ŁKS wygrywa w Olsztynie ze Stomilem 2:0, po golach Ricardinho i Pirulo
ŁKS osiągnął w Olsztynie dwa cele. Zwyciężył i zachował czyste konto.
fot.
Trzy zmiany w wyjściowej jedenastce ŁKS, w tym jedna wymusza kartkami. Trąbkę zastąpił Rygaard i tego można się było spodziewać. Podobnie jak pojawie się Dankowskiego w miejsce Wolskiego. Mniej oczywiste było wystawienie Dąbrowskiego w miejsce nieźle ostatnio się spisującego Morosa. W drużynie rywali w wyjściowej jedenastce pojawił się były ełkaesiak - Łuczak.
ŁKS zaczął mecz za trenera Mamrota, jak skończył za Stawowego. Przy próbie wprowadzenia piłki sprzed własnej bramki, stracił ją i był bliski utraty gola. Na szczęście Spychała posłał futbolówkę obok słupka. Za chwilę gospodarze mieli dwie kolejne kapitalne okazje do zdobycia gola, ale ich uderzenia były niecelne, bądź blokowane przez łodzian. Sprzed linii bramkowej futbolówkę wybił Dąbrowski. Pięć minut i mogły być trzy gole dla gospodarzy!
Potem ŁKS opanował sytuację. Gra toczyła się głównie w środku pola, a oba zespoły licytowały się na szybkie straty piłki. Przy kontrze łodzian czerwoną kartkę w 24 minucie ujrzał Bucholc, który faulował wychodzącego na czystą pozycję Janczukowicza. Na wolne pole świetnie zagrał Pirulo. Rzut wolny wykonywał Rygaard i trafił w słupek.
ŁKS po chwilach grozy i kompletnego chaosu, uzyskał zdecydowaną przewagę, ale nie potrafił przebić się przez autobus ustawiony przez gospodarzy na własnym przedpolu. Grający w przewadze łodzianie wypracowali w końcu bramkową sytuację. Rozwandowicz z czterech metrów trafia wprost w Skibę. Wcześniej bramkarz Stomilu odbił piłkę przed siebie po uderzeniu Domingueza z 20 metrów. Na dokładkę Rozwandowicz ujrzał żółtą kartkę, bo faulował po dobitce. W drugim spotkaniu z rzędu defensywny pomocnik łodzian zmarnował 200-procentową sytuację.
O początku drugiej połowy nic się nic się nie zmieniło. ŁKS niemrawo atakował, rywale się bronili, czekając na kontrę. Wreszcie po 10 minutach na strzał zdecydował się Sekulski, ale piłka przeleciała obok bliższego słupka. Po wejściu Ricardinho ŁKS grał dwoma napastnikami. W 65 minucie wreszcie celne uderzenie łodzian. Piłkę po uderzeniu Klimczaka złapał bramkarz gospodarzy.
Łodzianie w końcu dopięli swego. Znów mężem opatrznościowym okazał się Ricardinho. Wykorzystał błędy Remisza i Caroliny, którzy interweniowali po juniorsku, przejął piłkę i huknął jak z armaty pod poprzeczkę. Wiele się działo w końcówce. W 79 minucie mogło być 1:1. Kapitalnie zachował się Dąbrowski! Stoper ŁKS wybił piłkę głową z linii bramkowej, po złym piąstkowaniu Malarza i strzale Sieranta. W odpowiedzi Sekulski nie wykorzystał sytuacji sam na sam ze Skibą. Kolejna akcja przyniósł drugiego gola. Po znakomitym prostopadłym podaniu Ricardinho sytuację sam na sam wykorzystał Pirulo.
W doliczonym czasie został brutalnie sfaulowany Ricardinho. Utykając opuścił boisko i już na nie nie wrócił.
Drugi w tabeli Górnik Łęczna utrzymał dwa punkty przewagi nad łodzianami, gdyż pokonał w Gdyni Arkę 2:0.
Stomil Olsztyn - ŁKS Łódź 0:2 (0:0)
0:1 - Ricardinho (68), 0:2 - Pirulo (83)
Stomil: Skiba - Bucholc, Byrtek, Remisz, Carolina, Straus (77 Mosakowski) - Łuczak (69 Szramka), Spychała (59 Tecław), van Huffel (46 Sierant), Hinokio - Szczutowski.
"[b napisał:ŁKS:[/b] Malarz - Dankowski, Dąbrowski, Sobociński, Klimczak, Pirulo, Rozwandowicz, Dominguez (81, Tosik), Rygaard (59, Ricardinho), Janczukowicz (64, Gryszkiewicz), Sekulski"]
czerwona kartka: Janusz Bucholc (24. minuta, Stomil).