menu

Oceniamy jagiellończyków za mecz z Ruchem: z takim atakiem nie ma co marzyć o punktach

16 lutego 2014, 15:50 | Jakub Seweryn

Jagiellonia Białystok przegrała w Chorzowie z Ruchem 0:1 w pierwszym meczu wiosennej części Ekstraklasy. O porażce drużyny Piotra Stokowca zadecydowała przede wszystkim słabiuteńka postawa graczy ofensywnych, co wyraźnie przełożyło się także na noty indywidualne dla żółto-czerwonych za to spotkanie. Oto i one.

Jakub Słowik – 6

Popisał się dwiema bardzo dobrymi interwencjami po akcjach Ruchu zakończonych strzałami Kuświka i Zieńczuka, ale też mógł się lepiej zachować przy uderzeniu tego drugiego z rzutu wolnego. Trzeba jednak przyznać, że 90% winy przy tym należy przypisać fatalnemu zachowaniu stojących w murze Quintany i Savalnieksa.

Filip Modelski – 6

Całkiem dobrze spisywał się w defensywie, a w pierwszej połowie był paradoksalnie najaktywniejszym graczem Jagiellonii w ofensywie. Po przerwie nie było go już widać w ofensywie, a i Ruch atakował znacznie częściej stroną Jakuba Tosika.

Ugo Ukah – 6

Można mieć do niego małe zastrzeżenia za sytuację w pierwszej połowie, gdy dał się przepchnąć Jankowskiemu, jednak generalnie zanotował niezły występ, o czym świadczy mała liczba sytuacji stworzonych przez Ruch w tym meczu.

Michał Pazdan - 5

O dziwo, słabszy z duetu stoperów Jagiellonii. Nie popełniał bardzo wielu błędów, ale pomylił się jednak w pojedynku z Kuświkiem, który potem kosztował Jagę gola, ale też w kilku sytuacjach był zaskakująco niepewny.

Jakub Tosik – 3

Ewidentnie było widać, że lewa obrona to nie jest pozycja, na której czuje się najlepiej. Miał problemy z Kowalskim oraz Smektałą, czuł się bardzo niepewnie w defensywie - omal nie wpakował samobója w pierwszych minutach gry, a w ofensywie nie było z niego żadnego pożytku.

Rafał Grzyb – 5

W pierwszej połowie był niemal niewidoczny, ale po przerwie się uaktywnił. Niemniej jednak ciężko powiedzieć, żeby był to dobry występ kapitana Jagiellonii, na co pewnie w dużym stopniu wpływa kontuzja doznana w trakcie zimowych przygotowań.

Joel Perovuo – 5

Fin zanotował przeciętny występ w swoim debiucie. Sporo pracował, pokazał też umiejętność zagrania kilkudziesięciometrowego crossa na skrzydło, ale poza tym rewelacji nie było. Wpisał się w szarzyznę prezentowaną przez cały zespół.

Dawid Plizga – 2

Ofiara tragicznej gry Jagiellonii w ofensywie w pierwszej części meczu. Plizga zanotował jeden ze słabszych występów w żółto-czerwonej koszulce, ale ciężko powiedzieć, żeby był słabszy od Rajalakso czy Balaja. Niemniej jednak to on został zmieniony już w przerwie, jako że w pierwszej połowie nie udawało mu się praktycznie nic.

Dani Quintana – 4

Dyrygent poczynań ofensywnych Jagi był solidnie i nie zawsze przepisowo pilnowany przez piłkarzy Ruchu, co nie raz pokazywał niewzruszonemu sędziemu Musiałowi. Był najaktywniejszy z ofensywnych graczy Jagi, ale zwyczajnie nie miał z kim grać, jako że jego koledzy byli tego dnia niezwykle statyczni i ociężali. Daleki od dyspozycji z pierwszego starcia z Ruchem, minus także za zachowanie w murze przy bramce Zieńczuka.

Sebastian Rajalakso – 2

Słabiuteńki debiut Szweda w Jagiellonii. Z jego gry nie wynikało zupełnie nic pozytywnego dla Jagiellonii. Wyglądało to naprawdę słabo, szczególnie, że ten skrzydłowy nie był w stanie wygrać żadnego pojedynku biegowego z Markiem Szyndrowskim.

Bekim Balaj – 3

Niewidoczny, ale też nie miał praktycznie ani jednego dobrego podania od kolegów z drugiej linii, a przecież tacy napastnicy właśnie z tego żyją. Przede wszystkim zawiedli skrzydłowi Jagi, co automatycznie przełożyło się na postawę Albańczyka.

Rezerwowi:

Roberts Savalnieks – 2

Jeszcze jeden ze skrzydłowych białostoczan, którzy chcieliby zapomnieć o tym spotkaniu. Wyróżnił się tylko raz na 45 minut, w dodatku negatywnie, uchylając się w murze od strzału Zieńczuka, który zakończył się zwycięską bramką dla Ruchu.

Adam Dźwigała – 6

Po jego wejściu na boisko, Jagiellonia zaczęła grać nieco lepiej. Białostoczanie zyskali przewagę w środku pola i byli całkiem blisko wyrównania, ale tego dnia celowniki piłkarzy Piotra Stokowca były fatalnie nastawione. Sam Dźwigała jednak może wrócić do podstawowej jedenastki na mecz z Podbeskidziem.

Mateusz Piątkowski – grał zbyt krótko, by go ocenić.

ZOBACZ TAKŻE:


Polecamy