menu

Lotto Ekstraklasa. Na nic prowadzenie. Piast wypuścił wygraną z Wisłą Płock

27 października 2018, 17:29 | Kaja Krasnodębska

Lotto Ekstraklasa. Wisła Płock była o krok od czwartej domowej porażki. W starciu z Piastem drużyna Kibu Vicuny przegrywała po bramce Piotra Parzyszka, ale w doliczonym czasie gry gospodarzy uratował Jakub Czerwiński. Obrońca Piasta skierował piłkę do własnej bramki i zaprzepaścił wysiłek kolegów.


fot. Lucyna Nenow / Polska Press

Choć w Gliwicach nikt nie powie o tym głośno, w głowach sztabu szkoleniowego Piasta już od jakiegoś czasu jest pucharowe starcie z Legią Warszawa. W poprzednich edycjach Niebiesko-Czerwonym nie poszło najlepiej - porażki z Lechią Gdańsk czy Chrobrym Głogów sprawiły, że swoją przygodę z tymi rozgrywkami zakończyli znacznie wcześniej niż sobie tego życzyli. Tym razem awans do ⅛ wydaje się znacznie cięższym zadaniem i by je wypełnić w sobotnim meczu z Wisłą Płock Waldemar Fornalik pozwolił odpocząć kluczowym zawodnikom. Na ławce rezerwowych bój na Mazowszu rozpoczęli więc m.in. Patryk Dziczek czy Michal Papadopulos.

Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce na ligowe spotkanie znalazł się natomiast Piotr Parzyszek. Mając obok siebie np. Aleksandra Jagiełłę miał stawić czoła znacznie niżej plasującej się w tabeli Wiśle. Słabsze wyniki płocczan wpłynęły także na frekwencję i swój debiut w roli szkoleniowca w domowym spotkaniu Kibu Vicuna zaliczył przy dość ubogiej publiczności. Po grze gospodarzy widać było jego rękę. Grali wyłącznie po ziemi, krótkimi podaniami starając się przedostać pod bramkę walczącego o podium Piasta. Dla gliwiczan ewentualne zwycięstwo oznaczało kilka godzin na drugiej pozycji, a mimo to z początku wcale nie wyglądali jak zespół plasujący się w górnej części tabeli.

Analitycy Legii, którzy pojawili się na trybunach wielu wniosków wyciągnąć nie mogli. Piast był szybszy w swoich atakach skrzydłami, lecz poza tym niewiele działo się na murawie. Sporo walki w środku pola, przy piłce dłużej utrzymywali się Nafciarze. Głównie jednak wymieniali krótkie podania, z których niewiele wynikało. Jakub Szmatuła poważniej interweniował zaledwie raz, nieco więcej szans na wykazanie się miał Thomas Daehne. Niemieckiego golkipera początkowo nie atakował jednak Parzyszek, a swoje szanse mieli Joel Valencia czy Mateusz Mak. Ten drugi celnie uderzał po świetnej kontrze prawą stroną. Walczący na lewej obronie Marcin Warcholak miał z nim spore problemy i w konsekwencji boisko opuścił już w przerwie. Zmienił go Patryk Stępiński, dla którego był to pierwszy występ pod okiem Kibu Vicuny.

Hiszpański szkoleniowiec miał powody do zmartwienia. W drugiej połowie goście radzili sobie coraz lepiej. Wygrywali już w każdej ze statystyk - nie tylko tworzyli sobie kolejne sytuacje, ale także nie pozwalali rywalom na dojście do piłki. Potrafili zamknąć ich na połowie i w konsekwencji gol wręcz wisiał w powietrzu. W końcu zdobył go Piotr Parzyszek, który dobił uderzenie Toma Hateley’a. To premierowe trafienie napastnika zarówno w Lotto Ekstraklasie, jak też w barwach Piasta. Nienajlepiej swoją przygodę w Gliwicach może wspominać Karol Angielski, Rozegrał tam zaledwie 30 spotkań, większość rozpoczynając na ławce rezerwowych. Sobotnim spotkaniem chciał pokazać, że za szybko go skreślono. Pokazał jednak coś zupełnie innego. Gdy Szmatuła wypuścił mu piłkę pod nogi, 22-latek nie trafił z najbliższej odległości.

To była najlepsza szansa Nafciarzy w tym meczu, chociaż wcześniej w dobrej okazji Nico Varela nie zdołał zaskoczyć golkipera przeciwnika. Nie zrobił tego też żaden z jego partnerów, a Jakub Czerwiński. Chwalony za ostatnie miesiące defensor w drugiej minucie doliczonego czasu gry wpakował piłkę do własnej siatki. Pogubił się po dośrodkowaniu Semira Stilicia i próbując interweniować przy próbie Angielskiego, sam popełnił błąd. Błąd, który kosztował Piasta dwa punkty.

Gliwiczanie byli blisko dogonienia lidera, ale ostatecznie wywożą z Mazowsza tylko jedno oczko. W tym tygodniu nie powrócą więc na ligowe podium. Bardziej zadowolona z tego rezultatu może być Wisła. Pod wodzą Kibu Vicuny jeszcze nie przegrała, a tym razem udowodniła, że potrafi walczyć do końca.

Piłkarz meczu: Piotr Parzyszek
Atrakcyjność meczu: 4/10

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

[xlink]fe0536dd-6778-10d9-6f1a-7af771a8880a,72fb52ff-ef70-7b14-4fa8-b0f0562a2e7c[/xlink]

10 najstarszych piłkarzy w Lotto Ekstraklasie


Polecamy