menu

Mroczkowski: Obiecuję, że poprawimy się w Chorzowie

1 marca 2013, 16:44 | Daniel Kawczyński

Trener Widzewa Łódź, Radosław Mroczkowski nie jest w najlepszym humorze. Trudno się temu dziwić. W głowie ciągle siedzi porażka ze Śląskiem, Marcin Robak i Denis Kramar wciąż nie zostali zakontraktowani, pod znakiem zapytania stoi występ Sebastiana Dudka, a jeszcze nie tak dawno zimowa aura krzyżowała plany treningowe.

Trener widzewiaków Radosław Mroczkowski
Trener widzewiaków Radosław Mroczkowski
fot. paweł łacheta

Kramar i Robak wciąż nie są piłkarzami Widzewa

Na dzisiaj wiadomo, że przeciwko Ruchowi nie wybiegnie wciąż kontuzjowany Jakub Bartkowski. Pod znakiem zapytania stoi też występ Sebastiana Dudka, który nadal odczuwa skutki meczu ze Śląskiem. - Wszystko wyjaśni się po treningu - poinformował Mroczkowski na przedmeczowej konferencji. Jak udało nam się dowiedzieć, rozgrywający Widzewa pojechał do Chorzowa, a ostateczna decyzja zostanie podjęta jutro.

Dudka ewentualnie mogą zastąpić Mariusz Rybicki, Bartłomiej Kasprzak i Veljko Batrović. Najbliżej gry wydaje się być Czarnogórzec, zamierzający powalczyć o miejsce składzie. - Cierpliwość zostanie nagrodzona - mówi tajemniczo Mroczkowski. Po czym kontynuuje: - Mamy duże pole manewru na tej pozycji. Jesteśmy w stanie jak najbardziej sobie poradzić.

Spotkaniem z Ruchem określane jest przez kibiców mianem "meczu przyjaźni", z uwagi na zgodę kibicowską. Piłkarze nie mają z tym nic wspólnego. - Czeka nas trudny mecz. Ruch to groźny zespół, zwłaszcza u siebie i zrobi wszystko, by zrehabilitować się za wpadkę z Lechem. Swoją wartość potwierdził remisując na wyjeździe w Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin, czyli z nie byle jakim rywalem. Na pewno nie będzie łatwo i przyjemnie - przestrzega widzewski szkoleniowiec.

Jak Widzew powinien zagrać z Ruchem, by wygrać i nie powtórzyć wrocławskiej wpadki? - Koniecznie musimy być bardziej skoncentrowani niż we Wrocławiu. Wierzę, że podobnie jak tam odważnie zaatakujemy i wykorzystamy swoje sytuacje. Obiecuję, poprawimy się - zakończył Mroczkowski.

Twitter


Polecamy