menu

Liga Mistrzów. Barcelona lepsza od Milanu, przebudzenie Messiego (ZDJĘCIA)

6 listopada 2013, 22:34 | Jakub Choderny

Mistrzowie Hiszpanii nie mieli większych problemów z pokonaniem u siebie Milanu. Trzy punkty zdobyte przez Barcelonę oznaczają, że Katalończycy są już pewni awansu z grupy.

Środa w Lidze Mistrzów: porażka Borussii w "polskim meczu", Barcelona i Atletico z awansem

Od pierwszych minut Barcelona skutecznie zdominowała mediolańczyków, raz po raz wyprowadzając groźne akcje. Aktywny był Neymar, aktywny był także Leo Messi, który wyraźnie zdeterminowany postanowił gonić Cristiano Ronaldo w klasyfikacji strzelców w Lidze Mistrzów. W konsekwencji goście bronili się niemal całym zespołem już nawet nie na własnej połowie, ale często we własnym polu karnym. I choć przewaga "Dumy Katalonii" od samego początku była bezdyskusyjna, to jednak podopieczni Gerardo Martino długo nie mogli sobie stworzyć stuprocentowych okazji. Do czasu. W 22. minucie świetnym dośrodkowaniem popisał się Adriano, ale ani Messi ani Alexis Sanchez nie byli w stanie zamknąć tej akcji.

Chwilę później wyjątkowo niefrasobliwie zachował się powracający do drużyny Abbiati, który postanowił ośmieszyć Sancheza, a ostatecznie najadł się strachu. Piłka trafiła jednak w boczną siatkę. W odpowiedzi zaatakował Milan. W ekwilibrystyczny sposób Mexes podawał do Muntariego, a ten ostatni zdecydował się na strzał przewrotką, ale nie trafił dobrze w piłkę i nic z tego nie wyszło. Czas mijał nieubłaganie, a wśród kibiców można było dostrzec pierwsze oznaki zniecierpliwienia. W końcu ich pupile grali naprawdę nieźle, ale dobrych sytuacji było jak na lekarstwo. Z odsieczą przyszedł jednak... Abate, który w 30. minucie w polu karnym faulował Neymara, a arbiter nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na rzut karny. Pewnym wykonawcą "jedenastki" okazał się Leo Messi.

Goście mogli szybko odpowiedzieć, kiedy to Poli dobrze dostrzegł nadciągającego Montolivo, ale zawodnik Milanu pomylił się naprawdę nieznacznie. Jeszcze przed przerwą Katalończycy podwyższyli prowadzenie, a konkretnie tej sztuki dokonał Sergio Busquets, który wykorzystał doskonałe dośrodkowanie Xaviego i strzałem głową wpisał się na listę strzelców. Kiedy wydawało się, że do przerwy wynik nie ulegnie już zmianie, to drużynie Allegriego z pomocą przyszedł Pique, który tak niefortunnie interweniował po akcji Kaki, że wpakował futbolówkę do własnej bramki. Chwilę później arbiter zakończył pierwszą część spotkania.

Druga połowa także rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. Dosłownie. Z dystansu strzelał Adriano, piłka odbiła się jeszcze od Messiego i wpadła do bramki zaskoczonego Abbiatiego. W tej sytuacji arbiter dopatrzył się jednak pozycji spalonej Argentyńczyka. Pięć minut później to właśnie Messi raz jeszcze przypomniał o sobie, kiedy to doskonale dostrzegł w polu karnym Iniestę, ale techniczny strzał pomocnika Barcelony świetnie sparował golkiper gości.

Barcelona wciąż atakowała, natomiast rywale konsekwentnie czekali na swoją jedną, wymarzoną akcję. Ta nadeszła w 64. minucie. Najpierw Balotelli cudownie wymanewrował Adriano i Mascherano, a następnie zagrał do Kaki, który jednak nie zmieścił piłki w bramce. Po tej okazji Milan zwietrzył swoją szansę i zaczął groźniej atakować, angażując do tego większą liczbę zawodników. W 67. minucie mogło być już po meczu, ale kapitalna interwencja Abate w polu karnym nie pozwoliła Neymarowi na zdobycie bramki. Kilkadziesiąt sekund później Brazylijczyka już nikt nie był w stanie zatrzymać, a kibice mogli jedynie przecierać oczy ze zdumienia. Neymar minął na dużym luzie czterech rywali, ale zabrakło precyzji i ostatecznie piłka przeleciała minimalnie obok bramki. W 75. minucie Brazylijczyk, tym razem do spółki z Messim, rozmontował całą obronę gości, ale cały ten wysiłek zmarnował Sanchez, który trafił wprost w Abbiatiego.

Na dziesięć minut przed końcem to Milan mógł znaleźć się w bardzo dobrej sytuacji, ale Balotelli zepsuł dobrze zapowiadającą się kontrę. W odpowiedzi Barcelona zadała decydujący cios. Raz jeszcze na listę strzelców wpisał się Leo Messi, który świetnie rozegrał piłkę z Fabregasem, a następnie bez problemu pokonał bramkarza gości. Wyraźnie zrezygnowani rywale nie byli już w stanie odpowiedzieć, a "Duma Katalonii" w pełni kontrolowała przebieg gry w ostatnich minutach. Ostatecznie Barcelona pewnie pokonała Milan 3:1 i wygodnie rozsiadła się na fotelu lidera w swojej grupie.


Polecamy