Maciej Bartoszek, trener Chojniczanki: Czujemy niedosyt i żal
Piłkarze Chojniczanki, po meczu z Wisłą Kraków w Pucharze Polski, mogą czuć się pokrzywdzeni. Sędzia nie odgwizdał im bowiem ewidentnego rzutu karnego.
W 88. minucie Adam Mójta z Wisły Kraków ciągnął w polu karnym za koszulkę Andrzeja Rybskiego, a do tego jeszcze chwilę potem zagrał piłkę ręką. Sędzia uznał jednak, że w tym przypadku faulował... Rybski. To nie był błąd, to był wielbłąd. Chojniczanka tym samym pożegnała się z Pucharem Polski.
- Ktoś tu miał słabszy dzień, ale na pewno to nie była Chojniczanka. Co ja mogę więcej powiedzieć w tej kwestii. Czujemy wielki niedosyt i żal, ale musimy wrócić i skupić się na lidze. Zawodnicy po tym spotkaniu mogą czuć się dumni. Wstydu nie przynieśli - skomentował na konferencji prasowej trener Maciej Bartoszek.
Opiekun piłkarzy z Chojnic odniósł się również do przebiegu całego spotkania. W nim też nie brakowało szczęścia piłkarzom z Krakowa. Choćby przy drugiej bramce, kiedy to po strzale Krzysztofa Mączyńskiego, piłka odbiła się od jednego z obrońców Chojniczanki i wpadła do siatki gospodarzy.
- Moim zawodnikom należą się gratulacje za walkę i zaangażowanie. Szybko straciliśmy bramkę, ale szybko też odpowiedzieliśmy i mecz się potem wyrównał. Każda z drużyn stworzyła sporo sytuacji. Niepotrzebnie straciliśmy drugą bramkę, choć rywale mieli przy niej sporo szczęścia. Staraliśmy się gonić wynik, ale nie udało się - dodał trener Bartoszek.
Chojniczanka szybko musi się podnieść z kolan po tym pojedynku. W sobotę czeka ją bowiem batalia w I lidze z Sandecją Nowy Sącz na wyjeździe. Początek spotkania o godz. 17.
Piękne kobiety i szybkie samochody. Zobacz najbardziej urodziwe dziewczyny startowe Drift Masters Grand Prix
Agencja TVN / x-news
Opracował: ŁŻ