Legia - Molde LIVE!
Dziś na Łazienkowskiej ma tworzyć się historia. Media trąbią o „meczu sezonu” podopiecznych Jana Urbana. Chłodnym okiem patrząc: Legia gra dziś jedynie o szansę dostania się na „galę wieczoru”. Póki co piłkarze stoją tylko w przedsionku - bez biletów i możliwości wejścia na salony. Trzeba dziś zrobić kolejny krok, eliminując norweskie Molde.
Relacja na żywo z meczu Legia Warszawa - Molde FK w Ekstraklasa.net
Dziennikarze, jak nigdy, zgodnym chórem po pierwszym meczu na Aker Stadion zmieszali z błotem Legię za styl zaprezentowany w Norwegii przez mistrza Polski. A ściślej mówiąc – za jego brak. Nie potrafiący wymienić kilku podań, nie będący w stanie poukładać gry w defensywie, popełniający notorycznie szkolne błędy zarówno w obronie, jak i w ataku – taki obraz polskiego kandydata do Ligi Mistrzów mieliśmy przed oczami tydzień temu.
Bronił się tylko Jan Urban, strzelając do dziennikarzy dość marną amunicją w postaci ligowych wyników. Oczywiście, komplet punktów, 12 strzelonych goli i tylko jeden stracony w pierwszych trzech meczach robią wrażenie. Gorzej jednak jeśli dodamy, że rywalami stołecznej ekipy były takie ligowe tuzy jak Widzew (13. w poprzednim sezonie), Pogoń (12) i na ostatnich metrach uratowane przed spadkiem w minionej kampanii Podbeskidzie (14).
Urban: Mecz z Molde rozstrzygnie się w głowach zawodników
Po trzech meczach Legii w eliminacjach LM nie musimy wstydzić się jedynie drugiej połowy w Walii. Tylko wtedy mistrz Polski zdominował rywala, stłamsił go w obrębie własnego pola karnego i wypunktował zadając trzy mocne ciosy. Później było niestety tylko gorzej – najpierw żenujący rewanż z TNS na Łazienkowskiej (1:0), a następnie „cud nad wodami Romsdalfjordu”, jakim był remis na stadionie w Molde.
Wczoraj gruchnęła wieść, że niepewny występu jest Dusan Kuciak, którego w czasie treningu uszkodził przy strzelaniu rzutu karnego Dossa Junior (wcześniej „załatwił” Łukasika). Na szczęście nadgarstek słowackiego bramkarza nie ucierpiał zbyt poważnie i trener Urban będzie mógł dziś z niego skorzystać. Szanse Legii na awans automatycznie wzrosły o jakieś 20%.
Do kadry wracają również kontuzjowani wcześniej Michał Kucharczyk, Daniel Łukasik i Jakub Rzeźniczak, który może wskoczyć do środka obrony. Właśnie z zestawieniem linii defensywnej szkoleniowiec Legii będzie miał największy problem. Kandydatów na środek jest kilku, bo obok wspomnianego Rzeźniczaka są jeszcze Dossa Junior (bardzo niepewny na początku sezonu), Mateusz Cichocki (zupełnie niedoświadczony) i Tomasz Jodłowiec (wiadomo). Bez bólu głowy nie obędzie się również przy obsadzie boków, bowiem słabiutko gra jak na razie Bartosz Bereszyński (nieźle z Podbeskidziem wypadł Broź, ale, z całym szacunkiem, było to jednak tylko Podbeskidzie), a w kratę prezentuje się Kuba Wawrzyniak. Ciekawie powinno być również w linii pomocy, gdzie dodatkowych argumentów w ostatniej ligowej kolejce dostarczyli Urbanowi Michał Żyro i Henrik Ojamaa.
Czego możemy spodziewać się dziś po Legii? Ole Gunnar Solskjaer typuje defensywne nastawienie gospodarzy i obronę zaliczki z pierwszego meczu. Polscy kibice woleliby pewnie uniknąć takiej nerwówki, ale raczej nie mają co liczyć na kolejny pogrom rodem z ligowych boisk. Dziś polecą wióry i poleje się krew – Legia, cytując Kubę Rzeźniczaka, idzie na wojnę.
A z tego pola bitwy zwycięsko może wrócić tylko jeden zespół, który dumnie pójdzie w kierunku bram piłkarskiego raju rujnując po drodze marzenia rywala.