menu

Makuszewski: Trochę zaśmierdziało Europą, znaczy... zapachniało!

16 maja 2015, 08:59 | jac

Ci, którym dane bylo obejrzeć mecz Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków (2:2) zgodnie potwierdzają, że stał na solidnym poziomie i dostarczył sporą dawkę emocji. - Szkoda, że mamy po nim tylko jeden punkt - przyznał skrzydłowy biało-zielonych Maciej Makuszewski, który przed przerwą wyprowadził zespół na prowadzenie.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków
fot. Karolina Misztal/Polska Press

Janusz Basałaj napisał na Twitterze, że to był mecz, który można bez wstydu pokazać 40 tys. widzom. Znaczy, podobał się. Rzeczywiście stworzyliście zachodnie widowisko?
Trzeba zapytać tych, co oglądali. No właśnie, panowie dziennikarze, daliśmy radę?

Tak, daliście.
No i zgodzę się. Cztery bramki, akcja za akcję, wynik zagadkowy do ostatniego gwizdka… Trochę zaśmierdziało Europą, faktycznie.

Chyba zapachniało?
(śmiech) Tak, tak, pachniało, pachniało! Szkoda natomiast, że mamy po nim tylko jeden punkt. Z drugiej strony nie zapominam, że Wisła miała w końcówce okazję na 3:2, kiedy w poprzeczkę kopnął Semir Stilić. Dlatego szanuję ten remis. Jest sprawiedliwy, biorąc pod uwagę obie połowy. Bo w pierwszej to my byliśmy lepsi. Nie wiem, Wisła chyba czekała wtedy na stałe fragmenty.

Strzeliłeś na 1:0. Najładniejsza bramka w sezonie?
Eee, nawet już pozostałych nie pamiętam.

Mogłeś dołożyć asystę, ale Antonio Colak nie wykorzystał doskonałego podania.
Mogłem, mogłem. Trudno. Było jeszcze parę innych sytuacji. Pamiętam np. główkę Stojana Vranjesa po rzucie rożnym.

Gra w pierwszej połowie to jest to, co chcecie uskuteczniać w każdym meczu?
Tak. Trener nam ten styl wpoił. Myślę, że jest ciekawy dla oka. My nie chcemy pałować. Oczywiście, np. bramkarz czasem wybije na aut, ale on chce dobrze, chce grać piłką, nie chce walić na oślep do napastników, tylko na boki.

Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net

Więcej o 32. KOLEJCE EKSTRAKLASY