego nad tym, że „Buzi” nie oddał ani jednego celnego strzału (nie damy sobie ręki uciąć, ale chyba w ogóle dziś nie strzelał). Optyka byłaby pewnie zupełnie inna, gdyby w drugiej połowie wykończył podanie od Wiśniewskiego.
Weszli z ławki:
Piotr Grzelczak (5) – Wszedł w 66 minucie i stworzył sobie jedną, dogodną sytuację.
Patryk Tuszyński i Maciej Kostrzewa grali zbyt krótko.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net