Lechia - Wisła LIVE!
W Gdańsku uwaga będzie skupiona przede wszystkim na dwóch zawodnikach: Stojanie Vranjesu i Semiru Stiliciu. Bośniacy są liderami swoich drużyn. Który z nich w piątkowy wieczór podniesie ręce w geście triumfu? Początek spotkania Lechii z Wisłą Kraków o 20:30.
Trudno orzec, czy w ogóle dojdzie do pojedynku między Bośniakami. A to wszystko przez drobny uraz Vranjesa, który poczuł ból w nodze podczas środowego treningu. Trener Jerzy Brzęczek, pytany o szczegóły dolegliwości, nabrał wody w usta. Czy jego milczenie było rodzajem zasłony dymnej przed Wisłą, czy jednak wynikało ze szczątkowej wiedzy niepopartej badaniami medycznymi – tego ustalić się nie dało. Na pewno decyzja w sprawie występu Vranjesa zostanie podjęta na ostatni moment, być może dopiero w trakcie przedmeczowego rozruchu.
W Lechii bardzo liczą, że Vranjes ostatecznie znajdzie się w podstawowym składzie. To bardzo ważny zawodnik, co pokazały ostatnie mecze. Dzięki niemu gdańszczanie odwrócili losy zeszłotygodniowego spotkania z Pogonią Szczecin (3:1). Lechia do przerwy przegrywała, ale po zmianie stron Vranjes zaczął swój koncert: najpierw wyłożył piłkę Antonio Colakowi (dziewiąty gol w sezonie), potem wykorzystał jedenastkę. Vranjes ma w sumie siedem trafień i dwie asysty.
Jeszcze lepiej radzi sobie od niego jego krajan, Semir Stilić. 27-latek strzela i podaje jak na zawołanie. Do tej pory osiem razy wpisał się na listę strzelców, a aż dwanaście razy otworzył kolegom drogę do bramki. W całej lidze ma tylko jednego godnego konkurenta do miana najbardziej pożytecznego piłkarza. Mowa o Kamilu Wilczku z Piasta Gliwice, który także uzbierał 20 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej.
Nie tylko Stilić ma chrapkę na indywidualne wyróżnienia. O tytuł najlepszej strzelby powalczy po raz trzeci w karierze Paweł Brożek. Gol z Górnikiem Zabrze (4:1) był jego piętnastym w sezonie. -
– W walce o koronę jest taki sam ścisk, jak w tabeli w grupie mistrzowskiej i wydaje mi się, że walka będzie trwała do końca. Niemniej podejmuję rękawice i będę bił się o tytuł do ostatniej kolejki ligowej – tłumaczy na łamach „Przeglądu Sportowego” Paweł Brożek. Na razie w klasyfikacji o jedną bramkę wyprzedza go wspomniany wcześniej Wilczek – nomen omen zawodnik kojarzony z Lechią, która po zakończeniu rozgrywek spróbuje skusić go wysokim kontraktem.
Jaki będzie mecz Lechii z Wisłą? Gdyby brać pod uwagę wyniki biało-zielonych na własnym stadionie i ostatni bezpośredni pojedynek, to trzeba by było stwierdzić, że czeka nas jednostronne widowisko. Lechia nie przegrała żadnego z ośmiu ostatnich meczów u siebie, a w lutym pokonała Wisłę skromnie, bo 1:0, lecz jak najbardziej zasłużenie, nie pozwalając oddać ani jednego celnego strzału. W „Białej Gwieździe” od tamtego czasu wiele się jednak zmieniło. Zdaje się, na lepsze. Drużynę przejął Kazimierz Moskal, który zdobył 13 na 21 możliwych punktów. Wisła pod jego wodzą przegrała tylko raz, na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 0:1.
Lechia i Wisła raczej nie zagrają w najmocniejszych składach. U gospodarzy pod znakiem zapytania stoi występ nie tylko wymienionego wcześniej Vranjesa, ale i Grzegorza Wojtkowiaka, który udział w meczu z Pogonią zakończył już w 25 minucie. Jeżeli reprezentant Polski nie zdąży się wykurować, to na prawej obronie zagra Mateusz Możdżeń. Wisła w Gdańsku będzie musiała sobie radzić bez Wilde’a-Donalda Guerriera. To bolesna strata. Haitańczyk w tym roku strzelił pięć goli. – Chcemy go trochę przyoszczędzić, przyda nam się w dalszej części fazy finałowej – wyjaśnia trener Moskal.
Przypuszczalne składy:
Lechia: Budziłek – Możdżeń, Janicki, Gerson, Wawrzyniak – Makuszewski, Borysiuk, Vranjes, Mila, Nazario – Colak.
Wisła: Buchalik – Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Boguski, Jankowski, Dudka, Garguła, Stilić – Paweł Brożek.