menu

Marek Jóźwiak: Ultimatum dla Brzęczka? Ultimatum to dają rosyjscy separatyści

29 lipca 2015, 21:54 | Jacek Czaplewski

Trener Lechii Gdańsk Jerzy Brzęczek, mimo dwóch porażek na początku sezonu Ekstraklasy, może spać spokojnie. Przynajmniej tak wynika ze słów dyrektora sportowego i menedżera drużyny, Marka Jóźwiaka.

Zespół Jerzego Brzęczka nie ma ostatnio dobrej passy
Zespół Jerzego Brzęczka nie ma ostatnio dobrej passy
fot. Tomasz Bolt/Polskapresse

Niektórzy zaczęli lansować hipotezę, że jeżeli Lechia przegra w piątek z Pogonią Szczecin, to jej działacze poszukają nowego szkoleniowca, bo trzecia strata punktów na starcie byłaby nie do wybaczenia. Nie jest to jednak prawda. Od wyniku tego spotkania w ogóle nie zależy przyszłość Jerzego Brzęczka. – My nie dajemy mu żadnego ultimatum. Ultimatum to dają rosyjscy separatyści. Jesteśmy pewni, że Jurek Brzęczek jest właściwą osobą na tym stanowisku – tłumaczy Marek Jóźwiak, który od niedawna odpowiada w Lechii za politykę transferową i personalną.

Brzęczek jest teraz w centrum uwagi jeszcze z jednego powodu. Oto bowiem zarząd, bez konsultacji z nim, zdecydował, że przesunie czterech zawodników do trzecioligowych rezerw. Chodzi o bramkarza Damiana Podleśnego, stopera Tiago Valente, lewego obrońcę Nikolę Lekovicia i skrzydłowego Donatasa Kazlauskasa. Media i kibice zasugerowały, że skoro Brzęczek nie miał na to wpływu, to utracił swój trenerski autorytet. Jóźwiak uważa zupełnie inaczej i proponuje, by tematu nie rozdmuchiwać: - W przypadku tych zawodników chodziło jedynie o zawężenie kadry pierwszego zespołu. Nic więcej. To nie jest tak, że nie mogą wrócić. Jeżeli w rezerwach spiszą się dobrze, to dostaną szansę. Decyzja była podyktowana tym, że w pierwszej drużynie nie może trenować 35 piłkarzy.

Jóźwiak, choć zauważa, że Lechia ma szeroką kadrę, to nie wyklucza kolejnych wzmocnień. - W ciągu najbliższych czterech-pięciu dni okaże się, czy ktoś jeszcze do nas dołączy. W grę wchodzą np. wypożyczenia. Chcielibyśmy jeszcze jednego napastnika. Z drugiej strony nic na siłę. Kadrę mamy naprawdę mocną i szeroką – dodaje dyrektor sportowy biało-zielonych.


Polecamy