Marco Paixao z Lechii Gdańsk: Niech to będzie moja runda [ROZMOWA]
Marco Paixao, napastnik Lechii Gdańsk, strzelił dwa gole w meczu z Jagiellonią Białystok i miał duży udział w zwycięstwie biało-zielonych.
Świetnie zaczęliście wiosnę.
Zagraliśmy dobry mecz i wyszliśmy silnym pressingiem. Pracowaliśmy nad tym w okresie przygotowawczym. Wszystko funkcjonowało jak należy, a na boisku byliśmy zespołem. Jesteśmy liderem. To wielkie chwile dla kibiców Lechii, Gdańska i klubu. To nie był wieczór braci Paixao, tylko Lechii. Wszyscy ciężko zapracowaliśmy na ten wynik. Każdy zagrał na dobrym poziomie i zrobiliśmy to, co do nas należy.
Dobrze czułeś się na boisku?
Tak, to prawda. Szkoda tych sytuacji z pierwszej połowy. Szybko strzelony gol pomógł Lechii. Po meczu w naszej szatni panowała bardzo duża radość.
Lechia pokazała swoją moc?
Wielki i szalony entuzjazm przeniósł się z szatni na boisko. Jest świetna atmosfera w drużynie, a okres przygotowawczy tylko nas w tym utwierdził. Musimy trzymać się razem. Takie słowa przekazał nam przed meczem prezes Adam Mandziara. Mamy motywację zrobienia dobrego wyniku. Każdy kolejny mecz musimy zagrać na 100 procent. Nie może być wpadek jak z Koroną, kiedy rozluźniliśmy się i mieliśmy spore problemy. Odpowiednia motywacja będzie w naszym przypadku kluczem do sukcesu.
Przy golach dostałeś bardzo dobre podania od Sławomira Peszki i Pawła Stolarskiego.
To tylko potwierdza, że pokazaliśmy w tym meczu siłę jako cała drużyna. Z Jagiellonią nie wygraliśmy dzięki jednemu czy drugiemu piłkarzowi. Wygrała Lechia. Na boisku było 11 plus rezerwowi, a nie jeden, czy dwóch. Jesteśmy naprawdę szczęśliwy.
Masz osiem goli, a Twój brat Flavio dziewięć. Smutno Ci?
Wiadomo, że każdy chciałby strzelać gole. Napastnik żyje z bramek. Taka jest jego praca. Najważniejsze jednak jest dobro drużyny. Ja i mój brat chcemy pomagać Lechii w osiąganiu dobrych wyników. A jeśli przy tym będziemy zdobywać bramki, to fantastycznie.
Ten wynik pomoże Lechii przed kolejnym meczami?
Na pewno jeszcze bardziej nas uskrzydli. Pozwoli z optymizmem patrzeć na całą rundę. Najważniejsza będzie jednak faza mistrzowska. Do tego czasu obowiązuje zasada krok po kroku. Nie interesuje mnie jak grają nasi rywale. Najlepiej jest być zależnym wyłącznie od siebie. Z takim podejściem możemy wygrywać wysoko. Ważne, żeby nie powtórzyć takich spotkań, jak z Koroną.
Trener Michał Probierz powiedział, że Lechia ma najsilniejszy skład i jest głównym faworytem do mistrzostwa...
Dziękuję bardzo! (Marco powiedział to po polsku i z uśmiechem - przyp. aut.) Jeśli rzeczywiście tak myśli to możemy mu tylko podziękować. Super, że ktoś tak docenia naszą drużynę. Wszystko wyjaśni się w rundzie finałowej. Na razie robimy swoje. Potem każdy mecz będzie ważny i ważniejszy.
Nie spodziewałeś się chyba słabej postawy Jagiellonii?
Jagiellonie nie grała słabo, to my graliśmy dobrze. Mogliśmy strzelić dwa, trzy gole więcej. Sędzia nie przyznał nam rzutu karnego po faulu na mnie. Wszyscy widzieli, że byliśmy lepsi. Gra w takich warunkach jest bardzo trudna. Czasami nie czuć piłki, bo są tak skostniałe stopy. Trudniej operuje się piłką. Jesteśmy zawodowcami i jeśli mamy grać o tej porze, to gramy, chcąc tworzyć widowiska.
Czujesz, że Twoja forma jest wyższa niż jesienią?
Tak. Po pierwsze, mieliśmy czas na odpoczynek i organizm zdążył się zregenerować. Nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Dla ogólnego samopoczucia bardzo ważne jest oczyszczenie głowy. Taki relaks był bardzo potrzebny. Głowa i nogi lepiej wtedy pracują. To powinno dać efekt w tej rundzie. Jestem bardzo zmotywowany, żeby dobrze pokazać się wiosną. Zimą byłem w dobrej formie, strzelałem gole i wiedziałem, że to dobry znak. Zdrowie psychicznie to ważna rzecz.
To będzie runda Marco Paixao?
Jestem optymistą i mam nadzieję, że tak będzie! Oby to pomogło naszej drużynie wygrywać mecze.
Były trener Realu krytykuje Bayern Ancelottiego. "Lewandowski jest ofiarą taktyki Włocha"
Press Focus / x-news