Liga Mistrzów. Pogromu nie było, cudu tym bardziej. Legia znowu przegrała. Sporting za mocny
Liga Mistrzów. Legia Warszawa ponownie bez punktów. W meczu ze Sportingiem Lizbona zagrała już wprawdzie znacznie lepiej niż przeciwko Borussii Dortmund, ale i tak przegrała. Załatwiły ją gole z pierwszej połowy. Najpierw strzelił Bryan Luiz, krótko potem Bas Dost. Najlepszych okazji dla mistrzów Polski nie wykorzystali natomiast Miroslav Radović czy Nemanja Nikolić.
Początkowo Legia dzielnie stawiała opór rywalom i jej gra wyglądała całkiem nieźle. Legioniści sprawiali dobre wrażenie w defensywie, skutecznie blokując ataki. Mieli też swoje sytuacje w pierwszym kwadransie, których nie wykorzystali.
Warszawski zespół idący z kontratakiem sprawiał wrażenie jakby nie za bardzo wiedział co zrobić z futbolówką. Zero pomysłu w formowaniu ataków i błędy w komunikacji były największą zmorą. Porównując jednak grę Legii z tym co było w meczu z Borussią Dortmund to dziś wyglądało to dosyć obiecująco.
Po dobrym początku, który trwał niecałe 20 minut, Sporting wysłał w stronę Legii pierwsze ostrzeżenie w postaci groźnej akcji, po której cudem piłka odbiła się od poprzeczki. Ta sytuacja - mówiąc bokserskim slangiem - trochę zamroczyła "Wojskowych" i Sporting coraz śmielej przedostawał się pod bramkę Arkadiusza Malarza.
Golkiper legionistów robił co mógł i wielokrotnie ratował swój zespół, ale po niespełna pół godziny gry skapitulował. Pierwszego gola strzelił Bryan Ruiz, który doszedł do piłki odbitej przez Radovicia po dośrodkowaniu i mocnym uderzeniem umieścił futbolówkę w siatce.
Legioniści coraz bardziej dawali się zepchnąć do gry na własnej połowie. Zawodnicy Sportingu wymieniali między sobą precyzyjnie podania przeprowadzając kolejne ataki. Po upływie 10 minut od pierwszej bramki na 2:0 podwyższył Bas Dost. Holenderski napastnik dostał podanie na wolne pole i spokojnie wykończył akcję.
W drugiej połowie Sporting mógł podwyższyć wynik kilkukrotnie, ale dzięki odrobinie szczęścia i bardzo dobrej postawie Arkadiusza Malarza mistrzowie Polski nie stracili więcej bramek.
Podopieczni Jacka Magiery mozolnie wyprowadzali kontry i nie mieli pomysłu jak przejść przez defensorów gospodarzy, za to zawodnicy portugalskiego klubu konsekwentnie grali swoje. Pod każdym względem byli lepsi i to naprawdę cud, że Legia nie straciła więcej goli.
Sporting kontrolował grę i przebieg spotkania. Mając dwubramkową przewagę grał spokojnie, ale i bardzo pewnie. Legia niewątpliwie zaliczyła progres i uniknęła kolejnej kompromitacji w Lidze Mistrzów, ale mimo wszystko występ nie wyglądał - delikatnie mówiąc - zbyt dobrze. Poza w miarę dobrym początkiem po spotkaniu w Lizbonie nic innego do pozytywów zapisać niestety nie może.
LIGA MISTRZÓW w GOL24
Więcej o LIDZE MISTRZÓW - newsy, wyniki, terminarze, tabele
Najgorsze drużyny fazy grupowej Ligi Mistrzów [PRZEGLĄD]