Malaga robiła, co mogła, ale to Barca zagra w półfinale Pucharu Króla (ZDJĘCIA, WIDEO)
Niezwykle emocjonujący mecz obejrzeli kibice na La Rosaleda. Malaga dwukrotnie doprowadzała do wyrównania, ale dwa gole Katalończyków w ostatnim kwadransie przesądziły o awansie. Zobacz zdjęcia!
Betis z Perquisem za burtą Copa del Rey. Atletico zagra w półfinale (ZDJĘCIA)
-To nasza pierwsza piłka meczowa w tym sezonie- mówił na konferencji prasowej Jordi Roura, drugi trener Barcelony. Przed asystentem Tito Vilanovy stało niezwykle ciężkie zadanie. Po raz pierwszy w tym sezonie to Barca stała pod ścianą - w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Copa del Rey niespodziewanie zremisowała na Camp Nou z Malagą 2:2 i przed rewanżem na La Rosaleda znalazła się w gorszym położeniu. Jakby nerwowych nastrojów było mało, w weekend legła na wyjeździe z Realem Sociedad, ponosząc pierwszą w sezonie ligowym. Zewsząd zaczęły dochodzić głosy o złapaniu zadyszki. Starcie w Maladze było dla "Dumy Katalonii" swoistą próbą charakteru radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach i okazją do przymknięcia ust niedowiarkom.
Nikt nie miał wątpliwości, że na La Rosaleda czeka nas prawdziwy kocioł. Zaczęło się pomyślnie dla Barcy. W 9. minucie Sergio Busquets ,wypuszczony prawą stroną przez Messiego, zbiegł lekko do środka i posłał precyzyjną wrzutkę prosto na głowę dobrze ustawionego Pedro. Piłka pewnie wpadła do bramki i wydawało się, że wszystko będzie się już toczyć pod dyktando Katalończyków.
Nic z tych rzeczy. Malaga po stracie bramki poczuła impuls i jeszcze odważniej przechodziła do przodu. Zaledwie 180 sekund pozwoliło rywalom cieszyć się z prowadzenia. Duda wypatrzył w polu karnym Joaquina Sancheza, Gerard Pique i Javier Mascherano trochę się zagapili, podczas gdy Hiszpan oddał płaski strzał tuż przy lewym słupku. W 20. minucie doszło do kontrowersji. Interweniujący wślizgiem Pique dotknął piłkę ręką w polu karnym. Gwizdek Antonio Mateu milczał, choć na dobrą sprawę powinien zabrzmieć.
Generalnie Barcelona częściej utrzymała się przy piłce, ale poczynała zdecydowanie za szybko i nerwowo. Brakowało zwłaszcza dokładności przed polem karnym, momentami pojawiały się z problemy z wyjściem z akcją za sprawą dobrze ustawiających się defensorów Malagi. W 25. minucie trwogę o losy dwumeczu mógł przerwać Leo Messi. Argentyńczyk stanął oko w oko z Carlosem Kamenim, ale za bardzo wypuściłfutbolówkę. W 37.minucie fantastycznie rozegrał dwójkową akcję z Andresem Iniestą zakończoną uderzeniem w poprzeczkę tego ostatniego.
Zmarnowane szanse mogły się zemścić. Malaga poza neutralizowaniem większości ofensywnych zapędów, budowała dogodne okazje. Na posterunku znajdowali się jednak katalońscy defensorzy, czasem nie dopisywało też szczęście. W 38. minucie po atomowym strzale Manuela Iturry, Jose Manuel Pinto wypluł futbolówkę z rąk, zna przeciwko dobiegał już Sebastian Fernandez, lecz do dobitki nie doszedł. Odpowiedź Barcy mogła być piorunująca. Kameni za bardzo wyszedł z bramki, co Messi wykorzystał od próby przelobowania. Zmierzającą piłkę do bramki w samą porę zatrzymał jeden defensorów i wynik pozostał niezmienny.
W drugiej połowie także panowały emocje. Podobnie jak w pierwszej, Barcelona wystartowała fantastycznie. W 49. minucie Iniesta zagrał na prawą stronę pola karnego do Pique, ten jak rasowy crack przyjął piłkę na klatkę piersiową i uderzył prosto w krótki róg bramki.
Tym razem Barcelona nie spuściła z tonu i zamierzała pójść za ciosem. Pewnie kontrolowała boiskowe wydarzenia i atakowała z dużą częstotliwością. Jedyne co szwankowało to dokładność, ale Kameni i tak miał pełne ręce roboty - co rusz musiał łapać liczne próby z dystansu. W 67. minucie po raz drugi zatrzymał Messiego w samotnym pojedynku, który tym razem miał znacznie więcej miejsca.
Kolejne gole dla triumfatora Copa del Rey wydawały się tylko kwestią czasu. Tymczasem w 68. minucie Malaga wyszła z kontrą, po podaniu Joaquina na 16. metr, Roque Santa Cruz sieknął nie do obrony przy lewym słupku. Remis 2:2 oznaczał dogrywkę.
W następnych fragmentach gra się bardzo zaostrzyła. Obu ekipom przyświecał jeden cel: zagrać za Realem w półfinale. Wielką wojnę nerwów ostatecznie wygrali ci bardziej doświadczeni. W 76. minucie w wyniku dwójkowej akcji, Cesc Fabregas wypuścił w tempo Iniestę, który mając przed sobą bramkarza kopnął płasko w dalszy róg. W 80. minucie wynik był już jasny, podobnie jak rozstrzygnięcie dwumeczu. Z prawej strony fantastycznie zacentrował Dani Alves, a niziutki Messi... głową pokonał Kameniego. Kameruński golkiper w 89. minucie świetnie obronił w sytuacji sam na sam z Fabregasem i nie dopuścił do zwiększenia rozmiarów klęski.
Sensacja się nie zdarzyła. To Barcelona za tydzień zagra z Realem w półfinale Copa del Rey.