menu

Lechia - Lech LIVE! Goście muszą zdobyć twierdzę, by odzyskać fotel lidera

24 maja 2015, 08:29 | jac

Lechia Gdańsk nie przegrała u siebie żadnego z dziewięciu ostatnich meczów. Lech Poznań zamierza w niedzielę przerwać tę passę. Jeżeli tego nie zrobi, to nie odzyska pierwszego miejsca, które w sobotę stracił na rzecz Legii Warszawa.

Lechia zagra z Lechem Poznań
Lechia zagra z Lechem Poznań
fot. R. Gorączniak

Sobotnie zwycięstwo Legii Warszawa nad Pogonią Szczecin, a ściślej mówiąc złote trafienie Orlando Sa, sprawiło, że Lech stracił pozycję lidera, którą zajmował przez dwa tygodnie. Jeżeli więc chce powrócić na swoje miejsce, które tak mozolnie budował zwycięstwami i remisami, to z Lechią nie może pozwolić na stratę punktów – musi po prostu wygrać.

Tyle że Gdańsk to obecnie najtrudniejszy teren w całej lidze. Od początku listopada zeszłego roku punkty tracą w nim wszyscy przyjezdni, włącznie z Legią. Nic dziwi zatem obiegowa opinia, że to właśnie pojedynki z Lechią będą rozstrzygać o mistrzostwie. Było tak zresztą w poprzednich latach. W sezonie 2011/12 marzenia o tytule pogrzebała wspomniana Legia. Dwa lata później smak porażki poznał także Lech. Teraz oba zespoły walczą między sobą i mają w perspektywie wizytę na PGE Arenie. Lech zagra dzisiaj, Legia – 3 czerwca.

W Lechu do meczu z Lechią podchodzą w bojowym nastrojach. Morale podbudowało ostatnie okazałe zwycięstwo nad Śląskiem Wrocław (3:0). Wspaniale zagrał nie tylko Szymon Pawłowski, który strzelił dwa gole, ale i Dawid Kownacki, Karol Linetty, czy eks-lechista Zaur Sadajew. Trener Maciej Skorża co prawda powtarza podopiecznym i dziennikarzom, że Gdańsk to bardzo ciężki teren, ale jeśli Lechowi marzy się mistrzostwo, to musi sięgnąć po pełną pulę. - Każdy wie, że nie jest to rzecz niemożliwa. Mamy po swojej stronie sporo atutów, aby ten cel osiągnąć. Skoro wygraliśmy na bardzo trudnym terenie przy Łazienkowskiej, to dlaczego nie mielibyśmy tego powtórzyć również na PGE Arenie – zapytuje Skorża. W sierpniu, jeszcze kiedy trenerem był Mariusz Rumak, Lech wygrał w Gdańsku 2:1. Bramki zdobył wtedy Łukasz Teodorczyk, który gra teraz dla Dynama Kijów.

Dla Lecha gdańska przeprawa na pewno nie będzie łatwa, szybka i przyjemna. Lechia przecież nie bez powodu ma taką passę nieprzegranych meczów u siebie. - Myśląc o Lechii zawsze przed oczami pojawia się Sebastian Mila. Jednak to jest złudne myślenie. Miałem okazję w przeszłości trenować kilku piłkarzy, którzy obecnie występują w tym klubie i znam ich wartość. Siłą Lechii jest druga linia, która potrafi kreować wiele klarownych sytuacji – tłumaczy Skorża. Lechia rzeczywiście ma mocną drugą linię. O ostatnim wyjazdowym zwycięstwie nad Górnikiem Zabrze (1:0) przesądził wspomniany Mila. Wcześniej o punktach przesądzali natomiast Maciej Makuszewski, Stojan Vranjes, czy Bruno Nazario.

Przed niedzielnym meczem w zasadzie jedynym zmartwieniem Lechii wydaje się być obsada lewej obrony. Ze składu wypadł zarówno Jakub Wawrzyniak, jaki i jego zmiennik, Nikola Leković. Pierwszy z nich doznał w Zabrzu kontuzji, z kolei drugi otrzymał czerwoną kartkę. Gdańszczanie próbowali się od niej odwołać, jednak Komisja Ligi podtrzymała decyzję w mocy. Oznacza to tyle, że trener Jerzy Brzęczek będzie musiał postawić na kogoś z grona: Grzegorz Wojtkowiak, Rudinilson, Marcin Pietrowski. Jeżeli wystawi Wojtkowiaka, to ten siłą rzeczy zwolni miejsce na prawym boku.

Lechii marzy się wygrana nad Lechem. Trzy punkty przybliżyłyby ją do ligowego podium, które jest celem. Ten cel wyznacza zresztą historyczne czwarte miejsce, jakie biało-zieloni zajęli w ostatnim sezonie. - Przyjeżdża drużyna, która jest w gronie faworytów do mistrzostwa Polski. Po drugiej stronie boiska stanie zespół aspirujący do podium, który nie zawaha się wykorzystać sytuacji podbramkowych. Myślę, że to będzie dobry mecz, w którym spotkają się dwa ofensywne zespoły – uważa kapitan Lechii, Sebastian Mila. Na PGE Arenie w niedzielny wieczór ma zasiąść ponad 20 tys. widzów, w tym 1,5 tys. z Poznania.

Przypuszczalne składy:
Lechia: Budziłek – Możdżeń, Janicki, Gerson, Wojtkowiak – Makuszewski, Borysiuk, Vranjes, Mila, Nazario – Colak.

Lech: Burić – Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Douglas – Kownacki, Trałka, Linetty, Hamalainen, Pawłowski – Sadajew.

Więcej o 34. KOLEJCE EKSTRAKLASY


Polecamy