menu

Łapiński dla Ekstraklasa.net: Widzew powinien optymistycznie patrzeć w przyszłość

26 lutego 2013, 00:51 | Daniel Kawczyński

Z Tomaszem Łapińskim - dwukrotnym mistrzem Polski i rekordzistą pod względów występów w Ekstraklasie w barwach Widzewa - rozmawiamy o inauguracyjnym spotkaniu Widzewa ze Śląskiem, świetnej postawie Bartłomieja Pawłowskiego, Marcinie Robaku i najbliższej przyszłości.

Tomasz Łapiński: Widzew przegrał ze Śląskiem na własne życzenie
Tomasz Łapiński: Widzew przegrał ze Śląskiem na własne życzenie
fot. Paweł Łacheta

Oceniamy piłkarzy Widzewa za Śląsk: Świetny debiut Pawłowskiego, wahania Brozia, słaby Gavrić

Jakie ma Pan odczucia po pierwszym meczu Widzewa w rundzie wiosennej?
Generalnie bardzo dobre. Wydaje mi się, że spotkanie było bardzo ciekawe, zwłaszcza pod względem atrakcyjności przy oglądaniu. Dało się zauważyć dużą chęć gry o trzy punkty, ale jedna i druga drużyna zachowywały się całkiem rozsądnie - w sensie taktycznym - i za to można je pochwalić. Cieszy, że Widzew nie ograniczał się tylko i wyłącznie do obrony, ale dość często wychodził z kontrami naprawdę pierwszej klasy. Mało było jednak sytuacji, w których prowadziłby atak pozycyjny.

Widzew zasłużył na porażkę?
Biorąc pod uwagę przebieg meczu, można się wykłócać. Wiadomo: kibice Widzewa powiedzą inaczej, kibice Śląska inaczej. Śląsk w pierwszej połowie miał dużo sytuacji, według mnie więcej niż Widzew. Generalnie mistrz Polski zwyciężył zasłużenie, chociaż ja - na podstawie całego spotkania - bardziej skłaniałbym się ku remisowi. To ciut mocne określenie, ale moim zdaniem Widzew przegrał trochę na własne życzenie.

Ma Pan na myśli ofensywne zmiany w drugiej połowie?
Otóż to. Widać było, że Widzew koniecznie chce wygrać. Trener Radosław Mroczkowski podjął rękawicę, widział szansę na wywiezienie korzystnego rezultatu. Dla widzów było to świetne posunięcie, bo dalej mogliśmy emocjonować się spotkaniem. Jednak każde ryzyko ma to do siebie, że może się opłacić i nie opłacić. Tymczasem wprowadzenie Rybickiego osłabiło blok obronny i w aspekcie meczowym przyniosło porażkę. Gdyby tam był jeszcze jeden defensywny pomocnik w środku, to być może przeciąłby kontrę po której padła druga bramka.

Odpowiedzialność za stratę obu goli spoczywa na barkach defensywy. Tak szkolnych błędów powinno się unikać. W sobotę było ich za dużo.
Nie oszukujmy się. Widzew wcale nie ma bezbłędnej obrony, ale nie ma nad czym płakać i drzeć szat. Widzew sam sprokurował zagrożenie po stałych fragmentach. Za drugą bramkę wielu wini Łukasza Brozia, a problem leżał gdzie indziej. Śląsk przez całe boisko przeprowadzał akcję, a więc było dużo czasu, by móc ją spokojnie przerwać. Pamiętajmy, że każda strata bramki to nie jeden błąd zawodnika, tylko cykl pomyłek kilku graczy.

Świetny debiut zaliczył Bartłomiej Pawłowski. Czy to, na ten moment najbardziej obiecujące wzmocnienie Widzewa?
W stu procentach się z Panem zgadzam. Bardzo dobra gra, solidny występ. Parę razy potrafił się cofnąć do tyłu i wspomóc defensywę. Znakomicie wymieniał się pozycjami. Zdarzało się, że przez chwilę Broź grał w pomocy, a Pawłowski tuż za nim. Gra niezwykle rozsądnie. To rzadkość, by taki piłkarz wywiązywał się - prawie tak samo dobrze - zarówno z obowiązków ofensywnych jak i defensywnych.

Kto by pomyślał, że wygryzie z jedenastki Marcina Kaczmarka...
To tylko świadczy o skali talentu tego chłopaka. Z dobrej strony pokazał się na treningach i w sparingach, prędko zdobywając zaufanie szkoleniowca. Wygrał rywalizację o miejsce składzie z zawodnikiem, który praktycznie przez całą rundę jesienną był pierwszoplanową postacią drużyny. To dowód na jego umiejętności i możliwości.

Już na stałe zagości na lewej pomocy?
W piłce nic nie jest stałe. Nikt nie ma monopolu i gwarancji gry. Nikt nie jest nietykalny. Jeśli będzie się odpowiednio prezentował, dobrze wypadał na treningach to oczywiście, że powinien się występować. Wszystko zależy od trenera. To on dysponuje materiałem i musi zrobić wszystko, by uwypuklić atuty zespołu i ukryć wady.

Wiele wskazuje na, że to Mariusz Stępiński będzie wiosną etatowym napastnikiem Widzewa. Nie za wcześnie jak na 17-latka?
Mariusz Stępiński ma ogromny talent, ale brakuje mu jeszcze doświadczenia. Ze Śląskiem było parę akcji przy których powinien zachować się bardziej dojrzale. Jednak kiedyś musi zacząć nabierać szlify. Na pewno ma przed sobą wielkie możliwości. Ze Śląskiem, na miejscu trenera Mroczkowskiego również postawiłbym na Stępińskiego, a nie na Ben Dhifallaha.

Widzew potrzebuje Marcina Robaka?
Ja myślę, że potrzebuje. Jeżeli będzie w szczytowej formie, to na pewno okaże się silnym punktem drużyny. Na pewno sytuacja byłaby bardziej klarowna, gdyby przepracował z Widzewem cały okres przygotowawczy. Zastanowiłbym się również nad długością umowy. Podpisanie kontraktu na pół roku, do końca rundy wiosennej da niewiele. Sens będzie miała umowa do końca roku, kiedy Marcin będzie mógł jeszcze przepracować okres letni. Natomiast do wiosny przystąpi ze świadomością, że pełnię formy zademonstruje jesienią. Z kolei w tym sezonie wchodziłby z ławki na piętnaście, dwadzieścia minut. Stać go na to, nawet mimo zaległości, które pojawiły się po półrocznej przerwie.

Czy Widzew jest silniejszy niż jesienią?
Raczej nie. Potencjał jest zbliżony do jesiennego. Pod tym kątem niewiele się zmieniło.

Tymczasem padają głosy o walce o europejskie puchary. To głosy niepoprawnych fantastów?
To chyba huraoptymizm po świetnie rozegranym turnieju Copa del Sol. Jeśli jesienią nie wygrywa się większości spotkań, jest się w środku tabeli, to nie da rady na wiosnę nagle wskoczyć do pucharów. Trzeba się na czymś podeprzeć. A przecież jest kilka drużyn dużo silniejszych niż Widzew. Owszem Widzew ma duży potencjał i umiejętności, które mogą podskoczyć. To jednak postępuje stopniowo i nikt nie przeskoczy pewnej poprzeczki. Pamiętamy początek sezonu. Widzew wygrał kilka pierwszych spotkań, był liderem, a potem wszystko wróciło do normy.

W sobotę Widzew zagra z Ruchem, który wciąż dochodzi do siebie po bolesnej porażce z Lechem Poznań. Jest szansa na pierwsze, wiosenne zwycięstwo łodzian?
Nie jestem jasnowidzem, ale Widzew powinien optymistycznie patrzeć w przyszłość. Dobrze czuje się po kontrze, ma szanse wygrać. Ruch jest spokojnie do ogrania. Niemniej chorzowianie otrzymali na start bardzo zimny prysznic, co zmobilizuje ich do rehabilitacji.

Widzew Łódź

WIDZEW ŁÓDŹ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Twitter