menu

LOTTO Ekstraklasa. Lechia przejmuje stery. Dwa szybkie strzały załatwiły Ruch

24 września 2016, 19:48 | jac, Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki

LOTTO Ekstraklasa. Lechia Gdańsk ponownie jest pierwsza w tabeli - przynajmniej do jutra (tj. do niedzieli). W meczu 10. kolejki pokonała u siebie Ruch Chorzów 2:1 (2:1). Wszystkie bramki padły przed przerwą. Po niej wprawdzie przeważali goście, ale nie potrafili tego udokumentować; Patryk Lipski trafił z rzutu wolnego słupek.

Lechia wygrała z Ruchem i jest pierwsza w tabeli Ekstraklasy
Lechia wygrała z Ruchem i jest pierwsza w tabeli Ekstraklasy
fot. Fot. Karolina Misztal

Lechia bardzo chciała się zrehabilitować za wstydliwą porażkę z Puszczą Niepołomice w Pucharze Polski i od początku zdecydowanie zaatakowała zespół z Chorzowa. Biało-zieloni już w 3 minucie mogli objąć prowadzenie, kiedy Simeon Sławczew znakomicie zagrał do Marco Paixao, który mógł znaleźć się sam na sam z Kamilem Lechem, ale fatalnie przyjął piłkę i ta padła łupem bramkarza Ruchu.

Dwie minuty później Lechia już objęła prowadzenie. Sławomir Peszko przeprowadził indywidualną akcję od środka boiska i zakończył ją celnym strzałem sprzed pola karnego tuż przy słupku. Strzał był precyzyjny, ale niezbyt silny i bramkarz Ruchu mógł zachować się lepiej w tej sytuacji. Gdańszczanie atakowali dalej i po chwili po dośrodkowaniu Milosa Krasicia piłka odbiła się od poprzeczki i wyleciała poza boisko. W 13 minucie biało-zieloni prowadzili już 2:0. Z lewej strony dośrodkował Jakub Wawrzyniak, Flavio Paixao strzelił głową, a piłka lobem wpadła do bramki za plecami Lecha.

W tym momencie zanosiło się na pogrom, tym bardziej że goście byli całkowicie pogubieni na boisku. Lechia tymczasem przeprowadziła kolejną ciekawą akcję, kiedy dośrodkował Flavio Paixao, piłkę odegrał Peszko, a po strzale Marco Paixao piłkę z problemami nad bramkę wybił bramkarz Ruchu. Potem była jeszcze szansa Krasicia, nie została jednak zakończona uderzeniem na bramkę, bo sędzia popełnił błąd odgwizdując pozycję spaloną.

Chwilę później Tomasz Musiał z Krakowa podyktował wątpliwy rzut karny dla Ruchu, uznając że Sławczew faulował Martina Koczkowskiego. Jedenastkę na bramkę zamienił Rafał Grodzicki. Lechia miała w pierwszej połowie ogromną przewagę, a schodziła na przerwę zaledwie z jednobramkowym prowadzeniem.

W drugiej połowie spotkanie było bardziej wyrównane. Ruch uporządkował grę i szukał swojej szansy na wyrównującego gola. W 52 minucie Lechia miała bardzo dużo szczęścia, kiedy Joao Nunes sfaulował Jarosława Niezgodę przed polem karnym. Piłkarz Ruchu wychodził na czystą pozycję i Portugalczyk mógł zostać ukarany czerwoną kartką, ale skończyło się na żółtej.

Patryk Lipski z rzutu wolnego strzelił w słupek. Lechia miała lepsze okazje do podwyższenia wyniku, ale szwankowała skuteczność. Tak było kiedy kolejnej bardzo dobrej okazji nie wykorzystał Marco Paixao, a niewidoczny przez większą część gry Rafał Wolski z kilku metrów - po odegraniu piłki przez Krasicia - strzelił nad poprzeczką.

TOP 10 najważniejszych letnich transferów

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!