Marcin Kuś: Druga żółta kartka mnie zdziwiła
W niedzielnym meczu 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Cracovia niespodziewanie zremisowała z Lechem Poznań 1:1, choć od 75. minuty grała w osłabieniu. Czerwoną kartkę zobaczył bowiem Marcin Kuś.
Grająca w "10" Cracovia wyrwała Lechowi punkt w samej koncówce po błędzie "Kotora"
Nowy nabytek "Pasów" na kilkanaście minut przed końcem spotkania zablokował bramkarza "Kolejorza", Krzysztofa Kotorowskiego i sędzia ukarał go żółtym kartonikiem, a w przypadku obrońcy było to już drugie "żółtko".
- Pierwsza kartka była słuszna, ale przy drugiej bardzo się zdziwiłem. Wielokrotnie blokowałem bramkarzy i przeważnie sędzia gwizdał rzut wolny, a nie od razu pokazywał kartkę - wyjaśnia Kuś na oficjalnej stronie klubu i jednocześnie przekonuje, że chociaż krakowianie przyjechali do Poznania po komplet punktów, to z jednego "oczka" też się cieszy.