menu

FC Porto bez sentymentów dla Mourinho. "Smoki" lepsze od Chelsea [ZDJĘCIA]

29 września 2015, 22:35 | Bartłomiej Stachnik

Nie udał się Jose Mourinho powrót na Estadio do Dragao. Jego Chelsea uległa zespołowi FC Porto 1:2. Bramki dla gospodarzy zdobywali Andre Andre i Maicon, a jedyne trafienie dla londyńczyków zanotował Willian.

Mourinho znów nie wygrał na stadionie Porto w roli trenera gości, ale o wiele ważniejszym zmartwieniem jest dla niego wciąż pogrążona w kryzysie Chelsea. Co z tego, że posadził na ławce Hazarda i Maticia, co z tego, że miejsca w kadrze meczowej nie znalazł dla Oscara, Remy’ego i Falacao. Zmiennicy wcale nie zagrali lepiej i przegrali z FC Porto. Ale po co mówić o przegranych, kiedy należy się ukłon w stronę zwycięzców.

Podopieczni Lopeteguiego rozpędzali się powoli. W pierwszej połowie często próbowali szczęścia strzałami z dystansu, które jednak były mocno niecelne. Skupiali się głównie na tym, aby nie dać się zaskoczyć Chelsea, co udało im się z jednym wyjątkiem. W 16. minucie świetnie piłkę wybił Begović, a Willian przyśpieszył akcję i podał do Pedro, wyprowadzając go na czystą pozycję. Hiszpan koniec końców trafił wprost w wychodzącego z bramki Ikera Casillasa.

Jeśli jednak ktoś prowadził grę to było to Porto, które przynajmniej potrafiło przedostać się w pole karne przeciwnika. To przyniosło efekt, kiedy po indywidualnym dryblingu Brahimiego, Begović wybił piłkę wprost pod nogi Andre Andre, a ten umieścił ją w siatce. W końcówce pierwszej połowy Chelsea udało się jednak doprowadzić do wyrównania. Z rzutu wolnego po faulu na Ramiresie, który przeprowadził wtedy jedyny udany drybling w meczu (wszystkich miał dwa), Willian umieścił piłkę w siatce i przedłużył nadzieje kibiców „The Blues” na korzystny wynik.

Jednak druga połowa udowodniła, kto w tym meczu był lepszy. Gol zdobyty po rzucie rożnym był właściwie tylko udokumentowaniem przewagi Porto nad rywalem. Chociaż Chelsea miała swoje okazje do wyrównania (Diego Costa trafił w poprzeczkę, Ivanović uderzał tuż obok słupka, w ostatniej sekundzie meczu Cahill trafił w piłkę niecelnie), a nawet powinna mieć rut karny, to nie ma wątpliwości, że drużyna Lopeteguiego wygrała zasłużenie. Zresztą powinna prowadzić o wiele wyżej, bo co chwila przeprowadzała groźne naloty na pole karne Begovicia, które kończyły się groźnymi strzałami ofiarnie blokowanymi przez piłkarzy Chelsea.

Po zwycięstwie Porto prowadzi w tabeli z czterema punktami i może spokojnie wracać do gry w lidze, w której prowadzi. Natomiast Mourinho znów ma o czym myśleć. Pytanie tylko jak dużo pozostało mu czasu i jak cierpliwy będzie tym razem Roman Abramowicz.


Polecamy