Michał Nalepa, piłkarz Lechii Gdańsk: Życzcie nam eliminacji Ligi Mistrzów
Michał Nalepa, obrońca Lechii Gdańsk, o finiszu sezonu 2018/19, transferach i europejskich pucharach.
fot. Karolina Misztal
Byliście w niebie po wygranej w finale Pucharu Polski, a potem w czyśćcu po przegranym ligowym meczu w Krakowie. Jakie dziś nastroje są w drużynie?
Takie jest życie piłkarza. Bardzo cieszyliśmy, że po zdobyciu Pucharu Polski, ale porażka z Cracovią sprowadziła nas na ziemię. Teraz musimy walczyć, żeby odrobić te punkty, które straciliśmy. Mentalnie nic się nie zmieniło i widać na treningach, że wszyscy pozytywnie podchodzą do końcówki sezonu.
W pewnym momencie sezonu Lechia miała 10 punktów przewagi nad rywalami. Fart się skończył?
Myślę, że tu było mało farta, a dużo ciężkiej pracy. Z Cracovią mieliśmy więcej posiadania piłki, a przegraliśmy. Mnie cieszy, jak wygrywamy, a posiadanie piłki możemy mieć nawet na poziomie 35 procent.
CZYTAJ TAKŻE: Kto może odejść z Lechii? Są oferty dla piłkarzy biało-zielonych
Z Zagłębiem Lubin w tym sezonie nie wygraliście. Ta drużyna Wam nie „leży”?
Z Zagłębiem, wbrew pozorom, zagraliśmy bardzo dobre mecze. Wyniki pokazują co innego, ale mogliśmy punktowo wyciągnąć z nich zdecydowanie więcej. Mieliśmy teraz dwa dni wolne i regeneracja nam się przydała. To będzie widać na boisku.
Lechia robi ruchy transferowe, także w obronie. To mobilizuje?
Jakbym miał myśleć o transferach, miejscu w tabeli, wszystkim co się wokół dzieje, to bym zwariował. Koncentruję się na najbliższym treningu, meczu i to wszystko. Po powrocie do domu przytulam żonę, dziecko i wspólnie odpoczywamy. Nie liczę punktów. Chcemy wygrać z Zagłębiem, potem kolejne dwa mecze i w tabelę będę patrzeć po sezonie.
A od myślenia o Stanach Zjednoczonych może się w głowie zakręcić?
(śmiech) Od lotów pewnie tak, bo są długie. Nie zastanawiam się nad tym, czy Mario Maloca przyjdzie do Lechii grać ze mną, czy zamiast mnie. Teraz myślę o tym, żeby jak najlepiej rozegrać pozostałe mecze. O innych rzeczach można myśleć i rozmawiać po sezonie. Zimą faktycznie miałem propozycję z MLS. Rozmowy były dość konkretne, ale ostatecznie mój wyjazd nie doszedł do skutku. Oferta zawsze może wrócić, ale teraz nie chcę się nad tym rozwodzić.
W trzech ostatnich meczach podejdziecie ostro do walki o mistrzostwo Polski czy zagracie już bardziej na luzie?
Nie po to umieraliśmy na boisku przez 34 kolejki, żeby teraz cokolwiek odpuszczać. Musimy grać tak, jak wcześniej, co przynosiło efekty i punkty. Chcemy być solidni w obronie i konkretni w ataku, tak jak było przez większą część sezonu. W ostatnich meczach robiły się duże przestrzenie między formacjami i to nam na pewno nie pomagało. Mieliśmy chwilę, żeby nad tym popracować i myślę, że teraz będzie lepiej.
Grałeś w europejskich pucharach w Ferencvarosie. Jak widzisz szanse Lechii?
Potrzebna i ważna będzie solidność, konkrety z tyłu i z przodu. Trzeba doskakiwać do rywala, ale to wszystko też zależy od tego, na kogo się trafi. Nie sprawdzałem, z kim możemy zagrać w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy, bo wszyscy w Gdańsku powinni nam życzyć gry w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Po zdobyciu Pucharu Polski ogoliliście głowy, ale nie wszyscy. Dlaczego wyłamali się Zlatan Alomerović i Filip Mladenović?
Filip nie wygląda za dobrze z włosami, a co dopiero bez nich. (śmiech) Zlatan chyba ma niedługo ślub i nie wiem, czy bał się, że mu włosy do niego nie odrosną.
Tańce i śpiewy w centrum Amsterdamu. Kibice Tottenhamu świętowali awans do finału Ligi Mistrzów
STORYFUL / x-news