Maaskant: Skoro sześciu sędziów uznało, że Pareiko nie był faulowany, to OK
- To było dla nas fantastyczne spotkanie, które w dodatku zakończyło się fantastycznym wynikiem. Praktycznie tylko przez kwadrans w drugiej połowie rywale przeważali. W pozostałej części meczu to my dominowaliśmy na boisku - powiedział po mecz trener Odense, Henrik Clausem.
Henrik Clausem (trener Odense): To było dla nas fantastyczne spotkanie, które w dodatku zakończyło się fantastycznym wynikiem. Staraliśmy się grać podaniami i kilka razy udało nam się zaskoczyć Wisłę. Na nasz sukces złożyła się dyscyplina i ciężka praca. Mieliśmy dzięki temu więcej okazji niż Wisła. Praktycznie tylko przez kwadrans w drugiej połowie rywale przeważali. W pozostałej części meczu to my dominowaliśmy na boisku.
Mówiłem, że Wisła jest faworytem nie dlatego, że chciałem być grzeczny czy stosowałem jakieś gierki psychologiczne. Ten zespół pokazał dzisiaj momentami, że potrafi grać dobrze w piłkę. Zresztą generalnie polskie drużyny są mocne u siebie, dlatego twierdziłem, że to Wisła jest faworytem. Rewanż nie będzie wcale dla nas łatwy, bo w europejskich pucharach nie ma łatwych spotkań. Będziemy jednak mieli przewagę swojego boiska. Na koniec chciałem dodać, że macie wspaniałych kibiców.
Robert Maaskant (trener Wisły Kraków): Jestem mocno rozczarowany tak wynikiem meczu, jak również tym, w jaki sposób rozpoczęliśmy to spotkanie. Chcieliśmy pokazać coś dobrego naszym kibicom, jak również pozostałym osobom, które oglądają występy polskich drużyn. Byłem bardzo zły w przerwie z powodu naszej gry. Graliśmy słabo w obronie, popełnialiśmy proste błędy i pozwalaliśmy na zbyt wiele naszym rywalom. Taka gra była niedopuszczalna.
Drugą połowę zaczęliśmy już lepiej. Zaczęliśmy przede wszystkim dominować. Szybko wyrównaliśmy i w tym fragmencie gry zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Graliśmy agresywnie i nie pozwalaliśmy już na wiele Odense. Przegraliśmy jednak, bo nie zdołaliśmy strzelić drugiej bramki. Za to strzelili ją rywale.
Nie wiem, jakie są przepisy, ale dla mnie jeśli bramkarz jest atakowany w polu pięciu metrów, to jest faul. Skoro jednak sześciu sędziów uznało, że nie było faulu to OK. Odense strzeliło tego gola, później następnego. Wprowadziłem kilku zawodników na zmiany, ale to nie wystarczyło. To był dla nas wieczór rozczarowań.
Dlaczego obrońcy grali źle? Cóż, zwykle obrona jest naszą mocną strona. Tym razem defensorzy nie mieli swojego dnia.