Makuszewski bliski powrotu do Ekstraklasy. Najbliższe pół roku spędzi w Lechii?
Maciej Makuszewski, skrzydłowy Tereka Grozny, najprawdopodobniej wróci do Ekstraklasy. Były gracz Jagiellonii Białystok rundę wiosenną ma spędzić na wypożyczeniu w Lechii Gdańsk.
Wychowanek łódzkiego SMS-u w trwającym sezonie ligi rosyjskiej rozegrał zaledwie pięć meczów, z których ostatni był rozgrywany w sierpniu minionego roku. Od tego czasu Makuszewskiego próżno szukać w składzie Tereka, który pod wodzą najpierw Jurija Krasnożana, a następnie Rashida Rachimowa walczy rozpaczliwie o utrzymanie w Premier Lidze. Zespół z Czeczenii znajduje się w strefie barażowej (14. miejsce) i mają ledwie punkt przewagi nad znajdującym się na miejscu spadkowym Uralem.
Pierwotnie polski skrzydłowy miał ponownie grać w Białymstoku. Wywodzący się z Grajewa piłkarz był już dogadany z działaczami żółto-czerwonych, jednak tę przeprowadzkę zablokowali włodarze Tereka Grozny, którzy, jak poinformował na spotkaniu z kibicami prezes Jagiellonii, Cezary Kulesza, uznali za "niehonorowe" wypożyczenie 24-letniego skrzydłowego do klubu, z którego został kupiony.
Popularny "Maki" ma trafić do Gdańska, gdzie przyjdzie mu ponownie pracować z Michałem Probierzem, przy którym w Jagiellonii stawiał pierwsze kroki jako piłkarz Ekstraklasy. Wówczas piłkarz nie miał łatwych relacji ze szkoleniowcem, o czym wspominał w rozmowie z portalem Weszło:
Trener Probierz dał mi kilka szans, ale niezależnie od tego, jak grałem, zmieniał mnie jako pierwszego, przeważnie w przerwie. I wychodząc na boisko, miałem to w głowie. Czułem, że trener nie do końca mi ufa. To mnie przygaszało. (...) Probierz patrzył na mnie z bardzo dużej wysokości, a w moim przypadku nie działało to najlepiej. To była presja, ale w negatywnym tego słowa znaczeniu. Nigdy też nie lubiłem, jak trener przy linii krzyczał „Jedź z nim, jedź z nim!” – patrzyłem na obrońcę, który też rozumie język polski i nie wiedziałem już, czy z nim jechać, czy nie. Jeśli coś się Probierzowi nie spodobało w twoim ubiorze, zachowaniu, kolorze butów, fryzurze, żelu na włosach, to mogło być nieciekawie, z wieloma komentarzami. To było nieprzyjemne, ja też wiele razy dostałem „opr”. Kiedyś przed sparingiem pękły mi na rozgrzewce buty, pożyczyłem więc jedne od Burkhardta, a że były żółte... Jak mnie Probierz dopadł po meczu, co to się działo! Młody nie mógł mieć u niego kolorowych butów, jedynie czarne.