menu

Marek Sokołowski dla Ekstraklasa.net: Wyszła z nas sportowa złość

29 marca 2014, 11:10 | Przemysław Drewniak

- Po spotkaniu z Cracovią byliśmy na siebie wściekli. Żaden z nas się nie załamał ani nie poddał, jak niektórzy sugerowali. W Chorzowie ta sportowa złość chyba z nas wreszcie wyszła - mówił po meczu z Ruchem najlepszy w tym sezonie strzelec Podbeskidzia Bielsko-Biała, Marek Sokołowski.

Marek Sokołowski zdobył zwycięską bramkę dla Podbeskidzia
Marek Sokołowski zdobył zwycięską bramkę dla Podbeskidzia
fot. Tomasz Ogorzały

Telefony z gratulacjami już się rozdzwoniły? (tuż przed rozmową Sokołowski odłożył komórkę - przyp.red.)
Tak, teraz wszyscy dzwonią, gratulują, pełno jest kibiców sukcesu. Wiadomo, że jak jest wygrana to tych telefonów odbieram po meczu więcej, niż po jakimś remisie czy porażce.

Pana skuteczność w wykonywaniu rzutów karnych jest wzorowa. Na treningu z dziesięciu prób wchodzi dziesięć?
Dziesięć może nie, ale mało pudłuję. Przykładamy do tego elementu gry dużo uwagi i jak widać, są efekty.

Jest pan po tym meczu najlepszym w tym sezonie strzelcem Podbeskidzia, chociaż wyręczanie napastników nie należy do pana głównych zadań...
Nieważne kto strzela, ważne, żeby te bramki w ogóle były. Ja mam na swoim koncie cztery gole, w tym dwa z karnych, ale liczy się dla mnie przede wszystkim to, że dzięki tym trafieniom zdobywamy punkty. Historia się powtórzyła, bo rok temu też wykonywałem tutaj rzut karny i wygraliśmy. Myślę, że z przebiegu spotkania zasłużyliśmy na ten wynik.

Ale na początku meczu wydawało się, że gol dla Ruchu jest tylko kwestią czasu. W pierwszych trzydziestu minutach byliście całkowicie zdominowani.
Tak, ale to my stwarzaliśmy groźniejsze okazje. W pierwszej połowie mieliśmy dwie dogodne szanse, ale niestety Fabianowi nie udało się nic strzelić. W drugiej udało nam się dobrze skontrować i wywalczyliśmy rzut karny. Od tego momentu Ruch nie potrafił nam już poważnie zagrozić.

Wygraliście pierwszy od czerwca mecz na wyjeździe! Chyba jest co świętować?
Nie możemy świętować, bo musimy zachować pełną koncentrację na dwóch pozostałych w tej rundzie meczach. Przed ostatnimi siedmioma chcemy mieć dobrą pozycję wyjściową, więc ze Śląskiem i Wisłą musimy zdobyć jak najwięcej punktów.

To zwycięstwo oprócz punktów doda Wam przede wszystkim trochę optymizmu. Po meczu z Cracovią nastroje w drużynie chyba nie dopisywały...
Po spotkaniu z Cracovią byliśmy na siebie wściekli. Żaden z nas się nie załamał ani nie poddał, jak niektórzy sugerowali. W Chorzowie ta sportowa złość chyba z nas wreszcie wyszła. Wiadomo, że po takim zwycięstwie atmosfera w szatni będzie trochę lepsza. To wyniki decydują w głównej mierze o tym, czy jest ona dobra czy nie.

Czujecie jakiś niesmak z powodu tego, że tuż przed faulem w polu karnym Jan Blażek był na spalonym?
Nie ma to dla nas znaczenia, bo na przykład w meczu z Piastem rywal zagrywał ręką w polu karnym i tego karnego nie było (co ciekawe, tamten mecz również sędziował Paweł Pskit - przyp.red.). Takie pomyłki się zdarzają w jedną i drugą stronę, nie ma co nad tym płakać.

Rozmawiał Przemysław Drewniak / Ekstraklasa.net

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Ruchem: solidna defensywa, Sokół" znów bohaterem
Fabian Pawela: Każdy mecz jak finał Ligi Mistrzów
Lebedyński dla Ekstraklasa.net: Wykonaliśmy mały kroczek w kierunku utrzymania


Polecamy