LOTTO Ekstraklasa. Kownacki skruszył kielecki mur. Kolejorz nieskuteczny, ale zwycięski
LOTTO Ekstraklasa. Szalony mecz w Poznaniu. Lech pokonał Koronę Kielce 1:0, ale zanim doszło do zwycięskiego trafienia, lechici notorycznie marnowali doskonałe okazje strzeleckie. Koniec końców, podopiecznym trenera Nenada Bjelicy udało się zdobyć trzy punkty, które pozwoliły im przeskoczyć w tabeli Bruk-Bet Termalicę.
Lech mógł rozpocząć bardzo szybko to spotkanie. Już w pierwszej minucie zawodnicy Kolejorza rozprowadzili perfekcyjny kontratak – Marcin Robak zagrał do środka, do Radosława Majewskiego, ten rozrzucił ciężar akcji na lewą stronę, gdzie ustawiony był Szymon Pawłowski. 30-letni skrzydłowy dośrodkował po ziemi w kierunku Darko Jevticia, ale Szwajcar uderzył niecelnie. Mimo wszystko był to poważny sygnał ostrzegawczy dla gości.
Koroniarze poważnie potraktowali ostrzeżenie Lecha i próbowali wziąć sprawy w swoje ręce. W 9. minucie powinno być 1:0, ale dla gości. Zawodnicy z Kielc rozegrali koronkową akcję pod polem karnym lechitów, Nabil Aankour otrzymał piłkę na jedenastym metrze od bramki Matusa Putnockiego, ale zdecydował się na wycofanie do Grzelaka – 34-latek zmarnował jednak doskonałą okazję, a fenomenalną interwencją popisał się golkiper gospodarzy.
Podopieczni trenera Nenada Bjelicy nie pozostali bez odzewu. W 14. minucie Marcin Robak odwrócił się z obrońcą na plecach w kierunku bramki i uderzył płaskim strzałem w dalszy róg, lecz świetnie interweniował Małkowski. Odbita piłka znalazła adresata w Darko Jevticiu, ale strzał Szwajcara zablokował Vladislavs Gabovs.
Nieskuteczność obu drużyn zaczęła powoli osiągać kuriozum. W 27. minucie Szymon Pawłowski wdał się w drybling na środku boiska, przebiegł z piłką aż pod samo pole karne, gdzie minął z piłką dwóch obrońców. Dopiero kilka metrów przed Małkowskim zdecydował się na strzał, ale uderzył prosto w bramkarza Korony. Piłkę zawieszoną w górze dobijał jeszcze głową Robak, ale napastnik Kolejorza uderzył z kilku metrów w poprzeczkę niemal pustej bramki.
W trakcie pierwszej połowy doszło do krótkiej przerwy, bowiem na trybunach zostały odpalone środki pirotechniczne. Po wznowieniu gry, więcej do powiedzenia mieli goście. Poznańskim kibicom przypomniał o sobie Mateusz Możdżeń, który uderzył z dystansu na bramkę Putnockiego, lecz ten pewnie chwycił piłkę – nie było więc powtórki gola sprzed ponad sześciu lat.
Po zmianie stron, mecz nadal był całkiem wyrównany. W 53. minucie Nabil Aankour próbował przelobować z około 30 metrów Putnockiego, ale słowacki bramkarz był na posterunku. Minutę później Lech miał kolejną szansę, by zdobyć gola, lecz i tym razem nieskuteczność dała się we znaki. Darko Jevtić wyskoczył zza obrońców Korony do prostopadłej piłki, ale zostawił ją Szymkowi Pawłowskiemu. Niestety dla Lecha, żaden z nich nie pokonał w tej sytuacji Małkowskiego.
Po chwili Pawłowski nie wykorzystał kolejnej sytuacji. Po dośrodkowaniu Trałki, próbował uderzać z woleja, jednak fatalnie przestrzelił. Kolejna jego próba znów została zatrzymana przez Małkowskiego. Bramkarz Korony wypuścił piłkę z rąk, ale zagrożenie oddalili defensorzy z Kielc. Spotkanie było bardzo zacięte i powoli zaczęło przypominać jedno z kategorii „Kto pierwszy strzeli, ten wygra”. W 63. minucie bardzo blisko gola byli Koroniarze. Rafał Grzelak przedryblował na lewej stronie dwóch zawodników Lecha, zagrał płasko do Nabila Aankoura, Marokańczyk mocno uderzył na bramkę Matusa Putnockiego, lecz ten był czujny i pewnie odbił strzał.
Bramka Małkowskiego była dzisiaj jak zaczarowana. W 76. minucie lechici ograli kielczan na lewej stronie, Kamil Jóźwiak dośrodkował po ziemi w stronę Dawida Kownackiego, który uderzył niecelnie. Maciej Gajos przejął piłkę i dał jeszcze jedną szansę młodzieżowemu reprezentantowi Polski, ale i tym razem futbolówka odbiła się od któregoś z defensorów gości. Dobitka Jevticia również nie znalazła celu – tylko poprzeczka.
Wydawało się, że Kolejorz będę uderzał głową w mur bez końca. Receptą na zerową skuteczność okazał się jednak rezerwowy, Dawid Kownacki, który dał prowadzenie Lechowi w 81. minucie. Marcin Robak wygrał starcie w powietrzu z Bartoszem Rymaniakiem, piłka trafiła pod nogi Kownackiego, który minął Gabovsa oddał piękny strzał w okienko bramki Małkowskiego. Poznańscy kibice musieli niezwykle długo czekać na to trafienie.
Lechici z uporem maniaka próbowali wyjść na prowadzenie i udało im się to bardzo późno. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – goście z Kielc nie mieli wystarczająco czasu, by odrobić straty i w efekcie wracają do domu na tarczy.
Piłkarz meczu: Dawid Kownacki
Atrakcyjność meczu: 5/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy