menu

Napastnicy Bruk-Betu Termaliki nie strzelili jeszcze ani jednej bramki w ekstraklasie

16 października 2017, 17:08 | Piotr Pietras

Zespół Bruk-Betu Termaliki w tym sezonie w 12 meczach ligowych odniósł tylko dwa zwycięstwa i strzelił zaledwie dziewięć bramek. Ani raz na listę strzelców nie wpisali się jednak nominalni napastnicy: Łotysz Vladislavs Gutkovskis i Bartosz Śpiączka.

Bartosz Śpiączka (z prawej) w tym sezonie strzelił tylko trzy bramki w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Siarką Tarnobrzeg
Bartosz Śpiączka (z prawej) w tym sezonie strzelił tylko trzy bramki w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Siarką Tarnobrzeg
fot. gpg

Bartosz Śpiączka przychodząc w lecie do drużyny „Słoników” miał być czołowym egzekutorem i oczekiwania te wcale nie były bez pokrycia, gdyż w poprzednim sezonie, grając w Górniku Łęczna, zdobył 10 bramek (w tym osiem w rundzie wiosennej) w ekstraklasie i jedną w Pucharze Polski. Tymczasem jedynym osiągnięciem Śpiączki w obecnej edycji rozgrywek jest hat-trick w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z II-ligową Siarką Tarnobrzeg.

– Zdaje sobie sprawę, że napastnika rozlicza się ze strzelonych bramek – przyznaje Śpiączka. – Wiem, że teraz wszyscy wieszają na mnie psy, ale wiem też że przyjdzie taki czas, że zacznę strzelać bramki. Już w poprzednim spotkaniu wyjazdowym z Wisłą Płock miałem kilka okazji do zdobycia gola, wtedy zabrakło mi jednak trochę szczęścia i ani raz nie trafiłem do bramki rywali – żałuje napastnik Bruk-Betu Termaliki.

W sobotnim spotkaniu z Arką Gdynia Śpiączka próbował angażować się w grę ofensywną zespołu, czynił to jednak bez wyrazu. Inna sprawa, że nie dostawał także wsparcia ze strony kolegów i na dobrą sprawę w trakcie całego meczu nie miał ani jednej klarownej okazji do zdobycia bramki.

– Przed meczem trener przypominał nam, żebyśmy grali wysokim pressingiem, gdyż w razie odbioru piłki w środkowej strefie boiska łatwiej jest wtedy zbudować akcję ofensywną lub wyprowadzić kontratak – przyznaje Śpiączka. – Nie wiem co się z nami stało, że po kwadransie dobrej gry nagle oddaliśmy inicjatywę gdynianom. Szybko strzelona bramka chyba trochę nas uśpiła. Niepotrzebnie się cofnęliśmy, przyjmując styl gry jaki odpowiadał rywalom. Jestem przekonany, ze gdybyśmy cały mecz zagrali tak jak w pierwszym kwadransie o zwycięstwo nie musielibyśmy się martwić. Niestety znów straciliśmy dwa punkty i co najgorsze, że stało się to na naszym boisku. Straconych punktów tym bardziej szkoda, gdyż przez ostatnie dwa tygodnie bardzo ciężko pracowaliśmy na treningach. Dobrze wyglądaliśmy także pod względem fizycznym, a mimo to znów nie potrafiliśmy zainkasować kompletu punktów – dodaje.

Śpiączka, wobec poważnego urazu kolana Gutkovskisa, w tej chwili w drużynie Bruk-Betu Termaliki został jedynym nominalnym napastnikiem. Sytuacja taka będzie miała jeszcze miejsce przez kilka tygodni.

– Staram się o tym nie myśleć, a wychodząc na boisko koncentruję się przede wszystkim na wykonywaniu swoich zadań – podkreśla Śpiączka. – W najbliższym meczu (w sobotę, godz. 18 – przyp. ) zagramy na wyjeździe z Pogonią Szczecin i obowiązkowo musimy powalczyć o trzy punkty, gdyż czołówka nam ucieka – stwierdził napastnik „Słoników”.


Follow @sportmalopolska
 
Sportowy24.pl w Małopolsce

Robert Lewandowski: Potencjały mamy, ale musimy z niego więcej wyciągnąć


Polecamy