Lechia – Górnik LIVE! Pojedynek liderów w hicie kolejki na PGE Arenie
Nieczęsto zdarza się, aby po pięciu meczach dwa kluby miały tyle samo punktów na koncie i identyczny bilans bramkowy. Bardzo rzadko takie zespoły przewodzą ligowej stawce, jednak tak stało się w przypadku Lechii i Górnika. Terminarz ułożył się tak, że już w piątek w bezpośrednim pojedynku drużyny Michała Probierza i Adama Nawałki rozstrzygną, kto zasługuje na pozycję numer 1 w Ekstraklasie.
fot. jarmulowicz.com/Piotr Jarmułowicz
Postawa Lechii i Górnika to największe pozytywne zaskoczenie początku tego sezonu. Obie drużyny nie zaznały jeszcze smaku porażki, do tego w większości spotkań grały przyjemnie dla oka. Ekipy Probierza i Nawałki starają się grać kombinacyjnie i z polotem, chcą jak najdłużej utrzymywać się w posiadaniu piłki i narzucić swój styl gry przeciwnikom. Dlatego ten mecz tym bardziej zapowiada się niezwykle interesująco. Kto przejmie inicjatywę w środku pola – czy wysoką dyspozycję potwierdzi Pietrowski, czy zatrzyma go przeżywający renesans formy Sobolewski? Który z napastników podtrzyma swoją strzelecką serię – Buzała, a może jednak Zachara? Czy Przybylski okaże się prawdziwym playmakerem na tle Matsuiego? Jak z Nakoulmą poradzi sobie żelazny duet środkowych obrońców Lechii – Bieniuk i Madera?
Znaki zapytania można mnożyć, jednak więcej znajduje się ich po stronie gości. Nie wiadomo, czy po fatalnym występie w meczu z Ruchem Adam Nawałka znów postawi na Witkowskiego. Może kierować nim chęć dania szansy bramkarzowi na rehabilitację, ale gdyby chodziło wyłącznie o interes zespołu, to chyba powinien dać zagrać Steinborsowi. To samo dotyczy środka obrony – Szeweluchin wrócił do składu w miejsce Gancarczyka i był najsłabszym ogniwem w defensywie zabrzan. Może to znak, że linia obronna nie potrzebowała zmian i trener Górnika wróci do ustawienia z byłym reprezentantem Polski na pozycji stopera. Michał Probierz nie ma tylu dylematów – Lechia zagrała naprawdę dobre spotkanie w Warszawie, nikt nie pauzuje za kartki i nikt nie doznał w ostatnich dniach kontuzji, więc trudno oczekiwać wielkiej rotacji w składzie.
Hit kolejki w Gdańsku może liczyć na dobrą frekwencję na trybunach. Po bilety na to spotkanie ustawiają się długie kolejki, ale to nie może dziwić. Lechia pierwszy raz od 18 lat przewodzi tabeli Ekstraklasy, w jej meczach nie wieje nudą, a rywal również nie będzie murować swojej bramki. PGE Arena nie wypełni się do ostatniego miejsca, ale fanów na stadionie pojawi się na pewno więcej, niż w poprzednich meczach tego sezonu. Organizatorzy liczą przynajmniej na 20 tysięcy kibiców. Z powodu zakazu wyjazdowego w Gdańsku nie pojawią się kibice z Zabrza – to kara za wybryki podczas pucharowego meczu z GKS-em Bełchatów.
Co jeszcze warto wiedzieć przed pojedynkiem dwóch liderów? Mimo, że cała historia spotkań między Lechią i Górnikiem jest znacznie bardziej korzystna dla czternastokrotnych mistrzów Polski, to Gdańsk nigdy nie był łatwym terenem do zdobycia dla zabrzan. Od powrotu gdańszczan do Ekstraklasy Górnik nie potrafił wywieźć z Pomorza nawet punktu. Tę serię podopieczni Nawałki przerwali dopiero w ostatniej kolejce zeszłego sezonu, kiedy pokonali biało-zielonych na PGE Arenie 2:0 po bramkach Mosnikova i Bonina. Takim samym rezultatem zakończył się mecz między tymi klubami w Zabrzu, kiedy swoje premierowe trafienia w lidze zaliczyli Zachara i Łuczak. Czy drużyna Michała Probierza zrewanżuje się teraz za dwie porażki z ostatniego sezonu?
Większość bukmacherów i ekspertów zachowuje ostrożność. Najczęściej typowanym wynikiem tego meczu jest bramkowy remis, jednak minimalnym faworytem wydaje się drużyna gospodarzy. Z pewnością jest uskrzydlona po wyjazdowym zwycięstwie nad Mistrzem Polski i dodatkowo gra przed własną publicznością, co – inaczej niż w poprzednim sezonie – zdaje się być wreszcie jej atutem. Górnik przyjedzie jednak do Gdańska przepełniony sportową złością, po tym, jak w pechowy sposób stracił dwa punkty w derbach z Ruchem. Zabrzański zespół będzie chciał się zrehabilitować i znów samodzielnie zasiąść na fotelu lidera. Podobnie jak w czerwcu, Nawałka i jego podopieczni wybrali się nad morze samolotem. I tym razem szkoleniowiec wziął na mecz z Lechią tylko szesnastu piłkarzy – inna sprawa, że rezerwowi jak dotychczas zawodzą i nie prezentują tego poziomu, co zawodnicy pierwszej jedenastki. Mały kłopot na ławce ma też trener Probierz – brakuje mu na niej doświadczonych zawodników. Z drugiej strony, dzięki temu swoje szanse otrzymują młodsi zawodnicy, którzy często udowadniają, że nie są gorsi od starszych kolegów.
Dzisiejszy pojedynek będzie szczególny dla Rafała Kosznika, który wiele sezonów spędził w gdańskiej drużynie. Grał w jej barwach jeszcze w dawnej II lidze i razem z Lechią awansował do Ekstraklasy w 2008 roku. Rundę jesienną rozegrał w biało-zielonych barwach, jednak potem wyjechał na Cypr. Półtora roku później wrócił do Lechii, jednak zagrzał tam miejsce tylko przez drugą połowę sezonu. W sumie jednak lewy obrońca Górnika spędził w tej drużynie ponad trzy lata i, jak sam przyznaje, ma do niej duży sentyment. Od pięciu lat mieszka w Gdańsku, a także przyjaźni się z wieloma obecnymi podopiecznymi Probierza. Tym razem przyjedzie jednak na PGE Arenę z Górnikiem i będzie walczył dla tego klubu. O ile pojawi się na boisku.
To spotkanie ma potencjał na naprawdę świetne widowisko. Piłkarze przewodzący ligowej stawce – nie zawiedźcie kibiców i pokażcie kawał dobrego futbolu!