Żewłakow: Nie potrafimy grać kreatywnie
– Nie chciałbym opowiadać, co działo się w szatni. Mogę powiedzieć, że nie była to miła pogawędka – wyznał po meczu z Gryfem Michał Żewłakow. Legia awansowała do półfinału Pucharu Polski, ale tylko zremisowała z trzecioligowcem na własnym stadionie.
Chyba ciężko znaleźć usprawiedliwienie po tak słabym meczu?
Po takim spotkaniu najchętniej nic bym nie mówił i przemilczał to wszystko. Sytuacja jest taka, że w dniu dzisiejszym stać nas było tylko na 1:1. Nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na to, żeby strzelić więcej bramek. Nie wyglądało to dobrze. Od jakiegoś czasu mamy problemy z tym, żeby zagrać składnie przed dłuższy fragment meczu i strzelić kilka bramek.
Co powiedział wam w szatni trener Skorża?
Rozmowa była krótka i bardzo ostra. Nie chciałbym opowiadać, co działo się w szatni. Mogę powiedzieć, że nie była to miła pogawędka.
W czym widzi Pan przyczynę słabszej gry Legii, najpierw w derbach, a teraz z Gryfem?
Gdybyśmy wiedzieli, to szybko byśmy ten problem wyeliminowali. Nie wiem czy wpadliśmy w dołek, może dopadł nas jakiś marazm wiążący nogi? Na pewno nie jest tak, że kogoś lekceważymy i nie chce nam się grać. Nie potrafimy grać kreatywnie, zrobić kilku dobrych akcji.
Gryf zaskoczył was dobrą postawą?
Myślę, że nie. Dzisiejszy mecz był taki, że piłka po prostu nie chciała wpaść do bramki. Czasem zdarza się, że bramkarz ma swój dzień i broni wszystko, co leci w jego kierunku. Gryf zagrał ambitnie i skutecznie w obronie. A my po prostu zagraliśmy słabo.
Czeka Pan już na mecz z Bełchatowem i pojedynek braci Żewłakowów?
Zobaczymy czy zagram, nie znamy jeszcze składów. Ale mam nadzieję, że będzie to spotkanie, po którym odetchniemy i będziemy mogli porozmawiać w odmiennych nastrojach.
Notował Tomasz Dębek
Zobacz też: