PKO Ekstraklasa. Wygrana po 13 latach! Cracovia wykoleiła poznańską lokomotywę
PKO Ekstraklasa. 13 lat czekali piłkarze Cracovii na zwycięstwo przy Bułgarskiej. W niedzielnym meczu 7. kolejki podopieczni Michała Probierza pokonali Lecha Poznań 2:1 (1:0). Pasy przeskoczyły w tabeli Kolejorza i awansowały na czwartą lokatę. Na trybunach zasiadło niemal 26 tysięcy widzów.
[przycisk_galeria]
PKO Ekstraklasa: Lech Poznań - Cracovia 1:2
- Nie ma nic lepszego jak po 13 latach się przełamać - mówił przed meczem trener Cracovii Michał Probierz. Szkoleniowiec nie ukrywał, że kluczowe będzie w tym meczu zatrzymanie Darko Jevticia. "Pasom" zastosowały proste, ale skuteczne środki i to im się udało.
Na początku spotkania częściej przy piłce byli lechici, ale nic konkretnego z tego nie wynikało. Poznaniacy cierpliwie wymieniali podania, ale nie robiło to żadnego wrażenia na Cracovii. Piłkarze Lecha przegrywali pojedynki na skrzydłach, nie potrafili utrzymać piłki w pobliżu pola karnego, mnie widoczni byli kluczowi pomocnicy Pedro Tiba oraz Darko Jevtić.
Bramkarz Cracovii Michal Pesković w pierwszej połowie tylko raz znalazł się w opałach. Po dalekim wybiciu Mickeya van der Harta i przedłużeniu, Christian Gytkjaer dostał piłkę w okolicach 20 metra i huknął w stronę lewego dolnego rogu. Pesković popisał się jednak dobrą interwencją wybijając piłkę na rzut rożny.
Kolejorzowi nie tylko nie kleiła się gra, ale też dał się łatwo zaskoczyć. Po kontrze prawą stroną "Pasy" wywalczyły rzut rożny. Sergiu Hanca zacentrował w okolice bliższego narożnika pola bramkowego, skąd Cornel Rapa uderzeniem głową po dalszym rogu skierował piłkę do siatki. Mickey van der Hart rzucił się efektownie, ale nie sięgnął piłki. Podobnie jak w meczu ze Śląskiem wpuścił strzał, który nie był mocny, ale precyzyjny.
Pięć minut później powinien być remis, ale Christian Gytkjaer nie zachował się jak lis pola karnego. Dostał świetne podanie w pole karne, ale próbując skierować piłkę do bramki wślizgiem, stracił nad nią kontrolę i fatalnie skiksował.
Cracovia po zdobyciu prowadzenia nie zmieniła swojego sposobu gry. Była przyczajona przed swoim polem karnym i dzięki swojej agresywności i twardości z łatwością rozbijała dosyć schematycznie, a przede wszystkim prowadzone w zbyt wolnym tempie ataki poznaniaków. Jak można zaskoczyć Cracovię, pokazali w 60 minucie Tymoteusz Puchacz i Robert Gumny. Po szybkiej wymianie piłek między młodymi lechitami, temu drugiemu zabrakło dosłownie centymetrów, by strzelić z najbliższej odległości. Takich akcji było jednak jak na lekarstwo.
Cracovia mająca zdecydowanie więcej miejsca na połowie Lecha, sytuacji na podwyższenie wyniku miała zdecydowanie więcej. Pudłował Wdowiak, ale gdy świetne podanie otrzymał Pelle van Amersfoort, było 2:0 dla "Pasów". Lubomir Satka próbował gonić Holendra, ale ten strzelił na tyle dobrze, że van der Hart skapitulował.
Wiele ożywienia wniósł Amaral. Portugalczyk strzelił z rzutu wolnego, ale trafił tylko w poprzeczkę. Jęk zawodu wywołał też strzał w słupek Kamila Jóźwiaka. W 88 minucie Kolejorz strzelił kontaktowego gola. Do siatki trafił Paweł Tomczyk, który pojawił się na boisko chwile wcześnie. "Pawka" świetnie wykończył podanie Amarala, strzelając nie do obrony.
W końcówce szansę na dobicie Kolejorza miał van Amersfoort, ale potwornie się pomylił, choć minął już van der Harta. Lech próbował jeszcze zadać drugi cios, ale zabrakło mu już czasu.
Piłkarz meczu: Sergiu Hanca
Atrakcyjność meczu: 5/10
[xlink]788d4774-a993-6b67-51d5-6fdb22a3c15e,6426dc67-3c16-87b5-afe7-3169740e4b26[/xlink]