Marcin Malinowski dla Ekstraklasa.net: Trener Tomasz Fornalik wykonał kawał dobrej roboty
Ruch wygrał już drugi mecz pod wodzą nowego trenera Jacka Zielińskiego. Po raz kolejny Niebiescy stracili jako pierwsi gola, ale później stać ich było na odrobienie strat z nawiązką. Marcin Malinowski nie ma jednak nic przeciwko, aby jego drużyna traciła pierwsza bramkę, pod warunkiem, że będzie w stanie wygrywać kolejne spotkania. Doświadczony pomocnik docenia również pracę, jaką włożył w przygotowania do sezonu były trener Ruchu Tomasz Fornalik.
Było to kolejne zwycięstwo w waszym wykonaniu pod wodzą nowego trenera. Można już powiedzieć, że Jacek Zieliński na dobre odmienił grę Niebieskich?
Nasze ostatnie wyniki najlepiej o tym świadczą. Jednak nie chciałbym pominąć naszego poprzedniego trenera, który nas przygotowywał do tego sezonu, trenera Tomka Fornalika, który wykonał kawał dobrej pracy. Ten wysiłek, po drobnych korektach, zaczyna funkcjonować i myślę, że to również zasługa naszego poprzedniego szkoleniowca.
Czyli Pana zdaniem odsuniecie trenera Tomasza Fornalika było zbyt pochopną decyzją zarządu ?
Nie mi to oceniać, stało się jak się stało. Teraz po jakiś drobnych korektach trener Zieliński tchnął w zespół nowego ducha, dodał nam większej wiary i ukazał troszeczkę inne podejście. Zaczęło to wszystko funkcjonować tak jak powinno i tak jakbyśmy wszyscy sobie tego życzyli.
Po meczu z Podbeskidzie szczególnie musi cieszyć was fakt, że przełamał się wasz super duet, który zapewnił wam tyle punktów w poprzednim sezonie. Arek Piech co prawda strzelał już wcześniej gole, ale dla Macieja Jankowskiego było to pierwsze trafienie w obecnych rozgrywkach.
Dokładnie, bardzo nas cieszy to, że wszyscy w jakimś tam stopniu zaczęliśmy się odblokowywać. Wiadomo, że Maćkowi jaki i Arkowi było to najbardziej potrzebne, ponieważ grają jako najbardziej wysunięci zawodnicy i cała drużyna cieszy się z ich przełamania. Mamy również nadzieję, że teraz nasze "strzelby" zaczną strzelać regularnie.
W spotkaniu z Góralami znowu jako pierwsi tracicie bramkę. Z czego to wynika? Brak koncentracji w początkowych fazach gry, czy może jest tego jakaś inna przyczyna?
Przed meczem już rozmawialiśmy, że fajnie by było zagrać na zero z tyłu. Byliśmy święcie przekonani, że jakieś sytuacje sobie wypracujemy, i tak się stało, jednak nie udało nam się dzisiaj po raz kolejny zachować czystego konta. Zresztą trener przestrzegał nas przed meczem, że takie odrabianie może być skuteczne raz, drugi, trzeci, a za czwartym może już się nie udać. Z drugiej jednak strony jak tak to ma wyglądać, że mamy tracić pierwsi bramkę, a później wygrywać to ja nie mam nic przeciwko. Na razie to odrabianie nam się udaje i powoli pniemy się w górę tabeli.
No właśnie, czy te ostatnie wyniki świadczą o tym, że Ruch będzie w stanie powtórzyć sukces sprzed roku i ponownie włączyć się do walki o najwyższe lokaty?
Na pewno trzeba się z tym zmierzyć. Różne opinie na ten temat krążą czy krążyły. Wiedzieliśmy, że po słabym początku musimy coś zrobić, żeby ta nasza pozycja i morale zespołu poszło do góry. Teraz małymi kroczkami próbujemy się piąć na szczyt i zobaczymy co z tego wyjdzie.
W Bielsku-Białej rozmawiał - Dominik Wardzichowski / Ekstraklasa.net