Mila: Dla nas nie ma "meczów przyjaźni" (WIDEO)
Śląsk Wrocław odnotował drugą porażkę z rzędu, przegrywając w Krakowie z Wisłą 0:3 (0:1). Podopieczni Stanislava Levyego nie wykorzystali szansy na wydostanie się z dolnej połowy tabeli i przynajmniej do przyszłego tygodnia pozostaną na dwunastym miejscu w ligowej stawce. - Nasza sytuacja nie jest dramatyczna, ale na pewno niewesoła - komentował po meczu rozgoryczony kapitan Śląska, Sebastian Mila.
- To nasza druga przegrana z rzędu. W tabeli brakuje nam tych punktów, więc jesteśmy bardzo rozczarowani. Nic nie wskazywało na to, że odniesiemy tak dotkliwą porażkę. - narzekał były reprezentant Polski. - Nie będę ukrywał, że nasza sytuacja jest niewesoła. Może niekoniecznie dramatyczna, ale i tak jesteśmy tego świadomi. Robimy, co możemy i jestem pewien, że znajdziemy się w pierwszej ósemce.
Kapitan Śląska zaprzeczył, że na boisku panuje przyjacielska atmosfera podobna do tej na trybunach. - Dla nas nie ma "meczów przyjaźni". Pomimo tego, że często znamy się z boiska z wieloma zawodnikami rywali, te mecze nigdy nie są dla nas przyjacielskie. Każdy walczy o punkty i premie, więc to mecz jak każdy - mówił.
Plany wrocławian legły w gruzach, gdy w drugiej połowie w odstępie 180 sekund Wisła wbiła gościom dwa gole i rozstrzygnęła losy meczu na swoją korzyść. - Zabrakło nam koncentracji, nie spodziewaliśmy się, że możemy tak szybko stracić dwie bramki. Przy trafieniach gospodarzy zawiniliśmy wszyscy, podcięło nam to skrzydła. Wiedzieliśmy już, że nie mamy tu szans na jakiekolwiek punkty. - zakończył Mila.
Twierdza przy Reymonta wciąż niezdobyta, Brożek lepszy w pojedynku napastników