Lotto Ekstraklasa. "Jaga" zrehabilitowała się po Legii. Ruch nie poszedł za ciosem
Lotto Ekstraklasa. W meczu 17. kolejki Lotto Ekstraklasy Jagiellonia Białystok wygrała na wyjeździe z Ruchem Chorzów 2:1 rehabilitując się za porażkę 1:4 na własnym boisku z Legią Warszawa w poprzedniej serii spotkań. Z kolei "Niebiescy" po wyjazdowej wygranej z Górnikiem Łęczna 4:0 znów przegrali. Była to 10. porażka graczy Waldemara Fornalika w tym sezonie, którzy zajmują trzecie od końca miejsce w ligowej tabeli.
Obydwaj trenerzy zdecydowali się dać szansę rezerwowym lewym obrońcom, wskutek czego w składzie gospodarzy zameldował się Adam Pazio, a u gości do pierwszej jedenastki wskoczył Jonatan Straus. Ten drugi w pierwszym kwadransie musiał ratować skórę Marianowi Kelemenowi, który dał się chyba uśpić pierwszymi sennymi minutami spotkania i interweniował niepewnie po dość słabym uderzeniu Patryka Lipskiego.
Później znowu wiało nudą. Co prawda goście zaczęli odbierać inicjatywę gospodarzom, ale nic z tego nie wynikało. Nudą wiało również w momencie rzutu rożnego, po którym wielkie zamieszanie w polu karnym znakomicie wykorzystał Fedor Cernych. Litwin utrzymał się przy piłce i pewnym strzałem wyprowadził Jagiellonię na prowadzenie.
Chwilę później Cernych miał okazję na 0:2, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez rywala. Dobrym podaniem ze skrzydła popisał się przy tej akcji Przemysław Frankowski, a skrzydłowego Jagi doskonałym prostopadłym podaniem uruchomił budzący się Vassiljev.
Tuż przed przerwą błysnął niewidoczny do tego momentu Konstantin Vassiljev. Najpierw Jarosław Niezgoda sfaulował Rafała Grzyba, a następnie rzut wolny świetnie wykorzystał Estończyk. Wykorzystał przy tym złe ustawienie muru przez Libora Hrdlickę. Tym samym Jaga zeszła na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. Pierwsze 45 minut jednak rozczarowało jeśli chodzi o jakość stricte piłkarską.
Po przerwie w zespole gospodarzy Niezgodę zmienił Jakub Arak. Pierwsze emocje pojawiły się po niemal kwadransie gry, kiedy sędzia ukarał żółtą kartką Michała Helika. Problem w tym, że Jonatana Strausa faulował... Miłosz Przybecki.
Chwilę później znakomitą kontrę gospodarzy po podaniu Piotra Ćwielonga mógł wykończyć Lipski, ale pojedynek sam na sam z rywalem wygrał Kelemen. Kolejna akcja gospodarzy również zakończyła się znakomitą interwencją Kelemena. Tym razem próbował Arak. Napastnik Niebieskich był również bohaterem kolejnej akcji, kiedy to Ivan Runje miał go faulować tuż przed linią pola karnego. Pytanie, czy faul w ogóle był, ponieważ Arak był skoncentrowany wyłącznie na wzleceniu w powietrze ze zbolałym wyrazem twarzy. Z wolnego sieknął Helik, ale najpierw wyśmienicie obronił Kelemen, a dobitka Marcina Kowalczyka była mocno niecelna.
Goście odpowiedzieli świetną kontrą. Karol Świderski podał do Vassiljeva, ten świetnie wypuścił Frankowskiego, a skrzydłowy Jagi nie wykorzystał wyśmienitej sytuacji i bierności bramkarza gospodarzy. W odpowiedzi znowu uderzał Helik, ale znowu górą był wyśmienity w tym spotkaniu Kelemen. Później golkiper Jagi wygrał jeszcze starcie z Przybeckim pieczętując tym samym swój status piłkarza meczu. Po raz kolejny nie popisał się z kolei Jonatan Straus.
Na niespełna 5 minut przed końcem meczu kolejne starcie Runje z Arakiem, znowu na pograniczu pola karnego, wywołało kolejną kontrowersję. Tym razem sędzia jednak faulu nie odgwizdał.
Że do trzech razy sztuka przekonał się Arak, gdy w polu karnym sfaulował go Maciej Górski. Honorowe trafienie z rzutu karnego zdobył Piotr Ćwielong, tym samym tylko zmniejszając rozmiary porażki chorzowian.
Bohater meczu: Marian Kelemen
Atrakcyjność meczu: 6,5
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy