menu

Lotto Ekstraklasa. VAR w roli głównej. Cracovia wygrała w Lechią, mimo decyzji Marciniaka

22 lipca 2017, 19:55 | psz, Przemysław Franczak

Lotto Ekstraklasa. W drugim sobotnim spotkaniu 2. kolejki Lotto Ekstraklasy, Lechia Gdańsk przegrała z Cracovią (0:1). Podopieczni Michała Probierza zgarnęli komplet punktów, ale przez decyzje sędziego Szymona Marciniaka drżeli o wynik do samego końca. Arbiter dwa razy skorzystał z technologii VAR i w rezultacie nie uznał dwóch bramek Krzysztofa Piątka.

Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk - Cracovia 0:1
fot. Karolina Misztal
1 / 18

[przycisk_galeria]

Lechia od razu wzięła Cracovię w obroty, w pierwszych minutach „Pasy” miały tyle do powiedzenia, co opozycja przy przepchaniu w parlamencie ustawy o Sądzie Najwyższym. Goście cudem przetrwali tę nawałnicę bez żadnych strat i zaczęli uporządkowywać chaotyczną, rozpaczliwą wręcz grę. Takim punktem zwrotnym była sytuacja z 15. minuty, gdy niespodziewanie doskonałą szansę na zdobycie bramki miał Mateusz Wdowiak. Dusan Kuciak obronił jego strzał, ale krakowianie poczuli wtedy w żaglach lekki powiew wiatru. Obudzili się pomocnicy, w garść wzięli się obrońcy i w końcu piłka zaczęła częściej pojawiać na połowie Lechii.

Aktywny był Sergei Zenjov, z gdańską defensywą twardo walczył Krzysztof Piątek, rozkręcił się Jaroslav Mihalik, który najwyraźniej nie chciał być gorszy od kolegi z reprezentacji młodzieżowej Słowacji Lukasa Haraslina, szalejącego na lewej flance Lechii. Krakowianie kilka razy napędzili strachu rywalom, a sami najedli się go już tylko tuż przed przerwą. Przed Adamem Wilkiem znalazł się Milos Krasić, ale młody bramkarz nie zawiódł.

Jak zwykle swój własny mecz rozgrywał przy linii bocznej trener Probierz. Po ostatniej akcji w pierwszej połowie wdał się wymianę zdań z Wdowiakiem.

- To są nerwy. Ja chcę jak najlepiej, trener chce jak najlepiej, wszyscy chcemy wygrać. Nie jest nudno – uśmiechał się w przerwie pomocnik Cracovii przed kamerami C+. - Początek był trudny, ale wiedzieliśmy, że Lechia ostro ruszy. Przetrwaliśmy, a potem lekko zdominowaliśmy rywali.

Szkoleniowiec „Pasów” nie wstrzymywał się ze zmianami. Na drugą połowę nie wyszedł już Piotr Malarczyk, który nie radził sobie z Haraslinem, zastąpił go debiutujący w „Pasach” - podobnie jak słowacki stoper Michal Siplak - Ukrainiec Ołeksij Dytiatjew. Haraslin nie przejął się tym wcale, zaraz po wznowieniu gry zwiódł obronę Cracovii, strzelił technicznie, lecz nieznacznie chybił.

Chwilę później mieliśmy historyczny moment: po raz pierwszy w historii ekstraklasy został użyty system VAR. Stało się tak po golu strzelonym przez Cracovię i Krzysztofa Piątka. Napastnik gości po świetnym podaniu Mihalika znalazł się sam przed Dusanem Kuciakiem, trącił piłkę i zaczął cieszyć się razem z kolegami z gola. Pojawiła się jednak wątpliwość: był spalony czy nie?

Szymon Marciniak postanowił sam obejrzeć powtórkę (nie musi tego robić, może polegać na opinii sędziego VAR, który siedzi w specjalnym wozie). Wszystko trwało dość długo, ostatecznie arbiter wycofał się z decyzji o uznaniu bramki. Uniknęliśmy kontrowersji? Wręcz przeciwnie. Ta sytuacja będzie szeroko komentowana, bo powtórki wzbudzają wątpliwości, czy Piątek rzeczywiście był na spalonym.

Na szczęście dla krakowian, to nie był ich łabędzi śpiew w tym spotkaniu. Niezrażeni decyzją sędziego walczyli dalej. I w 68. minucie dopięli swego: Zenjov strzelił na bramkę, piłka odbiła się od nóg obrońców i trafiła do stojącego kilka metrów od bramki Michała Helika. Obrońca „Pasów” zachował zimną krew i zdobył pierwszego – prawidłowego – gola w tym meczu.

Gdańsk w szoku, Cracovia w euforii. Musiała jednak przygotować się na ataki podrażnionego rywala. Teraz jednak była w stanie je neutralizować, gospodarze nie zdołali jej poważniej zagrozić. Sami za to dostali nokautujący cios w 84 min, ale rękę znów podał im… sędzia. Akcję rozpoczął Mihalik, wziął w niej udział Miroslav Covilo, który w polu karnym odegrał piłkę do Piątka, a ten w końcu strzelił swoją bramkę. Zaraz, zaraz, strzelił? Marciniak - znów po dłuższej chwili – decyduje się na obejrzenie nagrania. Decyzja: gola nie ma. Wściekły Probierz rzuca butelką, nerwy puszczają rezerwowemu Grzegorzowi Sandomierskiemu (dostał żółtą kartkę), a wszyscy zachodzą w głowę, co się stało. Okazało się, że gdy zawiązała się bramkowa akcja, Piątek był na minimalnym spalonym.

- Dla mnie to zabija futbol – stwierdził Piątek. - Rozumiem, że gdybym był na spalonym po podaniu Miro, to sprawa byłaby jasna, ale cofać akcję kilkanaście sekund do tyłu? Niepotrzebne nerwy tylko z tego były.

Tak czy inaczej, Lechia z tego uśmiechu losu nie skorzystała. Cracovia odniosła cenne zwycięstwo.

#VAR użyty w 48. minucie meczu @LechiaGdanskSA - @MKSCracoviaSSA. Sędzia Szymon #Marciniak nie uznaje gola Krzysztofa Piątka #LGDCRA pic.twitter.com/MOssFzu98U— Tomasz Górski (@TomaszGorsk1) 22 lipca 2017

Myślę, że bardzo fajne byłoby, gdyby na spokojnie po meczu można było pokazać ujęcie z VAR-u, które przekonało SzM do zmiany decyzji #LGDCRA pic.twitter.com/cgclyBOcsF— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) 22 lipca 2017

Ok, już wiadomo, o co chodzi. Przy zgraniu piłki głową (początek akcji) Piątek był na spalonym #LGDCRA pic.twitter.com/Z1SqtCseGd— Konrad Mazur (@KonradMazur89) 22 lipca 2017

Na spokojnie analizując to obie decyzje o nieuznaniu goli prawidłowe. Chaos wynika z braku informacji o przyczynach decyzji.— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) 22 lipca 2017

Atrakcyjność meczu: 7/10
Piłkarz meczu: Krzysztof Piątek

[przycisk_galeria]

[reklama]
Letnie transfery w Ekstraklasie - kto przyszedł, kto odszedł?


Polecamy