Ruch pokonał Widzew w meczu przyjaźni. Niebiescy wygrali piąty raz z rzędu! (ZDJĘCIA)
Ruch Chorzów w meczu otwierającym 24. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy wygrał z Widzewem Łódż 2:1. Niebiescy swoją wyższość nad łodzianami udowodnili golami Filipa Starzyńskiego i Grzegorza Kuświka. Zamykający tabelę Widzew stać było tylko na honorową bramkę.
Widzewa przed tym spotkaniem zajmował ostatnie miejsce w Ekstraklasie z ledwie 16 punktami na koncie. Co więcej, widzewiacy nie potrafią wygrać na wyjeździe już od 23 spotkań, a we wszystkich meczach na boiskach rywali w tym sezonie schodzili z boiska pokonani. Nic więc dziwnego, że zdecydowanym faworytem tego spotkania był znakomity pod wodzą Jana Kociana chorzowski Ruch, który zdołał już awansować na ligowe podium. Niebiescy mają w swoim dorobku ponad dwa razy więcej punktów niż ich piątkowy rywal, bo aż 38.
W pierwszym spotkaniu obu drużyn, rozegranym we wrześniu w Łodzi, minimalnie lepszy okazał się zespół z Górnego Śląska, który po trafieniu Filipa Starzyńskiego z rzutu karnego zwyciężył 1:0. Co ciekawe, na rewanżowy ‘mecz przyjaźni’ w jedenastkach obu drużyn znalazło się miejsce aż dla dwudziestu Polaków. Jedynymi obcokrajowcami byli grający w Widzewie Kevin Lafrance oraz Eduards Visnakovs. Początek spotkania był dość wyrównany, ale to gospodarze byli już w siódmej minucie gry bliscy wyjścia na prowadzenie, gdy sam na sam z Patrykiem Wolańskim znalazł się Maciej Jankowski, jednak napastnik Ruchu przegrał pojedynek z golkiperem łodzian.
W kolejnych minutach mecz raczej przypominał ‘mecz walki’ podobny do tych, jakie Widzew i Ruch rozegrały dwa tygodnie temu, gdy łodzianie ulegli Podbeskidziu 0:1, a chorzowianie w takim samym stosunku pokonali Jagiellonię. Obu drużynom bardzo ciężko przychodziło konstruowanie dobrych akcji ofensywnych. W 27. minucie gry ponownie Patryk Wolański wyszedł zwycięsko z pojedynku z Maciejem Jankowskim. Bohater spotkania ze Śląskiem Wrocław, po podaniu Filipa Starzyńskiego, próbował w dobrej sytuacji lobować młodego bramkarza Widzewa, jednak ten wyczuł intencje strzelca i nie dał się zaskoczyć. Co golkiper gości obronił, to po chwili oddał bezsensownym wyjściem na bok pola karnego i faulem na szarżującym Jakubie Kowalskim. Paweł Gil podyktował zasłużoną jedenastkę, a rzut karny na gola pewnie zamienił Filip Starzyński i Ruch po pół godziny gry wyszedł na prowadzenie 1:0.
Kolejne minuty nie zawierały zbyt dużo dobrej piłki. Warto jedynie wspomnieć o niezłym, ale nieznacznie niecelnym uderzeniu z dystansu Lafrance’a w samej końcówce pierwszej połowy. Do przerwy więc Ruch Chorzów minimalnie prowadził z Widzewem Łódź 1:0.
Druga część spotkania rozpoczęła się doskonale dla gospodarzy, którzy szybko podwoili swoje prowadzenie. Po szybkiej kontrze Niebieskich Jankowski dobrze dośrodkował z prawego skrzydła w pole karne, gdzie kolejne złe wyjście Wolańskiego wykorzystał Grzegorz Kuświk, uprzedzając bramkarza Widzewa i głową umieszczając piłkę w siatce.
Ruch mógł już sobie pozwolić na swobodną grę z kontrataku i podopieczni Jana Kociana dokładnie tak czynili. W 57. minucie gry między innymi groźnie zza pola karnego uderzał Jakub Kowalski, ale tym razem dobrze obronił Wolański. Kilkanaście minut później sytuacja się dla Niebieskich skomplikowała, gdy sędzia Paweł Gil uznał, że Jakub Kowalski starał się wymusić rzut karny w walce o piłkę z Lafrance’em i pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Grający w przewadze Widzew zaatakował po dziesięciu minutach od wyrzucenia z boiska Kowalskiego zdobył bramkę kontaktową. W polu karnym o piłkę z obrońcami Ruchu skutecznie zawalczył rezerwowy Veljko Batrović, zagrał ją przed bramkę do Mateusza Cetnarskiego, który zmniejszył straty łodzian w tym meczu.
Do końca spotkania pozostawało wciąż ponad dziesięć minut i podopieczni Artura Skowronka zaciekle dążyli do wyrównania, jednakże skoncentrowani chorzowianie nie pozwolili rywalom na stworzenie choćby jednej stuprocentowej sytuacji do wyrównania w końcówce. Spotkanie zakończyło się więc skromnym zwycięstwem Ruchu 2:1, dzięki czemu Niebiescy umocnili się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Widzew z kolei, po dwunastej kolejnej wyjazdowej porażce, nie zwiększył dorobku 16 punktów i ekipa z Łodzi wciąż pozostaje czerwoną latarnią ligi.