Maciej Domański (Puszcza Niepołomice): Fajnie nam się gra
Rozmowa. MACIEJ DOMAŃSKI, 27-letni pomocnik Puszczy, w tym tygodniu zdobył dla niej dwie zwycięskie bramki - w środowym spotkaniu z Ruchem Chorzów i niedzielnym z Olimpią Grudziądz.
fot. Andrzej Wisniewski / Polskapresse
- Analogie ze spotkaniem z Ruchem Chorzów same się nasuwają. W środę bramki padły w 8, 10 i 43 minucie, w niedzielę - w 9, 12 i tuż przed przerwą. A wynik układał się tak samo...
- Tak się ułożyło, że pierwsi traciliśmy bramkę i musieliśmy gonić wynik. Na szczęście, tak jak w meczu z Ruchem, z Olimpią szybko odrobiliśmy stratę i mogliśmy w zasadzie otwierać mecz od nowa. Dobrze, że strzeliliśmy gola tuż przez przerwą, bo to dało nam w drugiej połowie ten komfort, że nie byliśmy zespołem, który musi atakować. Szczelnie się broniliśmy i to przyniosło efekt.
- Pokazaliście się znowu jako drużyna z charakterem, która po stracie bramki nie traci rezonu.
- Tak, po tych dwóch meczach można powiedzieć, że jak tracimy gola, to nas to jeszcze bardziej napędza i nakręca. Ale musimy popracować nad tym, by rywale nam nie strzelali. Bo w tym sezonie traciliśmy bramki w każdym meczu, z wyjątkiem jednego z Chojniczanką (w 1. kolejce - przyp.). Tu na pewno mamy więc dużo do poprawy, ale patrzymy z optymizmem na kolejne mecze. Zostało w tym roku ich jeszcze pięć, chcemy nazbierać jak najwięcej punktów, żeby w zimie spokojnie pracować. A wiosną również dobrze punktować.
- Biorąc pod uwagę dwa ostatnie mecze - ten z Ruchem był chyba trudniejszy niż z Olimpią?
- Tak, zdecydowanie. Ruch fajnie, szybko operował piłką, my musieliśmy przesuwać, ustosunkować się do jego gry. Olimpia raczej chciała grać „długą” piłką. To nam ułatwiło grę, nie mieliśmy tylu zadań w defensywie.
- Panu w zdobyciu bramki pomogło podbicie piłki głową przez zawodnika Olimpii?
- Dostałem świetne podanie od Marcina Stefanika. Gdyby obrońca nie dotknął piłki, i tak bym ją sobie przyjął i miałbym sytuację sam na sam z bramkarzem. Musiałem więc się odnieść do tego odbicia, ale i tak skończyło się fajnie. Bramkarz zostawił mi trochę miejsca w bliższym rogu, tam uderzyłem i cieszę się, że się udało. Szkoda, że w drugiej połowie nie zdobyłem drugiej bramki. Dwa moje strzały zablokowali obrońcy, bramkarz nie miałby nic do powiedzenia.
- Zdobył Pan już siódmego gola w debiutanckiej rundzie w I lidze. Jak tak dalej pójdzie, to za chwilę pojawią się w klubie oferty transferowe.
- A Pan cały czas powtarza, że to debiutancka runda (śmiech). No tak, pierwszy raz gram na tym poziomie. Dobrze wszedłem w ligę, fajnie nam się gra, zdobywamy punkty, zdobywamy bramki. Tylko się z tego cieszyć, ale nie można spocząć na laurach, trzeba pracować. Strzelać, asystować.
- Nie ma Pan wrażenia, że ten tydzień może mieć bardzo duże znaczenie w dążeniach do waszego głównego celu, jakim jest utrzymanie w I lidze? W ciągu pięciu dni wzbogaciliście się o 6 punktów.
- Tak, fajny wynik. Granie co trzy dni nie jest łatwe, ale Olimpia też grała co trzy dni, więc dzisiaj siły były wyrównane. Bardzo się cieszymy z tych zwycięstw. Teraz mamy do przepracowania cały tydzień, trzeba się zregenerować, jak najlepiej przygotować do następnego meczu (28 października w Łęcznej z Górnikiem - przyp.), który na pewno nie będzie łatwy. Jak każdy w tej lidze. Ale gramy na 100 procent, walczymy, biegamy przez 90 minut, żeby wynik był jak najlepszy.
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/46b0693b-a761-cfd4-2af4-f1f81f4c2e08,265cc7d1-5418-16cd-98e4-5bca1b788d37,embed.html[/wideo_iframe]