Michał Mak: Technika Pogby, przy jego wzroście, jest nieprawdopodobna
Piłkarze Lechii Gdańsk po meczu z Juventusem Turyn na PGE Arenie cieszyli się ze sprawdzianu z tak silnym rywalem, ale myśleli już o piątkowym spotkaniu o ligowe punkty z Pogonią Szczecin.
fot. PRZEMYSLAW SWIDERSKI / POLSKA PRESS
Dziecięca eskorta na meczu Lechia Gdańsk - Juventus Turyn [WIDEO,ZDJĘCIA]
- Dla nas najważniejsza jest liga. Teraz przed nami mecz z Pogonią i interesuje nas tylko zwycięstwo. Mam nadzieję, że spotkanie z Juventusem było dobrym przetarciem - przyznał Michał Mak, skrzydłowy biało-zielonych. - Pogoń gra dobrą piłkę, zdobyła cztery punkty, ale my patrzymy na siebie. Mamy jakość i musimy to pokazać już w najbliższym meczu. Start nasz nie był taki, jakiego wszyscy oczekiwali. Jednak naprawdę mamy duży potencjał, a w drużynie nie brakuje reprezentantów Polski i innych krajów. Musimy grać na miarę tego potencjału i ma nadzieję, że od piątku już zaczniemy serię zwycięstw. Oczekiwana są duże i musimy im sprostać.
Pragnienie ligowego zwycięstwa spowodowało, że Mak nie zadbał o pamiątkę dla siebie po rywalizacji z finalistą Ligi Mistrzów. - Nie mam żadnej koszulki. Może nie tyle, że wypadło mi to z głowy, ale po meczu szybko poszedłem do szatni, bo w piątek ważny mecz i chciałem szybko się zregenerować pod zimną wodą. Zresztą koszulka nie jest najważniejsza - powiedział skrzydłowy Lechii.
Paul Pogba był tym piłkarzem Juventusu, który na zawodniku Lechii zrobił największe wrażenie. - I to nie tylko dlatego, że strzelił bramkę - przyznaje. - Chodzi mi o jego zachowanie, poruszanie się, a jego technika przy tym wzroście, to jest coś nieprawdopodobnego.
Lechia próbowała zagrażać bramce Juventusu, ale znowu brakowało wykończenia. - Mieliśmy dwie, trzy fajne sytuacje. Chwała Adasiowi Buksie, że strzelił bramkę. Później była jeszcze jedna szansa. Mam nadzieję, że worek z bramkami otworzy się w najbliższym meczu. Trudno mi powiedzieć z czego bierze się ten brak skuteczności, bo przecież jak każdy z nas ma okazję, to chce strzelić gola i tylko o tym myśli - powiedział Mak.
Nowy nabytek biało-zielonych ocenił też swoje pierwsze występy w barwach Lechii. - Te dwa mecze, a szczególnie pierwszy, nie były takie, jakich bym sobie życzył. W Poznaniu było już nieźle, ale ma nadzieję, że pokażę się tak trenerowi, że będę jego pierwszym wyborem - zdradził.
Dla Lechii mecz w Poznaniu z Lechem i ten z Juventusem były podobne. Biało-zieloni dogonili rywali, ale oba spotkania przegrali w końcowych minutach. - Szkoda tej bramki. Tak było w Poznaniu, a teraz to się powtórzyło. A przecież chodzi o to, żeby wyciągać wnioski. Trener miał o to pretensje w szatni, bo musi być koncentracja do końcowego gwizdka. To boli, bo remis z Juventusem na pewno bardziej mentalnie by nas podbudował. Ale powtarzam, że najważniejszy mecz jest w piątek. Spotkanie z Juventusem było dla nas możliwością zbierania doświadczeń. Teraz muszę się zregenerować na piątek. Nie patrzyłem, w którym składzie wyszedłem na boisko, tylko chciałem pokazać się trenerowi - zakończył Mak.
TVN/x-news